Dodany: 08.07.2011 01:11|Autor: Pok

Wędrówka dusz przez pustynię


Jest to drugi tom "Opowieści z Malazańskiej Księgi Poległych" (pierwszy to "Ogrody Księżyca"). Tym razem jednak przyjdzie nam śledzić losy tylko części postaci znanych z poprzedniej części. Pod koniec pierwszego tomu doszło do rozdzielenia bohaterów na dwie grupy i my śledzimy losy tej, która wybrała się w podróż statkiem. Zostaną też jednak wprowadzone nowe postacie, więc nie ma się co obawiać, że akcja straciła na różnorodności. Nie podobało mi się tylko, że jedna z moich ulubionych postaci pierwszoplanowych odgrywa w drugim tomie rolę marginalną i obserwujemy jej poczynania tylko z perspektywy innych (mam nadzieję, że w kolejnych częściach się to zmieni).

Akcja powieści rozgrywa się na pustyni Raraku i w obrębie Siedmiu Miast. Jesteśmy zatem wprowadzeni w zupełnie nowy obszar działań Imperium. Tym razem role się odwracają i Malazańczycy muszą bronić się przed buntem wywołanym przez jasnowidzącą sha'ik. By nie było jednak za nudno, w tym samym czasie dochodzi do poszukiwań Ścieżki Dłoni przez tysiące jednopochwyconych i d'ivrsów, która ma zagwarantować im drogę do ascendencji (stania się bogiem). Rozwój wydarzeń obserwujemy wielotorowo - z różnych miejsc i perspektyw. Na nudę zatem nie można narzekać. Tym bardziej, że bohaterowie zmieniają się zwykle co kilka stron i stale się coś dzieje. Na uwagę zasługują nie tylko postacie pierwszoplanowe, ale również drugoplanowe, jak np. Coltaine - dowódca wycofującej się malazańskiej armii.

Erikson nie jest takim mistrzem pióra jak Martin i nie ma się w tym względzie co oszukiwać. O narzekaniach jednak nie może być mowy. Styl jest bogaty, a fabuła potrafi wielokrotnie chwycić za serce, wywołując różne skrajne uczucia. Czasem będziemy się uśmiechać z powodu zabawnych potyczek słownych, innym razem poczujemy wyraźną sympatię czy współczucie do niektórych postaci, a jeszcze kiedy indziej odczujemy złość, gdy zachowają się okrutnie lub bezmyślnie. O aspekt emocjonalny nie ma zatem co się obawiać. Główną siłą powieści jest jednak wykreowany świat. Z mnóstwem postaci, wieloletnią historią, ogromnym terytorium, unikatową magią grot, szeregiem najprzeróżniejszych stworzeń (od bogów, przez smoki, po demony i nieśmiertelne rasy) i całą masą zależności łączącą to wszystko w spójną całość. Losy tego uniwersum wydają się naprawdę ciekawe, a wszystkiemu dodaje możliwość obserwowania wydarzeń z różnych punktów widzenia. Czasem nie wiadomo, za kogo trzymać kciuki, bo lubimy i nie lubimy i tych, i tych. Po każdej ze stron znajdą się prawdziwi bohaterowie i prawdziwi złoczyńcy.

"Bramy" podobały mi się równie mocno jak "Ogrody". To nadal bardzo mroczna i brutalna opowieść o wojnie, śmierci i zagładzie. Jest w niej też jednak miejsce na takie wartości, jak bezgraniczna przyjaźń czy oddanie dla sprawy. Autor zawarł w powieści wiele rozważań o moralności i życiu. Zwykle są one sprytnie ukryte, często ujawniają się nie tyle w konkretnych zdaniach, co w całej strukturze uworu. Wojna to straszne doświadczenie.

Podsumowując. Mogę z czystym sumieniem polecić sagę Eriksona każdemu miłośnikowi fantastyki. Po dwóch tomach jestem więcej niż zadowolony. Autor odwalił kawał dobrej roboty i dał nam do rąk powieść jedyną w swoim rodzaju. I choć podobne wątki przewijają się w wielu innych utworach, tylko tutaj dostaniemy tak niepowtarzalny, a zarazem spójnie skonstruowany świat.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 971
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: