Dodany: 11.07.2011 23:12|Autor: tomcio
Odmieniona Kriss
Aaricia z dziećmi zostaje sprzedana do pracy w kopalni. Jakby tego mało, ich pracę nadzoruje... o niespodzianko, tytułowa postać. W tym samym czasie ciało Thorgala znika ze skały, gdzie zostało porzucone na końcu poprzedniego tomu.
Porządnie zbudowane w "Barbarzyńcy" napięcie zostaje w kolejnym albumie zmarnowane przez dziwaczne zabiegi scenariuszowe. Kriss de Valnor można nienawidzić mocniej lub słabiej (lubić ją trochę trudniej), ale jednego nie można jej było do tej pory odmówić: konsekwencji w postępowaniu. To kobieta stawiająca sobie w życiu konkretne, materialne cele i wyznaczająca do nich drogę bez przesadnej troski o uczucia innych. Aż do dwudziestego ósmego tomu. Ni stąd, ni zowąd Kriss została bowiem aniołem. Choć na początkowych kilku stronach wydaje się, że rywalka Aaricii znów da popalić ukochanej Thorgala, dość szybko okazuje się, że to tylko takie przekomarzanie, a naprawdę stoi ona po stronie naszych bohaterów. Z biegiem czasu robi się coraz dziwniej i dziwniej, Kriss bije kolejne osobiste rekordy w szlachetności i oddaniu. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Fabuła podporządkowana jest Kriss, więc interesująco zakończony wątek pozornej śmierci Thorgala został w tym tomie potraktowany po macoszemu. To relacje Kriss i Aaricii pozostają właściwie na pierwszym planie. Są one tak ważne, że Rosiński obdarował czytelnika sceną kąpielowych nagich zapasów w wykonaniu obu bohaterek. Bardzo sugestywne ilustracje nie mają absolutnie żadnego uzasadnienia w ciągu zdarzeń, poza nachalnym uszczęśliwieniem męskiej części czytelników. Dobrze pamiętam, że w pierwszych tomach "Thorgala" erotyka była przedstawiana bardzo subtelnie. Autorzy nie stronili od niej, sugerowali to i owo, ale obrazki raczej skrywały niż pokazywały wszystko wprost. Nowy trend w cyklu to celowe odsłanianie biustów przy niemal każdej nadarzającej się okazji (a czasem i bez niej). Być może zdaniem autorów to zabieg konieczny do utrzymania zainteresowania serią.
Fabuła ma w sobie trochę nielogiczności. Jak na oślepionego, Thorgal świetnie daje sobie radę w walce wręcz i w manewrowaniu łodzią. Trudno w ogóle zrozumieć, skąd w tych okolicznościach akurat jego wzrok najbardziej ucierpiał. Do cyklu wprowadzony zostaje nagle synek Kriss, Aniel, bez słowa wytłumaczenia, jak udało mu się przeżyć dwa lata poza kopalnią.
Ciąg zdarzeń z "Barbarzyńcy" wciąż nie jest zamknięty, nadal można więc liczyć na interesujące rozwinięcie. Ale trzeba zarazem przyznać, że tej odsłonie cyklu udało się porządnie zepsuć bardzo dobre wrażenie, jakie zrobiła poprzednia część.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.