Grafoman
Po przeczytaniu trylogii husyckiej i "Żmiji" i przeczytaniu pierwszego tomu Wiedźmina mam dosyć tego pisarzyny od siedmiu boleści. Zupełnie nie rozumiem popularności Sapkowskiego. Przecież to grafoman pierwszej wody! Historie nieciekawe, do tego brak jakiegokolwiek pomysłu na fabułę. Popisywanie się swoją wątpliwą erudycją, znajomością łaciny, rosyjskiego, realiów historycznych i politycznych itd. niczemu nie służy, jeżeli nie ma sensownej i ciekawej fabuły! Co z tego, że mam np. wiedzę historyczną, to nie czyni mnie od razu dobrym pisarzem.
U Sapkowskiego nieumiejętność zawiązania akcji goni schematyczność i niewiarygodność psychologiczną bohaterów, brak konspektu fabularnego, z czym wiąże się wymyślanie ad hoc rozwiązań, co z kolei prowadzi do totalnego chaosu wydarzeń w jego książkach. Nawet mało wytrawny czytelnik chwyta się na tym, że po przeczytaniu 300 stron trylogii husyckiej (z około 1600 stron) ma się ewidentne wrażenie, że Sapkowski robi sobie jaja, popisuje się swoją wiedzą, czy umiejętnościami lingwistycznymi i generalnie ma czytelnika głęboko w poważaniu. Ważne jest tylko to, że on WIELKI MAESTRO literatury mógł podzielić się z motłochem swoją wielkością.
Takiego wała panie Sapkowski! Od tej pory jest pan dla mnie gorszym pisarzem niż tacy grafomani jak Piekara i Pilipiuk.