USA? Nie polecam!
Książka bardzo osobista, utkana ze wspomnień i przeżyć autorki, która bezlitośnie rozprawia się z amerykańskim mitem o potędze, majątku i sukcesie, opisując pełną niedogodności, niewolniczej wręcz pracy i pozostawiających wiele do życzenia codziennych warunków życia rzeczywistość, w jakiej żyją polscy emigranci.
Zbiór luźno połączonych ze sobą opowiadań to dokumentalny zapis licznych podróży Pawluśkiewicz po USA, spotkań z ludźmi, sytuacji z codziennego życia. Autorka pisze bardzo obrazowo, dlatego też można dość dokładnie ujrzeć oczyma wyobraźni, jak wygląda długa podróż po pustyniach Arizony i Meksyku, w jakich warunkach żyją polscy emigranci, co stanowi treść ich życia. Dzięki „Pani na domkach” Amerykę można nie tylko zobaczyć, można ją także poczuć, powąchać, posmakować.
Nie jest to literacko wartościowa pozycja. Jej walorem są dokładne i przejmujące opisy życia za oceanem. Te bardzo subiektywne zapiski przybliżają nam rzeczywistość, jaką znamy z opowieści tych, którzy pracują w Stanach Zjednoczonych. Chwilami można odnieść wrażenie, iż w naszym kraju nie ma aż takiej atomizacji społeczeństwa ani nie jest ono tak puste, nastawione na zysk i posiadanie. Opowieść Pawluśkiewicz nosi jednak znamiona przekraczającej granice przypowieści o moralności i próbie zachowania człowieczeństwa w nieludzkich czasach wyzysku cudzej pracy.
Warto powędrować za pomocą tej książki do USA. Ogromna ulga czeka tego, który po przeczytaniu ostatniej strony odłoży ją na półkę i z radością stwierdzi, że on sam tego wszystkiego, co opisała autorka, nie przeżył.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.