Dodany: 30.06.2011 23:50|Autor: justys-k

O trzeciej książce Karpowicza


Właśnie skończyłam lekturę "Nowego kwiatu cesarza" Karpowicza. Karpowicz to autor, o którym zamierzałam pisać pracę magisterską, dlatego mam do niego sentyment. Zresztą to autor o lekkim piórze, ciekawym spojrzeniu na świat, umiejętności ironicznego i celnego komentowania rzeczywistości, tak że czyta się przyjemnie. A czytając "Nowy kwiat cesarza" można zabawić się w odkrywanie różnych warstw utworu i aluzji, widać patronat Gombrowicza, jeśli chodzi o sylleptyczne (rozdwojone, pełne sprzeczności) ja narratora, zabawy językiem i wszechobecną ironię, Herberta, gdy narrator odkrywa przed nami arkana nieznanych miejsc dalekiego kraju (Etiopii), którym jest zafascynowany, gdy opisuje etiopskie świątynie czy świątynne malowidła (itd.), a także Kapuścińskiego - mistrza reportażu. Na patronat tychże Karpowicz sam się powołuje, dlatego nie waham się o tym napisać.

"Nowy kwiat" to trzecia książka Karpowicza, znając wcześniejsze, można zauważyć fakt, że autor rozwija się z książki na książkę, pisze coraz lepiej, coraz bardziej interesująco, coraz świadomiej. Ciekawie jest obserwować, jak rozwija się pisarsko współczesny autor i móc oczekiwać na to, co przyniesie kolejne dzieło.

"Nowy kwiat" to po części reportaż, po części powieść, po części esej o Etiopii, a także, myślę, o samym autorze, przeplatane innymi, mniejszymi formami: wierszami, haiku, dramatem, odautorskimi komentarzami wyróżnionymi inną czcionką, uzupełnione artystycznymi zdjęciami z Etiopii. Mimo wielu przerywników, zmian form i czcionek, po zamknięciu książki czytelnikowi towarzyszy jednak wrażenie spójnej całości i poczucie dosytu, nie mylić z przesytem. Chętnie przeczytałabym jeszcze dalszy ciąg.

Książka ma dwie części: dłuższą i krótszą oraz dowcipne podziękowania m.in. Karolowi Darwinowi za to, że autor pochodzi od małpy i Maciejowi Giertychowi za to, że jednak nie pochodzi. W części dłuższej dominują realia życia codziennego w Etiopii, relacji międzyludzkich (zwłaszcza w opozycji ciemnoskóry - biały) opisanych w zabawny sposób, również komicznie przedstawione realia spraw administracyjnych, hotelowych czy tragi-komiczny jednak opis żebrzących, wszędobylskich dzieci. Druga część obfituje w tradycyjne legendy, jest trochę faktów historycznych dotyczących zwłaszcza władców oraz wspaniałe opisy etiopskich zabytków, głównie świątyń, które warto sobie podczas lektury uzupełnić o zdjęcia z Internetu, wtedy ma się wyraźniejszy obraz tego, o czym się czyta.

To wszystko sprawia, że książka ma dla mnie dwa wielkie plusy:
a) poznałam bardziej i z innych stron niż dotychczas autora książki,
b) dowiedziałam się dużo ciekawych rzeczy o Etiopii, kraju, który znałam wcześniej w zasadzie tylko z "Cesarza" R. Kapuścińskiego.

Polecam :).

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1315
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: