Dodany: 16.06.2011 21:59|Autor: anek7

Murowana kandydatka na książkę roku 2011 ( w moim prywatnym rankingu)


Muszę powiedzieć, że drażni mnie porównywanie nowej książki do już istniejących i uznanych dzieł literackich. Bo najczęściej te świeżynki albo nie dorastają do pięt książkom, do których są porównywane, albo traktują o czymś zupełnie innym. I oto mam przed sobą najnowszą nowość wydawnictwa Znak - książkę Sabiny Berman "Dziewczyna, która pływała z delfinami", reklamowaną jako "Opowieść na miarę bestsellerowego Forresta Gumpa"* i której okładka również do okładki owego "Gumpa" nawiązuje (pamiętacie pewnie zdjęcie Toma Hanksa siedzącego na ławeczce).

Jak jest z tym porównaniem w tym konkretnym wypadku? Coś mi się wydaje, że specjaliści od marketingu każdą książkę, której bohater będzie obciążony jakimiś dysfunkcjami psychicznymi, będą porównywać do rzeczonego "Forresta Gumpa", nieważne, na czym te dysfunkcje będą polegać.

Druga rzecz, która mi się niespecjalnie podoba, to polski tytuł, który w żaden sposób nie oddaje treści książki, co więcej, wprowadza w błąd - zasugerowany nim czytelnik może oczekiwać sielskiej opowieści o dziewczynie żyjącej w zgodzie z naturą i pluskającej się w oceanie ze stadem sympatycznych skądinąd ssaków. Tymczasem o delfinach jest w tej książce ledwie kilka krótkich wzmianek i to w kontekście ich zabijania przy okazji połowów tuńczyków. Nie znam języka hiszpańskiego, ale sprawdziłam, że w oryginalnym tytule o delfinach, ani też innych morskich stworzeniach, nie ma mowy. Jest za to coś nurkowaniu w sercu świata...

Ale dosyć tego przydługiego wstępu. Książka, pomimo wspomnianych nieścisłości, zachwyciła mnie. Sabina Berman snuje przepiękną opowieść o Karen Nieto - dziecku, dziewczynie i wreszcie kobiecie naznaczonej autyzmem. Osobie, którą testy psychologiczne w 90% plasują gdzieś pomiędzy debilem a idiotą, ale równocześnie wskazują, że pod względem niektórych umiejętności znajduje się na samym szczycie populacji. Karen nie potrafi kłamać i nie rozumie metafor - dla niej czarne jest czarne, a białe jest białe i zawsze mówi to, co myśli.

Poznajemy ją w wieku około 10 lat, kiedy jej ciotka Isabelle dziedziczy po siostrze przetwórnię tuńczyków i stary dom, a wraz z nim zupełnie niespodziewany dodatek w postaci zdziczałej, mieszkającej w piwnicy i jedzącej piasek istoty. Isabelle postanawia zaopiekować się dziewczynką i w przeciągu kilku lat udaje się jej zmienić małą dzikuskę w myślącą, samodzielną młodą kobietę. Ciotka przygotowuje również Karen do objęcia w przyszłości rodzinnej firmy, co jest tym trudniejsze, że coraz więcej organizacji ekologicznych protestuje przeciwko niehumanitarnym metodom pozyskiwania mięsa tuńczyka. Jak poradzi sobie z tym dziewczyna uważana przez większość swojego otoczenia za osobę upośledzoną? Czy istnieje możliwość pogodzenia praw zwierząt z potrzebami człowieka? I czy rzeczywiście dysfunkcje rozwojowe przekreślają możliwość normalnego życia?

Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, całą historię poznajemy z punktu widzenia Karen. Śledzimy jej sposób myślenia i wartościowania, mamy możliwość spojrzenia na otaczający ją świat jej oczami. Książka niesie też bardzo ważne przesłanie dotyczące ingerencji człowieka w środowisko naturalne. Karen nie jest tylko obserwatorką, ona utożsamia się ze zwierzętami, niejako wchodzi w ich psychikę i współprzeżywa ich strach, ból i cierpienie. I to chyba budzi największe wrażenie w czytelniku (a przynajmniej we mnie wzbudziło największe emocje) - bo niestety rzadko, albo wcale, myślimy w takich kategoriach.

Serdecznie polecam tę książkę - to sprawnie napisana, piękna historia o dziewczynie, która chociaż "inna", tak naprawdę niewiele się od nas, "normalnych" różni - chyba tylko większą wrażliwością i szczerością w działaniu. To wzruszająca, a zarazem bardzo mądra opowieść o tym, że nie należy oceniać ludzi po pozorach i że aby lepiej zrozumieć otaczającą nas rzeczywistość, czasem trzeba na nią spojrzeć oczami autystycznej dziewczyny.



---
* Sabina Berman, "Dziewczyna, która pływała z delfinami", przeł. Małgorzata Moś, wyd. Znak, 2011, tekst z okładki.


[Recenzję opublikowałam na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1774
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Habina 28.07.2011 11:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę powiedzieć, że draż... | anek7
Rzeczywiście zasugerowałam się tytułem...
Oczekiwałam, właśnie jak piszesz "sielskiej opowieści o dziewczynie żyjącej w zgodzie z naturą i pluskającej się w oceanie ze stadem sympatycznych ssaków" :)
Książka napisana świetnie, jednak na kolana mnie nie powaliła.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: