Grzechu warta historia...
„Zmierzch” jest pierwszą częścią cyklu o Belli Swan, siedemnastoletniej dziewczynie, która przenosi się ze słonecznego Phoenix do małej mieściny Forks, aby przeżyć tam przygodę i miłość swojego życia. Miłość tę znajdzie w miejscu, które z początku zdaje się wrogie i pozbawione życia. Przecież ten ciągle padający deszcz i przytłaczająca ilość zieleni mogą być jedynie powodami depresji - w mniemaniu Belli. A jednak...
„Zmierzch” nie jest jedynie książką dla nastolatków, co sugerować może wiek głównej bohaterki, obiekt jej westchnień (bogate bożyszcze szkoły :)), wprowadzone wątki fantastyczne oraz główne miejsce rozgrywania się akcji. To porywający romans, łączący w sobie elementy horroru i przygody, który oferuje czytelnikom specyficzną atmosferę oraz wprawnie nakreślone postacie - żywe, kolorowe i łatwo zdobywające sympatię. Fabuła jest ciekawa i, choć moim zdaniem może być fragmentami przewidywalna, nie przeszkadza to w najmniejszym stopniu w delektowaniu się historią. Bo każdy, kto czyta dzieła takie, jak np. „Duma i uprzedzenie” wie, jakie będzie zakończenie, ale nie odejmuje to uroku książce.
„Zmierzch” to jedna z najlepszych książek sięgających do tematu wampiryzmu. Porównałabym ją do dzieła Anne Rice „Wywiad z wampirem”, gdzie wampir nie jest bezmózgą istotą, rzucającą się na wszystko, co chodzi, ale ma swój własny charakter, opinie i motywy, które kierują jego postępowaniem. „Zmierzch” ma jednak nad „Wywiadem” niewielką przewagę w postaci bardzo dobrej kontynuacji („New Moon” - jeszcze w Polsce niewydanej), która jest udanym rozwinięciem wątków i charakterów postaci.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.