Dodany: 29.07.2011 14:41|Autor: Zu_ire

O gwałcie w "Gwałcie" Pani Chmielewskiej


Stonky napisał:

"tak z innej beczki, a propos Chmielewskiej w lipcu (czyli już) ukazać się ma nowa książka pt "Gwałt". Na stronie www.wydawnictwoklin.pl - krótki opis, oraz okładka. "


No i się ukazała. Lipa do kwadratu.
„Gwałt” to:
- papierowe postaci,
- wydumana, przerysowana akcja,
- wulgarna krytyka młodych dziewcząt wręcz zakrawająca na obsesję,
- pochwała picia piwa („...piwo, wielki mi znowu alkohol...” str. 247), no tu się trochę przychylam...
- brak dbałości o szczegóły (Płock pomylony z Płońskiem na stronie 113), chociaż to może wina korektora.

W sumie nudna książka o „d...ie Maryni” w sensie dosłownym.

Co do kondycji książek mojej ukochanej nota bene pisarki, to zgadzam się z Lutkiem.

Pozdrawiam.

Wyświetleń: 4738
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: jakozak 29.07.2011 15:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Stonky napisał: "tak z... | Zu_ire
Ja nowych książek pani Chmielewskiej nie czytam. Stała się wulgarna, a tego nie znoszę.
Użytkownik: domi.p 08.08.2011 00:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Stonky napisał: "tak z... | Zu_ire
A ja się nie zgadzam. Wiadomo - książki z lat siedemdziesiątych już nie wrócą. Te nowe to nie było szaleństwo, były wzloty i upadki... Ale akurat dwie ostatnie uważam za naprawdę udane.
"Gwałt" to klasyczny schemat dawnej Chmielewskiej. Pan prokurator o bujnym życiu towarzyskim (czy kogoś nam to nie przypomina?), dociekliwa pani dziennikarz, która próbuje wyłowić prawdę z wszechobecnych matactw, przeraźliwie głupie dziewczęta komplikujące wszystko niezwykle skutecznie, gościnny dom, gdzie wszyscy spotykają się przy pełnym stole i wymieniają opinie... no i oczywiście tajemniczy pan o greckim profilu.
Podobała mi się postać pani Wandy, skojarzyła mi się z Alicją i Joanną, takie trochę dwa w jednym...

Może szału nie ma... ale jest pozytywnie. Było kilka momentów, kiedy nie mogłam powstrzymać głośnego śmiechu, a brakowało mi tego bardzo u nowej Chmielewskiej!

