„Afrodyzjak” Capelli to kulinarna wersja "Cyrana de Bergerac". Bruno zakochuje się w Laurze, niestety, jego przyjaciel Tomasso poznał ją pierwszy. Do tego okłamał Laurę, że jest kucharzem… Brunonowi pozostało jedynie uwodzić Laurę za pomocą subtelnych smaków wykwintnych włoskich dań i aromatów wyszukanych przypraw.

Książka ma wszystko, czego potrzeba ambitnemu romansowi, a nawet więcej. Jest tu doskonale zarysowany koloryt kilku regionów Włoch ze szczególnym uwzględnieniem lokalnych kuchni, jest dobrze poprowadzona i ciekawa fabuła, okraszona słodko-gorzkim humorem, są indywidualnie i ciekawie opisani bohaterowie.

I jest włoska kuchnia w roli głównej. Szczegółowe przepisy puentujące poszczególne fragmenty akcji dodają smaczku i stanowią ciekawe intermezzo. Aż prowokują, by oderwać się od czytania i iść do kuchni, by samemu ich popróbować. Ale najpierw na zakupy do dobrych delikatesów, bo wielu specyficznych składników próżno szukać w supermarketach.

Ostrzegam jednak, nie czytajcie tej książki na pusty żołądek. Nie polecam jej też ludziom na diecie, chyba że obdarzeni są wyjątkowo silną wolą. Opisy dań i smaków są tak plastyczne, że wprost nie sposób się oprzeć. Tylko właściwie po co się opierać? Czyż jedzenie, tak jak miłość, nie jest jedną z najlepszych i najważniejszych przyjemności w naszym życiu?