Dodany: 28.07.2011 11:05|Autor: in_dependent

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Kobieta bez twarzy
Fryczkowska Anna

7 osób poleca ten tekst.

Mężczyzna bez sumienia


Jakże szczęśliwe są te wszystkie kobiety, które wybierają piękne drewniane, wiejskie domki, zimą opalane drewnem, te cudne łąki i lasy oraz urokliwe rozlewiska, zamiast ciasnego apartamentu w centrum miasta, z malutką loggią, w którym jedyną roślinność możemy podziwiać w donicy na balkonie albo na kawałeczku trawnika pod oknem.

Hanna Cudny też powinna być szczęśliwa. Właśnie przeprowadziła się z mieszkania w bloku, w hałaśliwej i śmierdzącej spalinami Stolicy, do niewielkiej chatki - z kawałkiem ogródka i letnią kuchnią, otoczonego łąkami oraz lasami. W dodatku przeniosła się nie byle gdzie, tylko do ukochanej krainy swego dzieciństwa - do Świątkowic, w których, jako dziecko, spędzała z tatą każde wakacje.

Hanka miała rozpocząć zupełnie nowe życie i być może wreszcie odkryć na tym pustkowiu, gdzie nawet by znaleźć zasięg radiowego internetu trzeba urządzić poszukiwania, prawdziwe szczęście. A nietrudno o pomyślność w tak sielskim krajobrazie, mając za sąsiadów jedynie porządną rodzinę Materków i obejmując bardzo skromne, lecz szanowane na wsi stanowisko nauczycielki języka angielskiego w miejscowej szkole.

Jednak Hance Cudny nie pisany był cudny żywot. Na pewno nie w Świątkowicach, w tak trudnym dla niej czasie, gdy jej ukochany mąż dopiero co postanowił być wyjątkowym samolubem i popełnił samobójstwo, nie żegnając się nawet z rodziną. Nie, nie teraz gdy musiała zmienić swoje życie - porzucić dobrą pracę dziennikarki w piśmie kobiecym, wyciągnąć swoje dzieci na wieś i zmusić je do tego by się cieszyły z tej przeprowadzki - tylko po to aby zapomnieć. Hanka nie mogła być szczęśliwa.

A i mityczna kraina dzieciństwa nie dała w żaden sposób odpocząć Hance od problemów i cieszyć się świętym spokojem. Córka Hanny - Michalina - znalazła bowiem w pobliskim stawie zwłoki kobiety. Pod wpływem tego znaleziska i tak już załamana odejściem ojca Miśka jeszcze bardziej zamyka się w sobie, a gdy matka poświęca całą swą uwagę córeczce, by uchronić ją przed poważnym załamaniem nerwowym, nie zauważa momentu, gdy coś dziwnego zaczyna dziać się z jej synem - kilkunastoletnim Maksem, dla którego wyprowadzka z Warszawy była prawdziwym koszmarem. O ile postępowanie dzieci Hanki można jakoś wytłumaczyć - wszak przeżyły tragedię, straszny szok po śmierci ojca i oboje wkraczają w trudny dla nich wiek - to już zachowania jednego z uczniów - Łukasza Maliwy - nie udaje się Hance w pełni zrozumieć. Szybko okazuje się jednak, że Łukasz, który od początku roku nie wypowiedział w szkole ani jednego słowa ma ogromny problem w domu - jego rodzice zniknęli bez śladu...
A to dopiero początek całej defilady problemów, zagadek i mar, które od tej pory będą prześladować rodzinę Cudny w bajkowej kolonii Świątkowice...

Powieść Anny Fryczkowskiej nie jest kryminałem. A przynajmniej nie takim, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni. Nie znajdziemy w tej książce pięknej, pogodnej i idealnej mieściny, w której dzielny i przystojny komisarz, koniecznie mający chociaż jeden paskudny nałóg, szuka zakamuflowanego zła. Zamiast tego autorka wywiozła nas na polską prowincję - prawdziwą, szczerą do bólu, gdzie wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą. Gdzie plotki roznosi się wraz z poranną pocztą, przewinieniem jest nieuczestniczenie w niedzielnej mszy świętej, hańbą zaś nie posyłanie dziecka na religię. Gdzie dzieci, nawet te dorosłe, nie spóźniają się nigdy na obiad, bo obiad to rzecz święta. Gdzie starzy kawalerowie widzą żonę w każdej przybyłej do wsi wolnej kobiecie, bez względu na status społeczny, wykształcenie, czy upodobania. Gdzie w zwyczaju jest zapraszanie się wzajemnie, po sąsiedzku, na bogate i syte "herbatki", które są prawdziwą ucztą dla oczu i podniebienia. I wreszcie gdzie zamiast dzielnego komisarza spotykamy na swej drodze znudzonego posterunkowego, zainteresowanego bardziej kobiecymi wdziękami niż popełnionymi przestępstwami, który za punkt honoru przyjmuje nie zapewnienie bezpieczeństwa ludności i wykrycie sprawców brutalnego morderstwa, lecz zaciągnięcie do łóżka nowo przybyłej wdowy.

"Kobieta bez twarzy" to bogato rozbudowana powieść obyczajowa. Z barwnie opisanych prowincjonalnych zwyczajów wyłania się nieco groteskowy, mocno absurdalny obraz Świątkowic, jako miejsca, gdzie wszystkie problemy zamiatane są pod dywan, a mieszkańcy wolą wierzyć w to, iż nikt spośród ich społeczności nie popełniłby zbrodni. Dlatego właśnie zmagania Hanki z nową rzeczywistością, walka o bezpieczeństwo i spokój dla całej rodziny są tak żmudne i ciężkie. Dosyć zaskakująca znajomość, w którą wdała się przez przypadek też nie ułatwia jej życia - zaznajamia się bowiem z młodym nauczycielem WF-u - Rutą, który okazuje się nie tylko doskonałym materiałem na ochroniarza, pomocnika i przyjaciela, ale stanowi też świetny temat do bardzo złośliwych sąsiedzkich plotek bezpośrednio skierowanych w Hankę. Ciekawy wątek kryminalny, okraszony momentami szczyptą mocnego flirtu, zadziwiających ludzkich reakcji, tajemniczością i grozą, sprawia, iż wszystkie wątpliwości bohaterów mnożą się, a ich wspólne relacje wciąż ulegają przekształceniom, by wreszcie osiągnąć pożądaną formę.

W tym towarzystwie wzajemnej adoracji czai się prawdopodobnie morderca i wciąż czeka na rozwój wypadków. Czy jest nim zakochany bez pamięci stary kawaler? A może pomocny WF-ista, bądź sąsiad Materko lub zboczony policjant? Czemu nie zaginiony Maliwa?
Dlaczego zbrodni nie mogłaby też popełnić kobieta? Potulna bibliotekarka Ewa Maliwa, pracująca w pobliskim zakładzie eksdziewczyna Ruty albo dziwaczna i szorstka siostra zakonna...

Tak naprawdę, do samego końca powieści, "Kobieta bez twarzy" będzie Was prześladować. Nie da Wam zasnąć, spokojnie zjeść obiadu czy oglądnąć wiadomości, nie pozwoli skierować Waszych myśli na inny tor niż ciągłe zastanawianie się: o co w tej całej historii chodzi?

I gwarantuję Wam, że dowiecie się tego dopiero kończąc ostatnią stronę tej doskonałej powieści.


[Tekst opublikowałam wcześniej na swoim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3193
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: agaciau 28.01.2012 23:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakże szczęśliwe są te ws... | in_dependent
Rewelacyjna recenzja! Aż przebieram nóżkami, żeby przeczytać tę Cudną powieść!
Użytkownik: agaciau 03.02.2012 23:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Rewelacyjna recenzja! Aż ... | agaciau
Przeczytałam i dołączam się do zachwytów. :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: