Dodany: 07.05.2007 11:34|Autor: Czajka

Książki i okolice> Pisarze> Proust Marcel

2 osoby polecają ten tekst.

Marcel Proust


Miejsce dla wszystkich miłośników Prousta. :)
Wyświetleń: 51981
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 105
Użytkownik: Czajka 07.05.2007 11:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Miejsce dla wszystkich mi... | Czajka
Na początek wklejam linki do wszystkich pamiętanych przeze mnie czytatkach, w których jest bardziej, lub mniej o Prouście.

www.biblionetka.pl/...
www.biblionetka.pl/...
www.biblionetka.pl/...
www.biblionetka.pl/...
www.biblionetka.pl/...
www.biblionetka.pl/...
www.biblionetka.pl/...
www.biblionetka.pl/...
Użytkownik: maharana 10.05.2007 12:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Na początek wklejam linki... | Czajka
Nie zanudziło Cię czytanie?
Użytkownik: Bozena 10.05.2007 12:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zanudziło Cię czytani... | maharana
Maharano, poczytaj (żadnej książki nie oceniłeś); może Ty powiesz nam, czy znudziło Ci się czytanie?
Użytkownik: maharana 10.05.2007 12:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Maharano, poczytaj (żadne... | Bozena
Tak się składa, że przeczytałem 5 części M. Prousta i dumam sobie czasem na ile trzeba być czytelnikiem wytrwałym, aby doczytać całość. Po pięciu już miałem dosyć.
Użytkownik: Czajka 10.05.2007 13:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak się składa, że przecz... | maharana
Ominęły Cię jedne z piękniejszych. A może spróbuj od początku?
:)
Użytkownik: Czajka 10.05.2007 13:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zanudziło Cię czytani... | maharana
Czytanie Prousta?
Nie. Poza tym najpiękniejsze jest u Prousta to, że nie jest nudny nawet jeżeli czyta się go po raz kolejny.
:)
Użytkownik: maharana 10.05.2007 13:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytanie Prousta? Nie. P... | Czajka
Musisz naprawdę kochać takie abstrakcje. Brakuje mi "czegoś" co sprawia, że książka zachęca do dalszego czytanka. Nie mogę się przełamać do sięgnięcia ponownego. Podziwiam ludzi, których to fascynuje...
Użytkownik: verdiana 10.05.2007 13:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Musisz naprawdę kochać ta... | maharana
Abstrakcje? To nie u Prousta. Proust jest tak bliski życiu, że chyba bardziej nie można. :-)
Użytkownik: Czajka 12.05.2007 20:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Abstrakcje? To nie u Prou... | verdiana
Odcinając się trochę od tej dyskusji, to jeżeli chodzi o abstrakcje rozumiane jako uogólnienia, jako proces tworzenia pojęć, pomyślałam, że Proust bardzo lubił je tworzyć i o nich pisać.

I tak samo jak u ciotki w Combray funkcjonowało uogólnione pojęcie pomocy kuchennej:

"Dziewczyna" to była istota abstrakcyjna, trwała instytucja, której nieodmienne atrybuty stworzyly rodzaj ciągłości i tożsamości poprzez kolejność przemijających form, w które się wcielała; nie było bowiem nigdy jednej i tej samej z rzędu.

tak samo Proust tworzył ogólne prawa, ale opierając się na bardzo konkretnych elementach jednostkowych. :)
Użytkownik: cypek 10.05.2007 23:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Musisz naprawdę kochać ta... | maharana
Jest nas niedużo.
Użytkownik: maharana 11.05.2007 10:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest nas niedużo. | cypek
Łysiak dotyka spraw bliskich czytelnikowi. Można się z nim zgadzać albo i nie. Zależy od wyznawanych poglądów ludzi go czytających. Pisze ostro i to mnie niejako zmusza do sięgnięcia ponownego. Czego nie mogę powiedzieć o M. Prouście przy całym szacunku dla fascynujących się jego twórczością.
Użytkownik: Czajka 11.05.2007 11:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Łysiak dotyka spraw blisk... | maharana
Miłość, śmierć, przemijanie, wojna, sztuka w sumie też są bliskie niektórym ludziom.
Proust pisze nieostro? A jak, łagodnie?
Użytkownik: cypek 11.05.2007 11:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Musisz naprawdę kochać ta... | maharana
Słuchaj opisywanie stanu zakochania albo ubioru z wszelkimi detalami to nie jest abstrakcja.
Użytkownik: maharana 11.05.2007 11:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Słuchaj opisywanie stanu ... | cypek
Cypku, ta "detalistyka" w opisach Cię nie nudzi? Tak sobie dumam, czy M. Proustowi przy pisaniu się nudziło, czy raczej miał ochotę na takie drobiazgowanie?
Użytkownik: verdiana 11.05.2007 11:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Cypku, ta "detalisty... | maharana
Myślisz, że się umartwiał, pisząc, a my się umartwiamy, czytając? :-)

Mnie nudzi Łysiak. Jedyne, co mogę znieść, to MBC. ;)
Użytkownik: maharana 14.05.2007 11:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślisz, że się umartwiał... | verdiana
Cypku trudno jest opisać świat emocji. To co napisał M. Proust jest tylko jedną z prób jakie do dziś niewielu pisarzy (ale tych przez duże "P") stara się podjąć.
Użytkownik: verdiana 14.05.2007 11:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Cypku trudno jest opisać ... | maharana
Zgadzam się, że bardzo trudno... ale ja nie jestem cypkiem. :-)
Użytkownik: maharana 14.05.2007 12:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się, że bardzo tr... | verdiana
Nie gniewaj się, ale nicki się mi pomieszały:). Przepraszam.
Użytkownik: verdiana 14.05.2007 12:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie gniewaj się, ale nick... | maharana
Nie gniewam się! :-)
Użytkownik: maharana 14.05.2007 12:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie gniewam się! :-) | verdiana
Dzięki:)
Użytkownik: moremore 15.05.2008 23:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Musisz naprawdę kochać ta... | maharana
O jezu, a język?? ?? Wszystkie moje tomy są pozakreślane ołówkiem, choć nigdy, nigdy tego nie robię! Język mnie obezwładniał, słabłam od tego piękna, od tej szalonej składni, od tego nawracającego stylu, od metafor, doboru słów, od niezwykłej, plasycznej umiejętności opisu...rewelacja. O treści, smaczkach realiów nie wspominam już w ogóle. Twoje uwagi to trochę jak zarzut wobec obrazu impresjonisty w muzeum, że kurcze, obraz może kolorowy, ale nic się nie dzieje! :(
Użytkownik: moremore 15.05.2008 23:23 napisał(a):
Odpowiedź na: O jezu, a język?? ?? Wszy... | moremore
To do maharany było oczywiście :)
Użytkownik: cypek 10.05.2007 23:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zanudziło Cię czytani... | maharana
Z calym szacunkiem dla Ciebie,ale jest wielka róznica pomiędzy Panem Lysiakiem a Proustem.
Użytkownik: Bozena 10.05.2007 12:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Na początek wklejam linki... | Czajka
Dziękuję, Czajko. Jest tu sporo do czytania, co wcześniej umknęło mi. :-)
Użytkownik: Czajka 10.05.2007 13:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję, Czajko. Jest tu... | Bozena
Olgo droga, ja siedziałam nad tym tematem od kilku tygodni i nic nie umiałam sensownego napisać, wszystko wychodziło mi w charakterze czołobitno-modlitewnym.
Pomyślałam, że dobrze będzie tu zbierać takie rozproszone teksty.
:)
Użytkownik: Bozena 10.05.2007 22:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Olgo droga, ja siedziałam... | Czajka
I tak, i tak byłoby dobrze, Czajko. Wybrałaś wariant wygodny dla czytelników. Nie myślę, żeby jakikolwiek tekst promujący dzieło Prousta miał świadczyć o naszej czołobitności. Utwór sam się broni. Tyle że chciałoby się by był czytany teraz i zawsze potem...
A gdy przypomnę sobie słowa Marcela Prousta (gdzieś już o tym pisałam), że chciałby on mieć choćby jednego przyjaciela wśród potomnych (taka trochę skromność wydumana, lecz nic to... ), to... aż bym Cię uściskała, Czajko. Na żywo i mocno. :-)

Użytkownik: Czajka 12.05.2007 20:30 napisał(a):
Odpowiedź na: I tak, i tak byłoby dobrz... | Bozena
Kochana Olgo, i ja Cię ściskam. :)
Ja wiem, że w naszych zachwytach nad Proustem nie ma nic z egzaltacji i wynikają one właśnie z niezaprzeczalnych wartości utworu.
Tylko, że nie potrafiłam o nim tu napisać nie popadając w patos z nadmiernego starania. :)
Użytkownik: Bozena 14.05.2007 21:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Kochana Olgo, i ja Cię śc... | Czajka
:)
Użytkownik: krysiron 10.06.2007 00:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Na początek wklejam linki... | Czajka
Niedawno poszedłem do biblioteki by pożyczyć drugi tom Prousta. Pani obsługująca za biurkiem wyjmuje kartę z książki i tłumaczy mi, że się pomyliłem, bo wziąłem drugi tom. A ja na to, że wiem i że pierwszy już czytałem bo są jeszcze ludzie, którzy przeczytali pierwszy i chcą jeszcze. A ona patrzy na mnie z niedowierzaniem i pyta czy ja chcę przeczytać je wszystkie...:)
Użytkownik: Czajka 10.06.2007 09:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno poszedłem do bib... | krysiron
:)
Wiesz, Krysiron, właściwie pierwszy tom też można czytać ciągle i ciągle. :)
Użytkownik: misiak297 09.06.2007 09:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Miejsce dla wszystkich mi... | Czajka
Czajeczko, pochwalę się, że przeczytałem drugi tom Prousta ("W cieniu zakwitających dziewcząt"). Coś niecoś o swoich wrażeniach napisałem pod recenzją Krzysztofa, jeśli byłabyś ciekawa:) Po sesji zacznę polowanie na "Stronę Guernantes":)
Użytkownik: Czajka 10.06.2007 09:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Czajeczko, pochwalę się, ... | misiak297
Ach, Misiaku, jak bardzo mnie to cieszy. :)
Byłam, czytałam, zbiorę myśli to się dopiszę.
Sprawa proustowskich przyjaźni jest bardzo delikatna i złożona. Podobnie antysemityzm, matka Prousta była pochodzenia żydowskiego, wiesz o tym?
Pozdrawiam Cię serdecznie :)
Użytkownik: Czajka 12.06.2007 19:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Czajeczko, pochwalę się, ... | misiak297
Misiaku, i powiedz teraz, czy odnajdujesz jakieś ślady proustowskie u Iwaszkiewicza, który, jak wiesz, Proustem był zachwycony?
:)
Użytkownik: misiak297 12.06.2007 19:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiaku, i powiedz teraz,... | Czajka
W pewnych aspektach oczywiście. Niektóre opowiadania są typowo Proustowskie - tak bym je nazwał. Jakbyś miała kiedyś dostęp: "Nowa miłość" (jest recenzja Michotki - zresztą bardzo ciekawa i z tego co pamiętam nawiązująca również do Prousta), "Poziomka" - to praktycznie same przemyślenia wywołane wrażeniami. I nic więcej. A jeśli idzie o inne fragmenty - cóż, na pewno jest bardziej rozbudowana fabuła, choć nie jest najważniejsza. Bohaterowie są opisani praktycznie tylko z charakteru, a nie z wyglądu (jak u Prousta, u którego przecież odnajdujemy tylko śladowe opisy powierzchowności). No i w "Pannach z Wilka" też mamy pewne ślady strumienia świadomości (Wiktor Ruben patrzy na dwór w Wilku i nagle przypomina mu się scena egzekucji wojennej). To samo w "Kochankach z Marony" (do Oli Czekaj - nauczycielki - bezustannie powraca obraz pogrzebu wychowawcy). Ciekawy i bardzo Proustowski wydaje mi się również ostatni zbiorek opowiadań Iwaszkiewicza: tryptyk "Ogrody". Właśnie jak to czytałem ostatnio... jest tam scena, gdy młoda panna śpiewa sonatę (opowiadanie "Sny"). Może sposób opisu śpiewu i wrażeń nie jest tak wnikliwy, o jaki pokusiłby sie Marcel, ale wrażliwość w pewnym sensie podobna. Właściwie bardzo serdecznie polecałbym Ci Iwaszkiewicza, bo sama najlepiej stwierdzisz (znasz lepiej ode mnie Prousta) na ile stylem są podobni. Pozdrawiam serdecznie:)
Użytkownik: Czajka 12.06.2007 19:55 napisał(a):
Odpowiedź na: W pewnych aspektach oczyw... | misiak297
Dziękuję, czułam, że tak się to skończy. Iwaszkiewiczem mnie kusicie już od dawna tymi waszymi rozmowami. Na początek przeczytam dzienniki Anny, zobaczymy. Problem w tym, że ja nigdy nie lubiłam opowiadań. Lubię płynąć z opowieścią, a tu od razu, ledwie się rozgoszczę, już każą wysiadać. :)

Myślę sobie o tych opisach zewnętrznych. One u Prousta są, może nie długie na całe strony, ale niezwykle precyzyjne i często oddają jeden szczegół. Jakoś to umyka chyba, ja dopiero z czytatki Emkawu dowiedziałam się, że Swann był rudy i fryzował włosy. :)

A dopiero teraz, po drugim czytaniu zapamiętałam piegi Gilberty (wiesz, że pod piegami jej policzki pachniały gorzko głogami?), pulchność Odety i jej zarys szyi jak z Botticellego, no i Oriana. Jak on mógł jej to zrobić? Długi ostry nos, małe niebieskie oczy, to jeszcze nic, ale uwiecznił ją z pryszczykiem. :)
U Prousta te opisy powierzchowności są bardzo przetworzone i odwołujące się do historii lub dzieł sztuki.

A oglądałeś jakieś obrazy? :)

Tu jest ciekawa strona, niestety po włosku:
http://perso.orange.fr/marcelproust
Użytkownik: Sherlock 12.06.2007 20:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję, czułam, że tak ... | Czajka
Na pewno po włosku? Ech, ktoś tu jest roztargniony - ale to się zdarza :-) Jacques Paganel czytał w oryginale "Luzjady" Camoensa i myślał, że uczy się języka hiszpańskiego...
Użytkownik: Czajka 12.06.2007 20:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Na pewno po włosku? Ech, ... | Sherlock
Tak, tak, roztargniony albo niedowidzi. :)
Tu jest po wlosku:

http://www.marcelproust.it/

Ps. A jakiego się uczył? :D
Użytkownik: Sherlock 12.06.2007 20:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, tak, roztargniony al... | Czajka
Biblionetkowicze zapewne wiedzą to, czego nie wiedział Paganel - że Luis Vaz de Camoes (czasem pisany: Camoens) był Portugalczykiem (najwybitniejszym poetą portugalskim).
Użytkownik: misiak297 12.06.2007 20:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję, czułam, że tak ... | Czajka
Niektóre z tych opisywanych przez Prousta obrazów znam, niekiedy tylko autorów. Zdawałem historię sztuki na maturze:)

Ech, a ja z drugiego tomu chyba dopiero się dowiedziałem, że Odetta Swann była brunetką... to mi zburzyło zupełnie jej obraz:( No ale cóż - wola Prousta.

Wiesz, ja też nie lubiłem opowiadań, dopóki nie natknąłem się na prawdziwych mistrzów krótkiej formy, do których Iwaszkiewicz też należy. Spróbuj na to spojrzeć w ten sposób: ile można zbudować na niewielu stronach. Z Iwaszkiewicza mogę Ci polecić (a Ty Michotko droga jesteś gdzieś tu żeby wtrącić słówko??:): "Panny z Wilka", "Kochanków z Marony", "Tatarak", "Sny", "Serenite", "Ogrody" (jakbyś czytała Prousta!), "Starą cegielnię", "Brzezinę".

Jak ja się skusiłem w końcu na Marcelka skuś się i Ty na Jarka:) Nie znam dzienników Anny, więc za nie nie ręczę:)
Użytkownik: Krzysztof 10.06.2007 02:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Miejsce dla wszystkich mi... | Czajka
Witaj, Czajko. Rzadki przypadek zaprowadził mnie tutaj, jako że w zasadzie nigdzie nie zaglądam w Biblionetce, poza sprawdzeniem, czy nie ma komentarzy kierowanych bezpośrednio do mnie. Jestem zmuszony tak robić, a zmusza mnie czas – ściślej jego brak. Wczesną wiosną zacząłem czytać Jana S., a zakładka tkwi od paru już tygodni na 130 stronie. Mam dość obecnej pracy po kilkanaście godzin dziennie, dość hałasu; w moim wieku lepiej słucha się ciszy. Albo kantat Bacha. Co to ja miałem napisać? Ot, skleroza... A! Chciałem Ci powiedzieć, że naprawdę jesteś marcelnięta! Tyle czasu i trudu poświęcasz, aby zachęcić do lektury Marcela! I że zazdroszczę Ci mało absorbującej pracy. I czasu też.
W swojej czytatce „Z lektur Prousta” zamieściłaś fragment „Młynu nad Flossą”; czy wiesz, że czytając go, w pierwszej chwili byłem pewny tego, że czytam cytat z Prousta? Pewnie wiesz, skoro zamieściłaś go w czytatce o Marcelu:)
W pierwszych dniach maja miałem kilka wolnych popołudni (u mnie to rzadkie wydarzenie, dlatego jest pamiętane), które wykorzystałem tak, jak potrafiłem najlepiej: wyprawiając się do lasu. Moja ścieżka, taka wąziutka, urocza, zapraszająca do drogi, zawsze prowadziła mnie ku wysokiej ścianie kwitnących wtedy bzów. Stałem przed nimi, słuchałem buczenia pszczół, wzdychałem ciepły zapach kwiatów, i... właściwie to nie od razu wiedziałem, cóż takiego trzyma mnie przy tych bzach. Pamięć dni dzieciństwa spędzonego na wsi kazała mi stać tam - jakby zapach tych kwiatów (pełny i prawdziwy tylko w upalny dzień, w połączeniu z zapachem wiejskiej, gruntowej drogi), pomagał jej odbudować wspomnienia ukrytej wśród gęstych krzaków bzów małej chatki mojej babki, chatki, po której śladu nawet nie ma, ale przecież istniejącej nadal – we mnie.

Zajrzałem teraz do tej czytatki, piszesz o jaśminie przywołującym wspomnienia obiadów u babci. Och, Czajko, nigdy nie zgadłabyś, z czym mnie się kojarzy kwitnący jaśmin! Otóż z „Powrotem z gwiazd” Lema. Dziwne bywają ścieżki naszych skojarzeń...
Pozdrowienia dla Ciebie, marcelnięta Czajko :)

Użytkownik: Czajka 10.06.2007 09:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj, Czajko. Rzadki prz... | Krzysztof
Witaj Krzysztofie (z) drogi!
Tak bardzo mnie zawsze cieszą Twoje komentarze, a najbardziej te proustowskie, rzecz jasna.
To moje pisanie o Prouście nie jest trudem, Proust po prostu jest we wszystkim i wszystko jest w nim. I sprawy dzielą się na bardzo proustowskie albo na nieproustowskie w ogóle. Tak, to czysty objaw marcelnięcia zupełnego, ale zupełnie mnie to nie martwi.
Praca, jak wiesz zapewne (pamiętając pewną bibliotekę), może też być albo proustowska albo nie, moja, niestety, tak zupełnie proustowska nie jest, ale faktycznie, nie jest też tak absorbująca godzinowo jak Twoja.

I to prawda, te powroty do zapamiętanych zapachów i do zapamiętanych głogów, jakże są ważne. Moje głogi osobiste pamiętam ze swojego dawnego parku w dawnym dzieciństwie, potem ich już nigdy nie widziałam na żywo. A teraz, niedawno, dostałam zaproszenie w miejsce skąd pochodzi moja rodzina ze strony mamy i zapraszająca mnie kuzynka (widząc mnie po raz pierwszy w życiu dorosłym) powiedziała - musisz koniecznie przyjechać kiedy kwitną głogi. Przyznam, że aż uśmiechnęłam się do tego zdania, zupełnie jakby sam Proust przez nią przemówił. No, ale o marcelnięciu już mówiliśmy. :)

I to prawda, co piszesz o dziwnych drogach naszych skojarzeń (dlaczego z Lemem?), bo skoro jesteśmy już przy drogach, to wszystkie huczące na nich Tiry kojarzą mi się teraz dziwnie i natychmiast z... Proustem.

Pozdrawiam Cię serdecznie, Krzysztofie :)

Użytkownik: Krzysztof 15.06.2007 00:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj Krzysztofie (z) dro... | Czajka
Jeśli Twoje kojarzenie pędzących tirów z Proustem ma jakiś związek z Krzysztofem z Biblionetki, to i moje, i Twoje skojarzenie mają jedną cechę wspólną, a mianowicie niewiedzę. Otóż w „Powrocie z gwiazd” jest scenka, właściwie jedno tylko krótkie zdanie, które nie wiedzieć czemu zapamiętałem: w czasie błądzenia po parku, bohater poczuł zapach czeremchy, a ja wtedy wyobraziłem sobie, przez pomyłkę, właśnie jaśmin. Drobiazg bez znaczenia, ale z rodzaju tych, które uparcie się nas trzymają, nawet latami, i to tak mocno, że odruchowo kojarzymy jedno z drugim – jak tutaj: czeremcha pomylona z jaśminem - jaśmin - Lem. Jeśli zasmakuję miękkości tego wyrazu, mam i drugie skojarzenie, z Leśmianem, który drobnym zabiegiem tak udanie zmienił swoje nazwisko.
A u Ciebie, Czajko, było tak: nie jestem zawodowym kierowcą, nie jeżdżę tirami. Pracuję w lunaparku, swoją scanią jadę raz na tydzień, gdy zmieniamy miasto, a w pozostałe dni pracuję w dziale, który można by nazwać działem utrzymania ruchu: naprawiam karuzele. Jeśli kiedyś zobaczysz scanię pomalowaną w pstrokate kolory, z namalowaną postacią wielkiego wilka goniącego malutkiego zająca, to pewnie będzie to moja scania. Tak dokuczający mi hałas nie jest rykiem silnika (teraz wygoda jazdy w ciężarówkach jest porównywalna do wygody samochodu osobowego), a rykiem z licznie tutaj rozstawionych głośników; szef (ten sam, który tak umiejętnie luzuje moje klepki) dostrzega związek wprost proporcjonalny między ilością decybeli, a stanem kasy – ja jakoś go nie widzę. Tylko stopery w uszach pozwalają mi znosić codzienne słuchanie o majteczkach w kropeczki, o mydełku fa, albo tego czegoś, co moi koledzy w pracy nazywają muzyką dyskotekową, a co ja mam za odgłosy walenia się murów Jerycha zmiksowanymi z odgłosami trąb. Tych jerychońskich, oczywiście.
Czy wiesz, czym po takim dniu może być śpiewana sopranem aria z kantaty Bacha? Jest ukojeniem, rozkoszą uszu, wyobraźnią na równi stawiającą piękno głosu, z pięknem jego właścicielki:)
Głogów nie znałem – aż do tego roku. Wiosną, byłem wtedy w domu, poprosiłem google (to czarodziejski program!, ma moc spełniania dowolnych życzeń: klikniesz, niechby o tym, o czym śniłaś, i już masz!) o pokazanie mi głogów, i od tamtej lekcji znajduję je niemal codziennie. Popatrz, tyle lat nie znałem ich, i dopiero Proust, nieżyjący od 80 lat pisarz (wespół z niezmierzonymi przestrzeniami nieistniejącej przestrzeni internetu), pokazał mi urodę tych drzew!
Czajko, na pewno oglądałaś je kwitnące; czy zastanawiałaś się nad przyczyną takiego wyróżnienia przez Prousta właśnie głogów?
Użytkownik: Czajka 15.06.2007 08:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli Twoje kojarzenie pę... | Krzysztof
Krzysztofie, dziękuję Ci za tę Twoją dzisiejszą opowieść. :)
Jakoś zawsze wspominałeś tylko samochody, więc oczywiście dopowiedziałam sobie, że zajmujesz się ich prowadzeniem.
Urzekł mnie ten zwrot "naprawiam karuzele" - zderzenie przyziemnej rzeczywistości, techniczności z marzeniem i wspomnieniem dzieciństwa. Jest w nim coś magicznego.
I dodatkowo ma cechę wspólną z kolei z moim zawodem, bo ja również miałam kilka razy do czynnienia z karuzelami i wiem co mają w środku do naprawiania. :)
A Ty utrzymujesz ruch w jego aspekcie mechanicznym czy elektrycznym?
Trudno mi sobie wyobrazić większy kontrast niż między tymi dwoma światami proustowskim i mydełkowym.

Ja kwitnących głogów nie pamiętam, pamiętam tylko ich kolczaste gałązki jesienią i podobnie jak Ty oglądałam je sobie w Internecie, który chwalę nieustannie za głogi, za Cnoty Giotta i za możliwość rozmowy z biblionetkowiczami.

Nie wiem dlaczego Proust tak wyróżnił głogi. Myślę, że może faktycznie był to krzew jego dzieciństwa, który tym bardziej zapadł w pamięć, że obecny był na spacerach i dekorował tak pamiętny kościół w Combray.
Ale Proust kochał piękno kwiatów nie tylko w głogach. Również jak pięknie pisał o bzach, podobny zachwyt wzbudzały w nim kwitnące jabłonie (pamiętasz, to chyba Kwitnące dziewczęta?) stojące w błocie wzdłuż drogi w swoich różowych sukienkach.
Cecylia wspominała, że kazał sobie przynosić kwitnącą gałązkę i długo na nią patrzył z daleka. Również Painter wspomina, że jeździł w zamkniętym powozie wiosną i zza szyb chłonął widok kwitnących drzew owocowych; wspomina także epizod z kwitnącymi różami, o którym pisała chyba Olga.

No i piękno katlei, chociaż tutaj do uroku samych kwiatów dołączały się uroki nieco innej natury.



Użytkownik: Krzysztof 18.06.2007 01:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Krzysztofie, dziękuję Ci ... | Czajka
Marcelnięta Czajka naprawiająca karuzele?? Takiego widoku nie wyobrażam sobie, nie. Kobiety pracujące w lunaparku wołają mnie do przepalonej żarówki, a tu proszę! Napiszesz, co i w jakiej karuzeli naprawiałaś?
Wykonuję głównie naprawy elektryczne, ale i inne też, właściwie wszystkie – poza naprawą skomplikowanych układów hydraulicznych i elektronicznych, wiesz, taki Krzysiek - omnibus. Co tydzień, w nowym mieście, buduję od nowa instalacje zasilające urządzenia, a jest tutaj prawie megawat zainstalowanej mocy. W zimie współprojektuję i buduję wozy zaplecza - mieszkania, łazienki i takie tam, tyle że to wszystko już czas niemal przeszły: za tydzień kończy mi się okres wypowiedzenia. Jestem już zmęczony karuzelami, zmieniam pracę.
Czajko, gdy pierwszy raz przyjrzałem się kwitnącym głogom, zwróciłem uwagę na mnogość i urodę pąków kwiatowych; właściwie to moje oczy zwróciły uwagę, ja tylko zauważyłem, że one częściej patrzyły na te urocze, białe kulki, niż na rozkwitłe kwiaty. Wtedy właśnie przyszło mi do głowy pytanie, które zadałem Tobie.
Proust bardziej cenił oczekiwanie niż spełnienie; bardziej wyobrażenie, niż bezpośredni ogląd; chyba też większe wrażenie robiła na nim uroda nieco ukryta, nie pyszniąca się, nie krzykliwa – i może właśnie w tych jego cechach tkwi jedna z przyczyn (jedna z, jako że i Twoje domysły wydają się słuszne) zakochania się w tym tak niepozornym drzewku, w jego małych, takich przecież „zwykłych”, kwiatach. Uroda tych drzew rozkwita na krótko i nie narzuca się nam sama, jak na przykład kwitnąca magnolia - bardziej podobna do księżniczki z bajki niż do drzewa; aby dostrzec urodę głogu, potrzebne jest zatrzymanie się, poświęcenie chwili, o którą tak często trudno nam, ale jeśli już tak zrobimy, odkrywamy nie tylko nowe piękno (piękno nadające barw życiu, a bywa, że i dające mu sens, wiem coś o tym), ale i płodnie pobudzamy wyobraźnię - patrząc na pąki. Dziwne to, ale przecież tak właśnie odczuwałem; dziwne, bo wszak tuż obok widziałem kwiaty już rozkwitłe, więc te pąki nie kryły w sobie nieznanej mi tajemnicy...
Jednak coś skrywały.
Użytkownik: Czajka 12.08.2007 08:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Marcelnięta Czajka napraw... | Krzysztof
Krzysztofie, chciałabym zacytować Ci fragment znaleziony na balu:

"Z inspiracji kwietnych biorą się trzy wielkie motywy poetyckie, które odnajdujemy w całym dziele Marcela Prousta: motyw głogów, jabłoni i zakwitających grusz. O ile głogi należą do cyklu dzieciństwa i Combray, jabłonie do cyklu Normandii, to w świetle listów [Prousta] piękne zakwitające grusze znamionują cykl Corcova [siedziba braci Bibesco, przyjaciół Prousta]. Ich gorzkie gwiazdki o tak szczególnej bieli posłużą za świadków zerwania Saint-Loup z rachelą. Towarzyszyć będą śmierci ich miłości przydając jej osobliwego, bolesnego smutku, towarzyszącego żałobnym orszakom tych, którzy umierają i grzebani są wiosną."

"Na balu z Proustem", Marta księżna Bibesco

Twoje porównanie oczekiwań Prousta z pąkami głogów jest bardzo piękne i, jeżeli nawet ta zbieżność nie była przez Prousta zamierzona, a myślę, że nie (chociaż u niego mało jest przypadków), to jest bardzo trafne i prawdziwe.
Potwierdza to również księżna Bibesco, pisząc, że Proust wyrzeczeniami podtrzymywał swoje pragnienia, czyli utrzymywał je właśnie w stanie pąków, nie dążąc do ich rozkwitu.

Natomiast w świetle trzech motywów opisywanych przez księżnę dodatkowo utwierdziłam się w przekonaniu, jak piękny jest Proust w najmniejszym szczególe. W Czasie odnalezionym i zasypany śniegiem Bulwar Haussmanna niczym lodowiec alpejski:

"Ale, z wyrafinowania rozkosznie subtelnego, łąka, gdzie rozpościerały się owe cienie drzew, lekkie jak dusze, była łąką rajską, nie zieloną, lecz o bieli aż tak oślepiającej, pełnia bowiem rzucała promienie na jaspisowy śnieg, iż powiedziałbyś, że tę łąkę utkano jedynie z płatków zakwitłej gruszy..."
Użytkownik: Krzysztof 14.08.2007 13:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Krzysztofie, chciałabym z... | Czajka
Witaj, Czajko.
Śnieg oświetlony światłem księżyca w pełni? Hmm, widok niewątpliwie warty obejrzenia, szczególnie we dwoje:)
Wiesz, jak jest z Proustem: cytowałoby się go bez końca, więc i tutaj odpowiem cytatami.
“Wszyscy prawie zrywamy owoc zbyt wcześnie, choć później zbiór byłby znacznie bogatszy.” [Jan Santeuil, tom II, str. 279]
“Czujemy, że nie powinniśmy ulegać pozorom białego jedwabiu białego kwiatu i zielonego lakieru zielonego liścia, że pod nimi kryje się jak gdyby coś jeszcze, że nasza radość płynie jak gdyby stamtąd, z głębi, że tam, w środku, jak gdyby porusza się coś, co chcielibyśmy sobie uzmysłowić, a co jest pełne słodyczy. Wydaje się, że te białe kwiaty, ciągnące się nieprzerwanie wzdłuż szpaleru, mają jakieś duchowe oblicze...” [Jan S., tom I, str. 119]
Fakt, tekst ma chropowatości, ale przecież myśl jest prawdziwie proustowska!
Jeszcze o różowym głogu: Proust, snując rozważania o swojej fascynacji jego kwiatami, wskazuje na podobieństwo ich koloru do... koloru truskawek w śmietanie, swojego ulubionego przysmaku. Pamietasz?
“Może to podobieństwo właśnie sprawiło, że zwrócił uwagę na różowy głóg, pokochał go i zachował to upodobanie w niezatartym wspomnieniu owego przysmaku, ciepłych dni i młodych sił.” [Jan S., tom I, str. 177]
Popatrz, jak to wszystko splata się u niego, stając się nierozłączne i współzależne: łakomstwo chłopca, letnie dni, młodość – i subtelne przeżycia artysty.
“Ale w głębi nas tkwi coś, co jest znacznie istotniejsze od wzruszenia artystycznego, a mianowicie cząstka nas samych, która, ukryta w jakiejś minionej godzinie i przechowywana w całej swojej świeżości gdzieś w zapomnianym zakątku, nagle staje przed nami w milczeniu.” [Jan S., tom I, str. 178]
Dziękuję, Czajko:)

Użytkownik: Czajka 15.08.2007 02:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj, Czajko. Śnieg ośw... | Krzysztof
Witaj, Krzysztofie :)

To miłe, że wiosna minęła nie całkiem i śnieg księżycowy, i ten buk wrocławski o zwieszonych gałęziach taki zachęcający. :)

Oczywiście, pamiętam truskawki. Dlatego właśnie różowe głogi uważał za bardziej kochane. Cytowałam ten fragment w pewnym truskawkowym temacie:

Janek zjadł różowy biszkopt, a następnie jął rozcierać truskawki z bitą śmietaną, czekając, aż ich barwa zacznie mu obiecywać to, co po chwili miał spełnić ich wymarzony i uzyskany wreszcie smak. A tymczasem, w określonej proporcji, dokładał sobie truskawek, przyglądając im się wzrokiem to pełnym uwagi, to znów radości, niby przeprowadzający doświadczenie kolorysta i wiele sobie obiecujący smakosz.
"Jan Santeuil", Marcel Proust

Ten niepowtarzalny kolor truskawek rozgniecionych z bitą śmietaną przywoływał wspomnienia z dzieciństwa.