Jeśli miałabym się doszukiwać minusów to tylko w samej akcji, bo jest trochę monotonna. Może gdyby historia była opowiedziana w inny sposób..? Nie wiem... Ale z drugiej strony uzasadnienie wyroku sędziego jest fenomenalne! Podobnie jak niektóre komentarze Patrycji wysyczane do broszki ;)
Użytkownik: Bosmina 17.08.2011 23:41 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja się nie zgadzam. Wia... | domi.p
Przeczytałam 'Gwałt' i jestem rozczarowana, z zapowiedzi wynikało że to powrót 'chociażby częściowy' dawnego humoru Chmielewskiej ale niestety... akcja z jednej strony monotonna a z drugiej opisana w chaotyczny sposób. Postacie są nierealne i tak też mówią i myślą. Poza tym motyw dziewczyn co się uwzieły na amanta już został opisany w 'Bułgarskim bloczku', niekótre postacie i zależności są tak bliźniaczo podobne że smakuje to tak naprawde jak odgrzewny, mocno nieświeży kotlet. Chyba najgorsza z książek tej autorki...
Użytkownik: Magunia_ 16.02.2012 11:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam 'Gwałt' i je... | Bosmina
Usiłowałam przeczytać "Gwałt" po 50 stronach poległam -doszłam do wniosku, że szkoda mi oczu i czasu na tę książkę.Z uporem maniaka sięgam za każdym razem po nową powieść jaką autorka wydaje i za każdym razem rozczarowanie- od kilku lat nie jestem w stanie przeczytać żadnej do końca -po prostu nudy i brak jak dla mnie lekkości stylu co było charakterystyczne w starych powieściach.No szkoda, bo brakuje mi "starej " pani Chmielewskiej :)
Użytkownik: Kipryda 08.09.2011 14:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Stonky napisał: "tak z... | Zu_ire
Bardzo cieszyłam się na wydanie kolejnej książki Pani Chmielewskej, ale... no właśnie, tu do głosu dochodzi wielkie rozczarowanie! Powrót do starego stylu mogę zrozumieć - w końcu moje ulubione pozycje to "Wszyscy jesteśmy podejrzani" i "Całe zdanie nieboszczyka" - jednak to co z tych starań wyszło trudno mi nazwać powrotem w wielkim stylu. Książka mnie rozczarowała. Raz się uśmiechnęłam, ale do śmiechu przez łzy było dalej niż na księżyc, tym bardziej, że zbyt wiele skupienia kosztowała mnie zrozumienie co napisane jest w tej książce. Fabuła niby ok, jednak zrozumienie to co innego.
Podsumowując: brak humoru, który tak uwielbiałam, brak niespodzianek i zdarzeń, które budziłyby emocje oraz ten nieszczęsny styl - i przede wszystkim fabuła za którą nie można złapać bo się plącze - z pożal się do niebios postaciami tak płytkimi, że potykam się o dno.
Po raz pierwszy w życiu moja ulubiona pisarka zawiodła mnie kompletnie.
Użytkownik: nikeska 18.10.2011 23:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Stonky napisał: "tak z... | Zu_ire
ten Płońsk to wcale nie musiała być pomyłka, "sędzia-ramol" tam urzędował permanentnie ale rozprawy w Płocku chyba też mógł prowadzić? oba miasta całkiem są blisko; w sumie nie znam się na sądowej rejonizacji...

Co do reszty strony korektorskiej... pozjadane albo przekręcone literki, tu brak przecinka a tam ogonka przy "ę" czy "ś"... dałam się chyba rozpieścić, bo literówki naprawdę już się w książkach rzadko zdarzają, w przeciwieństwie do czasów "świeżej" nowej Polski, gdy wydawnictw mnożyło się jak na potęgę i szły na ilość i szybkość wydawania, łącznie z kiepską oprawą książek i literówkami właśnie. A ja je zauważam i mi przeszkadzają.

Co do reszty - zgadzam się. Ogromna przesada karykatury rozprawy sądowej. Historia naprawdę kiepska, zagadki w niej żadnej. Temat dziewcząt prowokujących gwałty przemaglowany wzdłuż i w poprzek, na książki początku, w środku i na wszelki wypadek na końcu też, jakby czytelnik nie załapał. Same dziewczęta też bezmyślne i płytkie. Czy mi się wydawało, czy zarysowana jest gruba linia pomiędzy nimi czyli prostackim pospólstwem a wykwintnym towarzystwem dziennikarsko-prawniczym, winem popijającym serniczek na ciepło?

A ten super, energiczny i barwny styl... zawsze był dosadny i fajnie, tylko że od jakichś chyba książek dwudziestu nie ma w nim żadnego świeżego powiewu! te same sformułowania, powiedzenia, archaiczne słowa które kiedyś sprawdzałam w słowniku (skądinąd wszystko śmieszne i ciekawe, ale takie już wiernym czytelnikom znane i oklepane!): wymieszane w tyglu, połączone z klejem i rozłożone na stronicach.

Mnie się wydaje że ta książka to jest rozprawa z porządkami Polski Ludowej. Zjadliwie opisane skąd można było mieć wówczas buciki, jaka niedobra była kawiarniana kawa, wyszydzona propaganda społeczeństwa zdrowego bo socjalistycznego i że w kraju to same ograniczenia wolności... Autorka nigdy nie ukrywała, że "ustroju nie kochała". Umiejscawia akcję w PRL, pisząc książkę już w czasach bez cenzury, ma okazję przeto i może jeździć po owym ustroju jak jej się podoba, w końcu jawnie i bez kamuflaży.

Tylko wszystko wyszło tak wulgarnie!
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: