Dodany: 13.04.2007 12:58|Autor: Czajnik

Możliwości żenowania


"Recenzje z »Możliwości wyspy« trafiły na pierwsze strony magazynów literackich wiele miesięcy przed publikacją. Dzięki błyskawicznym przekładom książka ukazała się w kilku krajach jednocześnie. W ciągu ośmiu dni od premiery wydawca francuski sprzedał cały nakład – 200 tys. egzemplarzy. Autor zapowiada adaptację filmową we własnej reżyserii"*.

Tyle z okładki tej książki, którą zmęczyłem ostatnio powodowany wewnętrznym imperatywem poznania czegoś, co jest dyskutowane nawet w wielkonakładowych dziennikach. Nie zachęciły mnie drukowane tam fragmenty powieści, nie zachęciły mgliste recenzje. Jednak aby mieć zdanie na jakiś temat – trzeba ten temat poznać, liznąć chociaż. Pisarze, których szanuję, wypowiadając się na temat twórczości Houellebecqa, nie mają o nim wysokiego zdania. Po przeczytaniu książki dołączyłem do nich, choć pewnie z zupełnie innych powodów.

Co mi się nie podoba? Niekonsekwencja i bałaganiarstwo. Bohater obudził się i z przerażeniem stwierdził, że nie ma przy nim psa. Okazało się, że pies ociera się o drzewo kilka kroków dalej, wściekle ujadając. Ujadanie bohatera nie obudziło? Albo: stopione lody Arktyki i Antarktydy zatopiły prawie całą Azję, zostawiając tylko Tybet. A Europa? Europa pogrążyła się w wojnach. Przecież wiadomo, że Europa leży znacznie wyżej niż Tybet. Takich rzeczy jest w powieści mnóstwo i niestety sprawiają one, że wszystko się czyta nie jak przekaz intelektualisty, ale jak opowiadanie uczniaka. Dbałość o szczegół i trzymanie się praw fizyki pozwoliło Lemowi zbudować światy, które porażały swoim filozoficznym przesłaniem. Można było wejść w wykreowany świat bez wątpliwości, zapominając o jego fikcyjności, wniknąć w jego system wartości i poczuć, co jest nie tak, albo zastanowić się nad przesłaniem. Niestety, u Houellebecqa te drobne niekonsekwencje sprawiają, że wykreowany świat momentalnie rozpada się z hukiem jak przerwany budzikiem sen; wracasz na jawę i stwierdzasz: ale głupi ten sen. Niestety, aby czytelnik chciał pochylić się nad wartością przekazu, autor musi zadbać także o stronę formalną.

Może Houellebecq powinien skupić się na eseistyce publicystycznej, zostawiając literaturę literatom. Albowiem (choć to już można zrzucić na karb tłumaczenia) również językowa strona powieści pozostawia wiele do życzenia. Stanowczo Houellebecq nie jest mistrzem słowa. Nie jest również mistrzem artystycznej konstrukcji powieści. Pomysł to nie wszystko. Powieść to nie konceptualizm.


---
* Michel Houellebecq, "Możliwość wyspy", tłum. Ewa Wieleżyńska, wyd. WAB, 2006, tekst z okładki.



[Tekst zamieszczony wcześniej na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1451
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: