Nobel 2011
Zostało półtora miesiąca do przyznania literackiej nagrody Nobla. To długo, ale... np. Oscarów wypatruje się co najmniej na trzy miesiące przed imprezą ... A nominowanych jest 10 głównych filmów, które można obejrzeć w ciągu 15-20 godzin maratonu, co nierzadko jest czasem wystarczającym do lektury zaledwie jednej-dwóch-trzech książek. Dlatego wypatrywanie Nobla warto rozpocząć już teraz.
Portal bukmacherski Ladbrokes który "zgadywał" faktycznych noblistów może nie z pierwszego trafu, ale z pierwszej 25-ki (co i tak świadczy o skuteczności jak na nieograniczoną liczbę kandydatów) jeszcze nie zaczął zakładów, ale można się o takie pokusić samemu. Jako że często sugerowany jest klucz polityczny, wysuwałby się w tym roku Syryjczyk Adonis. Dawno niedocenianą Amerykę reprezentowaliby Roth, Oates i McCarthy (ten ostatni moim zdaniem raczej zbyt "gatunkowy" jak na Nobla), Afrykę - atakujący Conrada za postkolonializm Chinua Achebe lub głos genderowy Assia Djebar. Odnośnie Azji Wschodniej - Murakami, ale jego szansa maleje, jako że rok temu nagrodę zgarnął Llosa do którego Japończyk jest podobny w tym, że ma masę czytelników... To sprawi, że w tym roku nagroda wpadnie pewnie w ręce kogoś mniej popularnego.
Co do Europy wybór jest najtrudniejszy, dlatego że statystycznie największa konkurencja. Wysuwają się naprzód nie nagradzani od czasów Dario Fo Włosi - Tabucchi lub Magris. Rosja - o ile wierzyć poprzednim statystykom - Jewtuszenko, w Polsce prawie nieznany. Zapomniana już prawie Hiszpania może przypomnieć o sobie którymś z braci Goytisolo, ale i tu zeszłoroczny Llosa może stać się powodem dla którego kraju hiszpańskojęzyczny nie zostanie nagrodzony dwa razy z rzędu. Zaskoczeniem może okazać się kolejny Nobel dla nadreprezentowanych w tej dziedzinie Francji lub Wielkiej Brytanii - Tournier, czy McEwan ("Król Olch" pierwszego, i "Pokuta" drugiego, oba zaadaptowane, a przypomnijmy, że były ostatnio i Noble dla literatury filmowanej, jak "Pianistka", czy ogólnie Pinter). Polska od lat kibicuje Zagajewskiemu. Na koniec mój prywatny strzał - Izrael: Oz lub Jehoszua (polecam dość zaskakującego "Kochanka" i film kinowy "Misja kadrowego" na podstawie jego prozy).