I ja Ci dziękuję za te cytaty i pozdrawiam serdecznie.
Użytkownik: verdiana 15.06.2007 09:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli Twoje kojarzenie pę... | Krzysztof
Krzysztofie, przyłączam się do Czajki i też dziękuję! Koło mojego bloku był zawsze placyk, na którym rozkładały się lunaparki i cyrki - miałam świetny punkt obserwacyjny z balkonu na V piętrze. A teraz właśnie robotnicy kończą tam budować "Piotra i Pawła". Cieszy mnie obecność "Piotra i Pawła" w tym miejscu, ale zrobiło mi się smutno po Twojej opowieści, bo to znaczy, że może byłeś tak blisko i ja o tym nie wiedziałam. I że już nigdy się to nie powtórzy, bo nie ma już chyba na to miejsca w pobliżu.

Wiecie, wyobraziłam sobie, co napisałby Proust, patrząc na taki lunapark. Ile rzeczy by dostrzegł, jak obiektyw aparatu fotograficznego, więcej niż zwykłe ludzkie oko. I aż sama zapragnęłam popatrzeć okiem Prousta. :-)
Użytkownik: Czajka 15.06.2007 09:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Krzysztofie, przyłączam s... | verdiana
Ale trochę wiemy co mógłby powiedzieć Swann słysząc "Mydełko Fa". Nawet są całe fragmenty w pierwszym tomie. A potem zakochałby się w jakiejś Odecie kręcącej się na karuzeli i wtedy polubiłby lunaparki. :)
Użytkownik: verdiana 15.06.2007 09:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale trochę wiemy co mógłb... | Czajka
A na plfoto pojawia się taka seria cudnych czarno-białych zdjęć dzieci na karuzeli łańcuchowej w pełnym pędzie. Zawsze, kiedy je widzę, obiecuję sobie, że pójdę do lunaparku następnym razem i będę robić zdjęcia. Teraz już sobie nie będę obiecywać, bo żaden lunapark tu nie przyjedzie. Zostanę ze swoimi zdjęciami wielbłądów cyrkowych. :-) Swann mógłby się zachłysnąć ludźmi w ogóle, np. dziadkiem, który na jednej ręce trzyma swojego małego wnuczka, a drugą pokazuje mu gokarty, próbując mu wytłumaczyć, że na karuzelę jeszcze jest za mały, i że samochodziki są dla niego odpowiedniejsze. :-)

Szkoda mi tego świata. Coraz więcej placyków zabudowują, coraz mniej wesołych miasteczek, kolejne fragmenty mojego dzieciństwa odchodzą w niebyt. :(

Czajko kochana, a kiedy odpiszesz mi na maila? :-)
Użytkownik: Czajka 15.06.2007 10:17 napisał(a):
Odpowiedź na: A na plfoto pojawia się t... | verdiana
I zaraz by znalazł podobieństwo dziadka do jakiejś postaci z obrazu. :)
A do nas przyjeżdża co jakiś czas cyrk i karuzela. :)
No i w kwietniu byłam na odpuście, tam też była razem z obarzankami, wiatraczkami i piłeczkami na gumce. Ale bez muzyki.


Verdiano Kochana, nie dostałam od Ciebie maila! :(
Przed chwilą sprawdzałam, a możesz wysłać jeszcze raz?
Użytkownik: verdiana 15.06.2007 10:22 napisał(a):
Odpowiedź na: I zaraz by znalazł podobi... | Czajka
Jak go znajdę, to wyślę. :-)
A może to nie Ty jesteś tą Czajką z prk i wysłałam maila do kogoś innego? Bo nie wrócił. :(
Użytkownik: Czajka 15.06.2007 10:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak go znajdę, to wyślę. ... | verdiana
Jestem tą samą Czajką, tylko na tamtą pocztę praktycznie nie chodzę.
Już Ci odpisałam. :))
Użytkownik: Krzysztof 18.06.2007 01:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Krzysztofie, przyłączam s... | verdiana
I ja dziękuję, Verdiano. Twoje miejsce obserwacyjne przypomniało mi, że kiedyś obejrzałem moje miejsce pracy sfotografowane z kosmosu. Google mają zdjęcia całego świata, i u nich właśnie znalazłem lunapark, był wtedy w Szczecinie, nawet swoją scanię rozpoznałem. Tak, to prawda, że wolnych miejsc ubywa, i pewnie przyjdzie czas ustawiania wesołych miasteczek na obrzeżach miasta; ich charakter także się zmienia, są coraz bardziej „techniczne”, coraz mniej odczuwa się świąteczną atmosferę festynu, radosnej zabawy, coraz mniej liczy się udział własnego dobrego nastroju, a więcej zaszokowanie „bajerancką” karuzelą. Stare, poczciwe karuzele łańcuchowe oferowały ruch w jednej płaszczyźnie – teraz, aby klienci dobrze się bawili, potrzebny jest ruch wielokierunkowy, przeciążenia, oślepiający błysk fleszy, dudnienie basów z głośników. Potrzebne totalne pomieszanie kierunków, najlepiej z zaprzeczeniem istnienia ciążenia. Więc buduje się kilkudziesięciotonowe diplodoki, faszeruje je silnikami, czujnikami i komputerami, a później taki wyrafinowany sprzęt kupuje ktoś, dla kogo kluczem uniwersalnym jest młotek, a komputer narzędziem do oglądania wiadomych filmów. O efektach czasem czytamy w gazetach.
Wielkie wrażenie zrobiły na mnie słowa Reynaldo Hahn’a: „... jego nadludzki intelekt i wrażliwość docierały aż do korzenia rzeczy i odkrywały to, czego nikt inny widzieć nie mógł, czego nikt już nigdy nie zobaczy”. [„Pamięć i styl”, str. 217]
Nie potrafię wyobrazić sobie widzenia Prousta, a już szczególnie widzenia lunaparku - mam zawodowe skrzywienie: widzę pęknięty spaw, uszkodzoną izolację przewodu, agresywnego, pijanego klienta. Bo ludzi oczywiście też dostrzegam, widzę scenki wiele o nich mówiące, oj wiele... :(
Zobaczenie świata i ludzi oczyma Prousta byłoby chyba niezapomnianym przeżyciem! Verdiano, oto kolejny przykład dziwnych ścieżek naszych myśli: pisząc poprzednie zdanie wspomniałem Tejrezjasza. Pewnie dlatego, że on, jako jedyny człowiek na Ziemi, miał możliwość zobaczenia świata innymi oczyma, na dodatek kobiecymi. To ja już nie wiem, czy bardziej zazdrościć Francuzowi, czy Grekowi... Jeden widział, jeśli wierzyć Hahn’owi, istotę rzeczy, drugiemu dane było – za czym silnie przemawiają mity - zobaczyć na własne oczy świat kobiety.. Chyba jednak wybrałbym możliwość Tejrezjasza, chociaż może i mnie Hera oślepiłaby, gdybym powtórzył jego ocenę, ale przecież warto byłoby dla samej możliwości porównania! :)
Uroki które tutaj znajduję tylko pośrednio są związane z lunaparkiem; to chwile, czasem bardzo krótkie, wykradzione właśnie jemu, molochowi pożerającemu mój czas. Wczorajszej nocy poszedłem między drzewa (w tym tygodniu, a tym samym w tym mieście, wozy zaplecza stoją w brzozowym zagajniku), siadłem pod moją betulą, najpiękniejszym drzewem, popatrzeć na letnią noc, posłuchać jej – i to była jedna z takich chwil.
Użytkownik: emkawu 15.06.2007 10:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli Twoje kojarzenie pę... | Krzysztof
"Naprawiam karuzele" - to brzmi bajkowo. :-)

Krzysztofie, czy znasz opowiadanie Tove Jansson "O Paszczaku, który kochał ciszę"? Od razu mi się skojarzyło z tym, co napisałeś o swojej pracy.
Użytkownik: Czajka 15.06.2007 10:51 napisał(a):
Odpowiedź na: "Naprawiam karuzele&... | emkawu
:D
Paszczak, to prawda! Piękne opowiadanie i właśnie tak bajkowe, jak Krzysztofa.
Chociaż my teraz robimy to, co Proust tak lubił robić - egzotyzujemy rzeczywistość. ;)
Użytkownik: Krzysztof 18.06.2007 00:54 napisał(a):
Odpowiedź na: :D Paszczak, to prawda! ... | Czajka
Czajko, w nowej czytatce zamieściłem kilka swoich tekstów opisujących karuzelową rzeczywistość. Tak ona wygląda bez makijażu; teksty pisane były na szybko, czasem w środku nocy – dla „złapania” chwili.
Użytkownik: Krzysztof 18.06.2007 00:56 napisał(a):
Odpowiedź na: "Naprawiam karuzele&... | emkawu
Dlaczego bajkowo? Przez nietypowość wykonywanej przeze mnie pracy, czy może z powodu jej odległości (tej odległości, której nie da się wyrazić kilometrami) od Biblionetki i Prousta? Napisz, proszę.
Nie czytałem książki Janssona – możesz opisać mi Paszczaka i jego ciszę? Nie wiem, czy moje umiłowanie ciszy związane jest bardziej z wiekiem (gdy byłem chłopakiem, też lubiłem głośną muzykę), czy bardziej z pracą, a więc czy jest umiłowaniem tego, czego mi brakuje. Coraz częściej dostrzegam inną przyczynę: konieczność słuchania siebie – dla siebie, usłyszenia swoich myśli, uładzenia się z nimi - a tym samym ze sobą. Hałas przeszkadza w tym, rozprasza myśli, pobudzając – jednocześnie otępia. I to jest wytłumaczenie ciągłego krzyku żołdaków.
Dziękuję, Emkawu.
Użytkownik: cypek 15.06.2007 14:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli Twoje kojarzenie pę... | Krzysztof
Lubisz słuchać Kantat Bacha w wykonaniu sopranu słusznie są bardzo piękne.Ale nie spodziewaj się tego że w realu jak byś ten cudowny i niebiański głos spotkał bys tak mogł w takiej tonacji romantycznej rozmawiać.
Użytkownik: Krzysztof 18.06.2007 00:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Lubisz słuchać Kantat Bac... | cypek
Wiem, Cypku, wiem o tym, ale moja męska wyobraźnia nie wie – i dobrze jej z tą niewiedzą. Śpiewaczki operowe, te „w realu”, chyba są dumne, wyniosłe, ciągle głodne hołdów i dalekie, nie tylko dlatego, że nie chodzą do lunaparku; ale ta, która śpiewa dla mnie arię Violetty z Traviaty nie jest taką: ona żali się, (a robi to bardzo przejmująco) jest smutna z powodu odejścia kochanka, i dlatego jest mi bliska, współczuję jej, i chciałbym ją pocieszyć:)
Użytkownik: cypek 28.06.2007 22:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, Cypku, wiem o tym, ... | Krzysztof
Józef Czapski swojej ksiązce "Czytając" pisze miedzy innymi o swoim spotkaniu z twórczością Prousta.W czasie pobytu w łagrze robił pogadanki na temat Prousta.Zawdzięczalismy Proustowi,temu pisarzowi godziny czyste radości i myśli.Koledzy siedzieli na wąskich i chwiejnych ławkach,słuchali w półmroku izby o przygodach księżnej Guermantes,o śmierci Bergotte'a, o mękach zazdrości Swanna.

Czytam Józefa Czapskiego z wielką przyjemnością, wyczuwa się czlowieka wielkiego formatu,wielkiej szlachetnosci po prostu uczę sie od niego tej wielkiej wrazliwosci.
Użytkownik: Lancan 05.08.2007 10:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Miejsce dla wszystkich mi... | Czajka
No to nie mam już wątpliwości, że muszę się zabrać za Prousta!
Jedno pytanie: czy polecacie mi zacząć od początku, od tomu pierwszego, czy od innego dzieła, które uważacie za lepsze do "rozsmakowania" się?

Ps.Rozumiem Krzysztofa z jego umiłowaniem ciszy. Ja również po powrocie z pracy jestem wykończony hukiem ze sporą dolewką stresu i wiecznie obecnej irytacji.

Ps2.Moja wyobraźnie mknie jak szalona na głos wiosennego trelu sikorki... Widzę wtedy rzekę, moją rzekę dzieciństwa, łąki: dzikie torfowiska z pożółkłą trawą opromienioną pierwszymi pocałunkami słońca. A także głogi, które rosły licznie za domem;)
Użytkownik: vinga9 05.08.2007 10:05 napisał(a):
Odpowiedź na: No to nie mam już wątpliw... | Lancan
Ja również. I zabrałam się już do tego bardzo poważnie:-) Przyniosłam sobie z biblioteki "W stronę Swanna" i "W cieniu zakwitających dziewcząt". Na razie dwie, żeby zobaczyć co i jak. A jeśli się spodoba to popędzę po resztę...
Użytkownik: andrea14-10 05.08.2007 12:13 napisał(a):
Odpowiedź na: No to nie mam już wątpliw... | Lancan
Moim zdaniem cykl Prousta należy czytać tradycyjnie, tzn. kolejne tomy od pierwszego do siódmego.Bohaterowie są we wszystkich tomach w zasadzie ci sami ale w każdym kolejnym są widziani inaczej, jakby z nowej perspektywy np. Charlus z tomu drugiego i czwartego to dwie różne osoby. Czytanie tradycyjne, według kolejności tomów daje nam przyjemność bycia zaskakiwanym coraz to innym sposobem widzenia poszczególnych osobistości.Wydaje mi się też, że dla właściwego zrozumienia całości konieczna jest przynajmniej dwukrotna lektura.
Użytkownik: Czajka 04.10.2007 12:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Miejsce dla wszystkich mi... | Czajka
Żeby nie być posądząną o stronniczość, a ja przecież Prousta kocham bardzo obiektywną miłością, wklejam tu relację z nieco innym zachwyceniem Poszukiwaniem:

www.biblionetka.pl/...
www.biblionetka.pl/...
www.biblionetka.pl/...
www.biblionetka.pl/...
www.biblionetka.pl/...
www.biblionetka.pl/...
www.biblionetka.pl/...
Użytkownik: krysiron 13.10.2007 10:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Miejsce dla wszystkich mi... | Czajka
W tej chwili na Tvp Kultura można obejrzeć film "Czas odnaleziony". Z tego, co widzę, to jest to ekranizacja cyklu Prousta. Nigdy nie słyszałem by istniała taka ekranizacja.
Użytkownik: misiak297 13.10.2007 11:02 napisał(a):
Odpowiedź na: W tej chwili na Tvp Kultu... | krysiron
Jest strona tego filmu na filmwebie.
Użytkownik: krysiron 13.10.2007 11:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest strona tego filmu na... | misiak297
Właśnie zaciekawiony odnalazłem. Niestety odkryłem film w połowie i szybko zaczęły sie rzeczy, o których jeszcze nie czytałem, więc ich nie będę na razie oglądał.
Użytkownik: Czajka 14.10.2007 03:03 napisał(a):
Odpowiedź na: W tej chwili na Tvp Kultu... | krysiron
Też nie słyszałam, myślałam że tylko jest "Miłość Swanna". Muszę poszukać tego filmu, bardzo jestem ciekawa, jaki jest, dzięki za wiadomość.
I jaka ładna Albertyna. :)
Użytkownik: verdiana 14.10.2007 09:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Też nie słyszałam, myślał... | Czajka
Też nie wiedziałam! Znalazłam coś takiego:
http://www.filmweb.pl/Czas+odnaleziony+1999+o+film​ie,Film,id=7104
Użytkownik: Czajka 14.10.2007 09:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Też nie wiedziałam! Znala... | verdiana
Ale gdzie dostać sam film? :((
Bardzo bym chciała go zobaczyć, dlaczego w sklepach nie stoją na półeczkach takie filmy?

Verdianko, a od czego się stałaś Świętą Inkwizycją?
:))
Użytkownik: verdiana 14.10.2007 09:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale gdzie dostać sam film... | Czajka
Podejrzewam, że tylko na DVD, o ile już wyszło. Też żałuję, że na półeczkach nie stoją. :(

Hhih a chciałam wcześniej sobie wpisać "Inkwizytor". Bo gonię trolli. :P
Użytkownik: krysiron 14.10.2007 15:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale gdzie dostać sam film... | Czajka
Wiesz jak wyglądała Albertyna, więc zdążyłaś choć na kawałek. Ja po tym co widziałem to myślę, że może być ciekawy i dość dobrze, jak na film ledwo ponaddwugodzinny, oddawać książkę. Będę wypatrywał powtórki filmu w telewizji i jakby co dam znak wszystkim. Na stronie filmweb jest napisane, że to dość nowy film i pewnie nie puszczany w kinach, więc może dlatego mało kto z nas o nim słyszał
Użytkownik: Czajka 14.10.2007 17:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz jak wyglądała Alber... | krysiron
Nie mam tego programu. :(
Albertynę widziałam tylko na zdjęciu w Internecie. Jak usłyszysz, to bardzo proszę, daj znać, ja też będę wypatrywać. U mnie w wypożyczalni niestety nie słyszeli i nie planują.
Użytkownik: krysiron 14.10.2007 17:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mam tego programu. :(... | Czajka
Szkoda, że nie masz Tvp Kultura. Tam często są fajne rzeczy. Na pewno się odezwę jak tylko zauważę, to może uda Ci się poszukać kanału wśród znajomych. A w ogóle Internet to dobra rzecz.
Użytkownik: verdiana 14.10.2007 17:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Szkoda, że nie masz Tvp K... | krysiron
Koniecznie dawaj cynk. Też nie mam Kultury, ale mam kolegę, który ma i Kulturę, i nagrywarkę DVD przy telewizorze, i zadeklarował się, że jak będzie mógł, to mi ponagrywa, co zechcę. :-)
Użytkownik: krysiron 14.10.2007 17:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Koniecznie dawaj cynk. Te... | verdiana
Dam. Sam żałuję, że odkryłem tak późno. Obiecuję się poprawić następnym razem:-)A przy okazji odkryłem w Google, że jest też sztuka teatralna pod tym samym tytułem w Scena Prezentacje w Warszawie.
Użytkownik: Czajka 14.10.2007 18:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Koniecznie dawaj cynk. Te... | verdiana
Mi się przypomniało w związku z teatrem:
http://www.teatry.art.pl/!Recenzje/zar_woj/dswn.ht​m
To recenzaj z Żaru w Narodowym :)
Użytkownik: verdiana 14.10.2007 18:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Mi się przypomniało w zwi... | Czajka
O! Chodźmy!!
A tu "Czas odnaleziony":
http://www.teatry.art.pl/!recenzje/czaso_dom/wswie​cie.htm
Ale pewnie już dawno nie grają. :(
Użytkownik: emkawu 18.11.2007 07:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Miejsce dla wszystkich mi... | Czajka
Dziś rocznica jego śmierci.
Użytkownik: Czajka 18.11.2007 10:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziś rocznica jego śmierc... | emkawu
"Otóż teraz właśnie, kiedy od niedawna śmierć mi zobojętniała, znów zacząłem lękać się jej, w innej postaci, to prawda, nie ze względu na siebie, lecz na swoją książkę, do wyklucia jej bowiem nieodzownym było, przynajmniej na czas jakiś, owo życie, któremu groziło tyle niebezpieczeństw. Wiktor Hugo powiada:

Trawa wschodzić musi, a dzieci muszą umierać.

A ja powiadam, iż okrutne prawo sztuki na tym polega, że ludzie umierają i że my sami umrzemy wyczerpawszy wszelkie cierpienia, aby wzeszła trawa nie zapomnienia, ale życia wiecznego, soczysta trawa płodnych dzieł, na której pokolenia będą urządzać wesoło, nie troszcząc się o tych, co śpią pod nią, swoje "śniadania na trawie"."
Czas odnaleziony, Marcel Proust

"Proust. Geniusz wybuchł w tym niemal kalekim ciele z taką siłą, że starł po drodze wszystko, co było w nim chore, i zmusił je do największego wysiłku umysłowego. Śmierć Prousta - to jakby umierał nieogolony anioł, który do ostatniej chwili przyciska do astmatycznej piersi harfę."
Dziennik, Sándor Márai

Dziękuję, Emkawu, za przypomnienie. :))
Użytkownik: misiak297 18.11.2007 10:44 napisał(a):
Odpowiedź na: "Otóż teraz właśnie,... | Czajka
świeczka dla Marcelka [*]
Użytkownik: Czajka 08.02.2008 00:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Miejsce dla wszystkich mi... | Czajka
"Chyba na przełomie gimnazjum i liceum zetknąłem się z Proustem, a to w ten sposób, że dowiedziałem się o jego istneniu dzięki Jeremiemu R. i Jankowi Ch. Jeremi uczył się angielskiego, nosił jakieś słowniki, i w ogóle był niesłychanie inteligentny. Ponieważ czytałem absolutnie wszystko, co wpadło w rękę. ujrzawszy, że Janek i Jeremi obnszą się z tomami o niezłych tytułach, jak W cieniu zakwitających dziewcząt, zaraz sobie pożyczyłem pierwszy tom cyklu i ugrzązłem już na wstępnych kartkach. Bardzo tym zdziwiony, jak zawodowy skoczek odstępowałem parę razy dla nabrania rozpędu i rzucałem się na przeszkodę, ale za każdym razem odpadałem jak od ściany. Kto wie, czy nie wtedy zalęgły mi się w duszy pierwsze ślady kompleksu mniejszej wartości. Czytać Prousta próbowałem, ale nie umiałem jakoś, chodzenia z pannami nawet próbować nie mogłem, bo jak i kiedy, musiałem więc udawać, że z tym wszystkim mi właśnie najlepiej(...)"

Bywa i tak - "Wysoki zamek", Stanisław Lem
Użytkownik: verdiana 08.02.2008 09:32 napisał(a):
Odpowiedź na: "Chyba na przełomie ... | Czajka
Czytam teraz Dzienniki i wspomnienia (Iwaszkiewiczowa Anna (Iwaszkiewicz Anna)) Iwaszkiewiczowej. Czy Ty wiesz, że ona pisze dużo o Prouście? Lubiła go bardzo, chociaż za jej czasów wydany po polsku był tylko pierwszy tom. Kolejne czytała po francusku. Napisała nawet o Prouście esej "Sztuka Prousta" drukowany pod pseudonimem Adam Podkowiński w "Wiadomościach Literackich" 1932, nr 40, s. 3. :-)
Użytkownik: Czajka 08.02.2008 10:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytam teraz Dzienniki i ... | verdiana
Tak, wiem, cytowałam ją pod swoją czytatką z antykwariatu. :)
Tylko ja mam jakieś cienkie te wspomnienia, Twoje też są takie (około 250 stron)? I właściwie odradzała Iwaszkiewiczowi czytanie, żeby się nie zapatrzył i nie onieśmielił. :))
Użytkownik: verdiana 08.02.2008 10:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, wiem, cytowałam ją p... | Czajka
Mam Czytelnikowskie z 2000 r., 573 strony. I na razie niczego nikomu nie odradza. Ale nie doczytałam nawet jeszcze do połowy. :-)
Użytkownik: Czajka 08.02.2008 10:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam Czytelnikowskie z 200... | verdiana
To na pewno nie to. :)
www.biblionetka.pl/...

(cytat pod koniec czytatki)

Ja mam chyba same Dzienniki, sprawdzę w domu.
Użytkownik: verdiana 08.02.2008 13:36 napisał(a):
Odpowiedź na: To na pewno nie to. :) h... | Czajka
Cytat rozpoznaję. Ale nie wiem, czy pamiętam go z Twojej czytatki, czy z książki. :))
Użytkownik: zula126 08.03.2008 21:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Cytat rozpoznaję. Ale nie... | verdiana
Witajcie,

ja jestem "marcelnięta" maksymalnie:) Co za cudne słowo:) Czytać Was to sama przyjemność, czuję się jak w domu:)
Użytkownik: Czajka 09.03.2008 06:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Witajcie, ja jestem ... | zula126
Witaj!
A ja wczoraj byłam u znajomego i pierwsze co mi wpadło w oko, to kolorowe siedem tomów Poszukiwania i od razu, natychmiast zrobiło mi się ciepło na duszy i tak swojsko. :)
Użytkownik: Czajka 09.03.2008 03:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam Czytelnikowskie z 200... | verdiana
Znalazłam to: "Sądzę, że jednak Jarosław [Iwaszkiewicz] miał rację, nie chcąc przeczytać A lá recherche, oprócz pierwszego tomu Swanna i paru ustępów z Albertine, przed skończeniem Zmowy."
Dzienniki, Anna Iwaszkiewicz

