Niedługo po przeczytaniu książki
Rozkosze nocy (
Kenyon Sherrilyn)
sięgnęłam po kolejną część cyklu, ciekawa, czy „Objęcia nocy” dorównają swojej poprzedniczce. Muszę przyznać, że autorka nie zawiodła moich oczekiwań.
Książka opowiada o Talonie, celtyckim wojowniku, który wieki temu w zamian za możliwość dokonania zemsty na krzywdzicielach oddał swoją duszę Artemidzie, tym samym skazując się na wieczną służbę jako Mroczny Łowca. Od tego czasu jego celem stała się conocna walka z Daimonami (istotami żywiącymi się ludzkimi duszami). Takie życie, mimo licznych wad (Łowcy są skazani na przebywanie przez wieczność w mroku, promienie słoneczne są dla nich śmiercionośne), odpowiada mu - do czasu, kiedy poznaje piękną i trochę zwariowaną Sunshine.
Sunshine jest dobiegającą trzydziestki, wyjątkowo atrakcyjną artystką. Bohaterka „Objęć nocy” to całkowite przeciwieństwo Amandy (bohaterki poprzedniej części), która była twardo stąpającą po ziemi księgową. Sunhine jest z natury otwarta, przyjacielska, odrobinę zwariowana i bardzo roztrzepana – dzięki temu nie sposób jej nie lubić.
Z początku żadne z nich nie planuje dłuższej znajomości. Sunshine, po nieudanym małżeństwie, nie ma ochoty się z nikim wiązać. Natomiast Talon nie może sobie pozwolić na jakikolwiek związek czy nawet na żywienie głębszych uczuć do kogokolwiek. Celt jeszcze za życia został przeklęty przez starożytnego boga wojny i od tamtej pory każdą osobę, którą pokocha, czeka śmierć. Jednak, jak to się mówi, „serce nie sługa”, a miłość może zawitać w twoim życiu w każdej chwili. Sytuacja między bohaterami w dalszej części powieści jeszcze bardziej się komplikuje, ale oczywiście nie będę wam psuć niespodzianki ;).
Autorka, tak jak w poprzednim tomie, raczy nas sporą liczbą opisów erotycznych, dlatego też książkę polecam raczej starszym czytelnikom.
Oprócz kłopotów miłosnych Talon wraz z resztą Mrocznych Łowców ma na głowie zbliżające się w Nowym Orleanie obchody Mardi Gras, podczas których Daimony urządzają sobie prawdziwą ucztę. Z tego względu do miasta przybywa Zarek (bohater kolejnego tomu,
Taniec z Diabłem (
Kenyon Sherrilyn)
), którego charakteru i impulsywności w żaden sposób nie da się opanować, przez co zamiast być podporą, staje się kolejnym problemem dla pozostałych. Podczas czytania tej powieści dowiadujemy się całkiem sporo o przeszłości i teraźniejszości tego niebezpiecznego faceta, dlatego tomy tej serii najlepiej czytać po kolei.
W „Objęciach nocy” mamy także możliwość lepiej poznać Acherona, który jest moim ulubieńcem. Znajdziemy tu trochę faktów z jego przeszłości, chociaż jestem pewna, że autorka nie zdradziła nam o nim wszystkiego i ma jeszcze trochę asów w rękawie. Muszę przyznać, że najbardziej nie mogę się doczekać właśnie tomu z Atlantydą w roli głównej.
Bardzo dużą zaletą tej książki jest umiejętne przeplatanie się teraźniejszości z niezwykle ciekawą przeszłością bohaterów oraz liczne nawiązania do mitologii.
Natomiast za największy minus tej pozycji uważam (tak jak w poprzedniej części) okładkę. Zastanawia mnie, czy graficy wydawnictwa MAG chociaż pobieżnie przeczytali opis bohaterów. Talon w książce przedstawiony jest jako nieziemski przystojniak o jasnoblond włosach (co raczej nie znajduje odzwierciedlenia na okładce). Natomiast Sunshine, jak już wspominałam, jest osobą trochę zwariowaną, uwielbiającą żywe kolory (w szczególności różowy), a na okładce wygląda jak uosobienie smutku i mroku. Krótko mówiąc, jest to kolejna nieudana okładka do tej serii. Wydawnictwo powinno chyba zmienić grafika… No, ale mam nadzieję, że w następnych tomach spiszą się lepiej (już przy książce
Taniec z Diabłem (
Kenyon Sherrilyn)
okładka nie jest tak tragiczna).
Podsumowując, jeśli czytaliście „Rozkosze nocy”, z pewnością warto sięgnąć po kolejną część. A ja tymczasem lecę do księgarni po
Taniec z Diabłem (
Kenyon Sherrilyn)
:).
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.