"Nie mam pracy, nie mam mieszkania, nie mam pieniędzy, nie mam faceta. Ale chce mi się żyć."*
Poniedziałek, późne popołudnie. Na ten czas mam tylko jeden cel- zdążyć przed zamknięciem biblioteki. Ostatnio mam wielkie problemy z wybraniem się do tego królestwa książek, jednak tym razem się udało. Zdążyłem nawet oddać książki wcześniej i uniknąć tłumaczenia się pani bibliotekarce z ponownego przewinienia ich przetrzymywania.
Jako że wpadłem do biblioteki dosłownie za pięć dwunasta, a chciałem wypożyczyć kolejne książki, nie miałem wiele czasu na buszowanie po półkach. -Ot- pomyślałem- wezmę coś co wpadnie mi w oko.
Bach- pierwsza książka.
Bach -druga.
Dobra, jeszcze jedna i wychodzę. Chciałbym w tym miesiącu się wyrobić. Poza tym prypomniałem sobie o upragnionych dla wielu wakacjach, a i biblioteki także nie raczyły zapomnieć o tym urokliwym okresie korzystając z tego dobrodziejstwa skracając swoje godziny otwarcia.
To, że wypożyczyłem
Hiperdziennik (
Kraus Alicja)
nie było do końca dziełem przypadku. Stanąłęm przed półką, przeczytałem opis na okładce i wziąłem, więc wiedziałem na co się porywam.
Miałem tylko chwilę zwątpienia, kiedy przeczytałem: "Laureatka ogólnopolskiego konkursu literackiego "Dziennik polskiej Bridget Jones". Hmm. Ja i Brigdet? Jak to się mówi? To chyba dysonans.
Wyobraziłem także sobie minę swojego kolegi, który zawsze w autobusie zagląda mi przez ramię i podczytuje tytuł czytanej przeze mnie właśnie książki.
- Stary, co ty czytasz!?
- No co... książkę.
I to żałosne politowanie okazane szyderczym uśmiechem...
Nie będę się tłumaczył. A co mi tam, czytam bo lubię; że kobieta pisze dziennik to już musi plotkować czy narzekać na mężczyzn?
Trochę plotkowała.
Alicja jest kobietą szukającą swego miejsca w życiu. Poszukuje głównie trzech rzeczy: mężczyzny (miłości?), dobrej pracy (pieniędzy?) i własnego mieszkania. Ma dosyć wynajmowanego pokoju u namolnej starszej pani, która to tylko szuka byle okazji by wściubić nos w nieswoje sprawy. Po krótce: ma dość prawie wszystkiego. Potrzebuje zmian!
Alicja ma około trzydziestu lat, kończy studia. Jest tłumaczką. Zatrudnia się w hipermarkecie, gdzie pracuje w swoim zawodzie. Nie trzeba nikomu tłumaczyć jak się pracuje w hiperkorporacji, zainteresowanych odsyłam do dziennika.
Mężczyźni. Mężczyźni w życiu samotnej kobiety. Wiele możemy dowiedzieć się o męskich charakterach, wiele krytyki możemy przyjąć na swoje muskularne piersi. Czy kobiety są takie idealne czy panowie posiadają zbyt wiele wad, by te tak swobodnie przeciążały szale zwycięstwa w pojedynku z zaletami na swoją stronę? Czy nie znajdzie się choć jeden? Taki w sam raz dla Alicji. A później kolejny, dla następnej Alicji...
Alicja jest sympatyczną bohaterką. Jest bardzo racjonalna, trzeźwo myśląca. Tylko może i ma pecha. Istnieje taka cieńka granica między pechem a szczęściem. Czasami trzeba skręcić w lewo zamiast pójść przed siebie. Może Alicji jeszcze się uda...
Alicja jest kobietą, jest człowiekiem. A jej życie jest przygodą, walką, niespodzianką. Lubię książki o walce z życiem, losem, przeznaczeniem. W końcu to czasami najtrudniejszy przeciwnik jakiego kiedykolwiek mieliśmy do pokonania.
Jutro wsiądę do autobusu i znowu poczuję czyjś wzrok za swoimi plecami. I pomyślę jedynie:
- O, kolego! Tym razem to nie żadna "Briget". Tym razem to "Stangret jaśnie Pani". I co mi zrobisz?
----------------------------------
* Alicja Kraus, "Hiperdziennik", wyd. Zyska is-ka, Poznań 2002, s.175
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.