Dosyć enigmatyczne. :)
Użytkownik: zula126 09.03.2008 10:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Znalazłam to: "Sądzę... | Czajka
Juz wyjasniam:) Zmowa mezczyzn to powiesc Iwaszkiewicza, a jako motto do niej umieszcza cytat z Prousta ale nie z Poszukiwania a z Rozkoszy i dni _ La vie est dure...Ksiazka z 1930, jak dla mnie okropna. A ciekawsze rzeczy Anna pisze w Listach do Jarosława o Prouście. Tych z lat 1922-1926:) Mówilam, że jestem wyjatkowo 'Marcelnięta" i żyję Proustem, Iwaszkiewiczem i...:)
Użytkownik: Czajka 09.03.2008 16:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Juz wyjasniam:) Zmowa mez... | zula126
I? :)
Ja Iwaszkiewiczem raczej nie, ale każda książkę z indeksem nazwisk przeszukuję pod kątem Prousta. A Marcelniętych w Biblionetce sporo i cieszę się bardzo, że przybywa.
Użytkownik: zula126 09.03.2008 16:48 napisał(a):
Odpowiedź na: I? :) Ja Iwaszkiewiczem ... | Czajka
Oczywiście, wiem. "Marcelnięcie" to wyjątkowo miła choroba:) Cóż, Iwaszkiewicz był pod dużym wpływem Prousta, jego żona również. Ona nawet Prousta tłumaczyła na polski. A to moje "I"..tutaj by wymieniać długo:) Ale Marceli pozostaje na pierwszym miejscu od wielu lat i jest bezkonkurencyjny:)
Użytkownik: czompus 30.03.2008 01:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, wiem. "M... | zula126
WItam serdecznie! Chciałem dodac, ze przed wojną za czasów iwaszkiewiczowej, ukazało się więcej niż jeden tom "W poszukiwaniu straconego czasu". Książka ukazała się w wydawnictwie Rój na przełomie 1937/1939. I wyszło pięć części. Tyle zdążył przetłumaczyć Boy. Dwa ostatnie wyszły dopiero po wojnie. Co sie tyczy cytat z Prousta, polecam Dzienniki Lechonia,który będąc pod wielkim wrażeniem Prousta, często o nim wspomina.Polecam!!!
Użytkownik: Camille 23.05.2008 12:51 napisał(a):
Odpowiedź na: WItam serdecznie! Chciałe... | czompus
Dziękuję wam moi drodzy!
Nie wiedziałam i nie spodziewałam się, że są ludzie, którzy darzą Prousta tak wielką miłością.
Sama zetknęłam się z tą książką przypadkiem. Dzięki mojej polonistce(Twórczość Prousta była tematem mojego wypracowania). Do przeczytania książek zachęcił mnie Żeleński i podziw z jakim pisał o twórczości Prousta.

Mam małe pytanko czy ktokolwiek z was czytał Prousta w wersji oryginalnej? Czy warto to zrobić?
Użytkownik: Czajka 17.07.2008 03:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję wam moi drodzy! ... | Camille
Nikt się nie spodziewał, ale na szczęście jednak są. :)
Na pewno warto każdego pisarza czytać w oryginale, Prousta również. Jeżeli znasz francuski, to nie ma się nad czym zastanawiać.
Użytkownik: tanayah 08.06.2008 22:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Miejsce dla wszystkich mi... | Czajka
póki co - przeczytałam dwa pierwsze tomy z serii "W poszukiwaniu straconego czasu". moim zdaniem warto. tyle że teraz mam niewiele czasu, a to jest książka, którą trzeba smakować powoli...
Użytkownik: bookszpan 22.01.2011 21:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Miejsce dla wszystkich mi... | Czajka
Wszystkim miłośnikom Prousta polecam piękny wiersz Paula Moranda, który znajduje się tu: http://beau.blox.pl/2011/01/Oda-do-Marcelego-Prousta-Cieniu-zrodzony-z-dymow.html
A z innych ciekawostek:
http://www.proustarchive.org/illiers-combray.php
Pozdrawiam wszystkich marcelniętych :)
Użytkownik: Czajka 23.01.2011 04:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Wszystkim miłośnikom Prou... | bookszpan
"Pana noc nie jest naszą nocą.
Pełna jest białych blasków
katlei i sukien Odette"

A ten kościół w Combrey! - "Witraże tego kościoła nigdy tak nie grały jak w dnie, gdy słońca było mało, tak iż jeżeli na dworze było szaro, na pewno w kościele było ładnie."
I ten bruk, po którym mały Marcelek biegł w niedzielę rano (czyli około południa), żeby zobaczyć Odetę pierwszy raz. :)
Użytkownik: mysz.a 30.08.2011 17:31 napisał(a):
Odpowiedź na: "Pana noc nie jest naszą ... | Czajka
Z dużym zainteresowaniem czytam tutejsze wypowiedzi. Jestem na etapie wyrabiania sobie zdania o Prouście, i nabieram do niego coraz większego szacunku widząc, że ukuliście już sformułowanie "marcelnięci". W swoim czytatniku napisałam coś o nim.
Jednym słowem, raz na 10 stron trafia mu się naprawdę piękna fraza:) poza tym, widzę dużo waty słownej
Użytkownik: Czajka 31.08.2011 06:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Z dużym zainteresowaniem ... | mysz.a
Czytałam oczywiście Twoją czytatkę o Marcelku, ale zaraz był Zlot i nie zdążyłam się tam wpisać. Tak sobie myślałam, że to prosto dosyć wytłumaczyć Twoją ocenę proporcji - zaraz po pięknej frazie wpadasz w dwa zdania waty (w Twojej opinii) i w tym zmęczeniu przedzieraniem się nie zauważasz dwudziestu kolejnych fraz. Ja mam inny kłopot - zawsze kiedy otwieram Prousta, żeby znaleźć jakiś cytat zaczepiają mnie tak piękne fragmenty co krok, że poszukiwanie zamienia się w czytanie.

No cóż, można uważać, że W stronę Swanna jest o niczym, to pewnie i można, że dużo w nim waty. Niektórzy nawet twierdzą, że pierwsze sześćdziesiąt stron jest o kręceniu się w łóżku, ja tam wyliczyłam około dwudziestu tematów, a nie jestem zbyt spostrzegawcza.
Na końcu swojej czytatki pytasz, czego ta książka może nauczyć, otóż sam Proust na to pytanie odpowiada i to bodaj właśnie w pierwszym tomie. :)
Użytkownik: jm1986 21.08.2012 11:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Miejsce dla wszystkich mi... | Czajka
A widzieliście skecz Monty Pythona o Prouście? Konkurs streszczania Prousta? Każdy zawodnik ma 15 sekund na streszczenie "W poszukiwaniu straconego czasu". Najbardziej podobali mi się pierwsi dwaj zawodnicy i wyniki, jakie osiągnęli na proustometrze. Skecz jest na youtube w polskiej wersji językowej.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 19.02.2016 21:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Miejsce dla wszystkich mi... | Czajka
Odświeżam wątek ciekawostką-zagwozdką:
Pisze Anna Król w Rzeczy: Iwaszkiewicz intymnie (Król Anna (ur. 1979)), że Anna Iwaszkiewiczowa "jest autorką pierwszego przekładu prozy Prousta".
Oczywiście w pierwszym odruchu pomyślałam, że to niemożliwe, bo przecież Boy itd. Przejrzałam po kolei wszystkie utwory Prousta figurujące w katalogu - nigdzie ani śladu Iwaszkiewiczowej jako tłumaczki. Zaczęłam szperać po sieci i w którymś z kolei serwisie znalazłam informację, że owszem, tłumaczyła, ale głównie dla siebie, i opublikowała tylko kilka fragmentów (gdzie - brak danych).
Ale przy okazji zauważyłam w tymże katalogu coś, na co wcześniej nie zwróciłam uwagi: jako jedyni tłumacze Nie ma Albertyny (Proust Marcel) figurują tu: Magdalena Tulli i Maciej Żurowski, a ja byłam święcie przekonana, że 6 tom w tej edycji, którą miałam pożyczoną z biblioteki (w szarej płóciennej oprawie, z lat 50) przekładał również Boy, dopiero 7 był przekładany przez Rogozińskiego po śmierci Boya. Ale może się mylę, bo o ile na pewno nie mogła tego 6 tomu przetłumaczyć Tulli, będąc wówczas dziecięciem nie władającym jeszcze obcymi językami, to już Żurowski, w zasadzie rówieśnik Rogozińskiego, mógł.
Może ktoś ma to stare wydanie i jest w stanie rozwiać moje wątpliwości?
Użytkownik: Czajka 20.02.2016 07:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Odświeżam wątek ciekawost... | dot59Opiekun BiblioNETki
Mam "Dzienniki" Anny Iwaszkiewicz, w których pisze "Przez dwa dni zajęta byłam tłumaczeniem kilku stron Prousta dla Jurka [5 stron dla Jerzego Lieberta], dało mi to pewne zadowolenie". Może to o ten przekład chodziło, bo nie kojarzę, żeby Anna Iwaszkiewiczowa przetłumaczyła którykolwiek tom w całości.
Szósty tom z 1960 znalazłam w antykwariacie z informację, że tłumaczył Boy. W moim egzemplarzu z 1992 roku jako tłumacz figuruje Żurowski. (Nie wiem, czy Boy ten szósty tom przetłumaczył w całości, może w części?)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: