Dodany: 16.06.2011 08:24|Autor: agatatera

Czytatnik: Przeczytane w...

Marsz ku życiu


W Życie zaczyna się po sześćdziesiątce (Ollivier Bernard) Francuz Bernard Ollivier w wieku przedemerytalnym wydawał się typowym mężczyzną. Czas emerytury wydawał mu się ponury - bycie odsuniętym od głównego nurtu społecznego, samotnym (jego żona umarła kilka lat wcześniej, synowie mieszkają oddzielnie), niepotrzebnym. Jednak znalazł w sobie motywację, by emeryturę zmienić w czas bardzo aktywny, pełen działania i uśmiechu, wręcz niesamowity!

Bernardowi podarowano bujany fotel. Postanowił, że zasiądzie w nim najpóźniej, jak się da. Pewnego dnia wpadł mu do głowy pomysł długiego marszu, który go zainspirował i przerodził się w faktyczną wędrówkę. Pomaszerował do Santiago de Compostella, sławną trasą pielgrzymów. Pierwszą połowę trasy spędził na podsumowaniach dotyczących swojego życia, zrobił sobie życiowy bilans. A w drugiej połowie myślał nad pomysłami na emeryturę. A przy okazji usłyszał, że w taką trasę wysyła się także młodocianych, którym sędziowie (w Belgii) dają wybór: przemaszerowanie ze strażnikiem takiej trasy i próba dotarcia do swoich potrzeb, podsumowań, pomysłów na życie, lub więzienie. A to znowu inspiruje Bernarda do niesienia pomocy młodym ludziom na takim życiowym rozdrożu.

Po powrocie do domu i po chwili zastanowienia postanawia przemaszerować Jedwabnym Szlakiem, od Stambułu do Chin. Ze względu na odległość (ponad 8000 km!) rozbija ten pomysł na 4 lata. Dąży do celu konsekwentnie i z zapałem. Maszerowanie ożywia go, podtrzymuje zdrowie, rozwija kondycję. Uważa wręcz, że pomysł związany z marszami, to był najlepszy pomysł jego emerytury. A w trakcie marszów starał się nie tylko poznawać geografię i widoki, ale również zwykłych ludzi, którzy często byli dla niego tak gościnni, że oddaliby mu ostatnią kromkę chleba i własną koszulę. Autor jest oczarowany większością spotkanych osób, docenia te spotkania, wiele im zawdzięcza. Jednocześnie maszerowanie pozwoliło mu nie tylko nabrać kondycji, ale także oczyścić umysł, przemyśleć pomysły, skonstruować plany, docenić samotnośc, która jest samotnością czasową.

Jakby tego było mało na jednego emeryta, to Bernard zdecydował się także na publikację wrażeń z jego podróży i już z pierwszym wydawnictwem podpisał umowę na cztery książki - każda opisująca jedną z części Wielkiego Marszu. Pisał też inne książki, w tym właśnie opisywaną. Ale za największy sukces swojej emerytury uważa jednak co innego...

Pod wpływem wspomnień z pierwszego marszu decyduje się na założenie organizacji charytatywnej "Seuil". Seuil to próg, bardzo symboliczny, wielowymarowy, takim progiem może być dla tych młodych ludzi właśnie wyrok sądowy i marsz, którego się w jego wyniku podejmują. Idea szczytna, jednakże realizacja była bardzo trudna. Trzeba mieć pieniądze na stałą działalność i organizację marszrut, trzeba mieć umowy z władzami sądowniczymi, kiedy nie jest to we Francji wcale takie łatwe. Mimo tego, że sukces takiego pomysłu wynosił w Belgii aż 80% (w stosunku do sukcesu kary więzienia - 20%!), to idea wysyłania młodocianych kryminalistów w dalekie marsze jako sposób na resocjalizację nie docierała do większości osób umieszczonych w tym systemie. Walka Bernarda była długa, uciążliwa, ale udało mu się. Udało mu się - jak sam twierdzi - dzięki ludziom. Kiedy na spotkaniach autorskich zaczął wspominać o tej organizacji, to spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem. Ludzie zaczęli przysyłać datki, a na dodatek uczestniczyć w życiu organizacji jako wolontariusze. Było ich więcej i więcej... I właśnie dzięki tej sile udało sie Bernardowi zdobyć pierwszy - wstępny - kontrakt na taką formę resocjalizacji.

Bernard Ollivier jest dla mnie symbolem. Symbolem tego, że jak się chce i ma odrobinę szczęścia, to wszystko uda się zrobić. I tego, że warto być aktywnym w każdym wieku i pomagać innym, nie tylko skupiać się na sobie. Ten człowiek jest bardzo rozumnym, skromnym i sympatycznym człwiekiem, który postanowił, że emerytury - jak długo się da - nie spędzi w fotelu przed telewizorem. I mimo tego, że powoli zaczyna odczuwać skutki wieku (teraz ma 73 lata), to i tak ciągle stara się robić tak wiele, jak pozwala mu zdrowie. Piękny jest też fakt, że potrafił połączyć życie rodzinne, z realizacją swoich pasji oraz pomocą innym. Jakże inspirujący przykład, aż głupio mi było w trakcie czytania, że będąc ponad 2 razy młodsza od niego siedzę na tyłku i czytam.

"Życie zaczyna się po sześćdziesiątce" to nie jest dzieło sztuki. To dobrze napisana książka ukazująca człowieka z pasją, który zmienia świat małymi krokami, zaczynając od tego, który ma dookoła siebie. To piękna historia dodająca otuchy, wiary w siebie i przyszłość. Aż chciałoby się widzieć więcej tak aktywnych osób w jego wieku. Zresztą Bernard uważa, że właśnie emeryci powinni być aktywni, powinni być mostem łączącym doświadczenie i wiedzę z młodością. Widzi rolę osób starszych w pracy z młodzieżą jako niezmiernie ważną i potrzebną. Zachęca wszystkich do pracy społecznej, dzielnie się wiedzą i doświadczeniami, a jednocześnie sprawianiem sobie frajdy. Faktycznie, ja również uważam, że praca społeczna jest niedoceniana, a może być tak satysfakcjonująca, pouczająca i rozwijająca!

Polecam książkę Bernarda każdemu, obojętnie od wieku. Bo czytanie o pasji, na dodatek przedstawionej tak inspirująco, przyda się każdemu! Znajdujmy to, co nam w duszy gra, realizujmy marzenia, niezależnie od wieku! Niech to będą małe sprawy, średnie i wielkie, niech pomagają nam czuć się użytecznymi i szczęśliwymi! Ta książka dała mi masę pozytywnej energii i motywacji, mam nadzieję, że i Wy się na takie doładowanie skusicie!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3148
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 11
Użytkownik: Pani_Wu 30.06.2011 23:31 napisał(a):
Odpowiedź na: W Życie zaczyna się po sz... | agatatera
Hm...widziałam tę książkę w Internetowych księgarniach i zastanawiałam się nad nią. Teraz nabrałam na nią ochoty i wrzucę sobie do schowka, żeby mi nie umknęła. Cóż, do emerytury bliżej mi niż dalej, a z pomysłami na ten etap życia kiepsko. Nawet nie bardzo udają mi się plany urlopowe, poza pragnieniem świętego spokoju żebym mogła sobie poczytać :). Czyli zastrzyk pomysłów i odmiennego sposobu myślenia - mile widziany :)
Użytkownik: agatatera 30.06.2011 23:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm...widziałam tę książkę... | Pani_Wu
Mogę zabrać i pożyczyć we Wrocławiu :) Tylko musiałabyś mi przypomnieć krótko przed wyjazdem na zlot.
Użytkownik: Pani_Wu 30.06.2011 23:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Mogę zabrać i pożyczyć we... | agatatera
O świetnie, dzięki! Już zapisałam w kalendarzu. Może chcesz coś z mojego schowka?
Użytkownik: agatatera 01.07.2011 08:59 napisał(a):
Odpowiedź na: O świetnie, dzięki! Już z... | Pani_Wu
O, masz kilka książek nawet na wymianę z tych, które by mnie interesowały :) Ale ja na razie nic nie mam dla Ciebie oprócz tej jednej :/
Użytkownik: Pani_Wu 02.07.2011 13:29 napisał(a):
Odpowiedź na: O, masz kilka książek naw... | agatatera
A co Ciebie interesuje? Może ustawię się w jakiejś kolejce do Twoich skarbów :) ? Mam spory stosik do przeczytania, więc mogę sobie na coś dobrego poczekać. Pytanie: co to znaczy u Ciebie w komentarzu "recenzyjna"?
Użytkownik: agatatera 02.07.2011 14:04 napisał(a):
Odpowiedź na: A co Ciebie interesuje? M... | Pani_Wu
Że dostałam ją od wydawnictwa/portalu i muszę spróbować ją przeczytać :) Generalnie są to takie książki, jak cała reszta, z małymi wyjątkami (kilkanaście z nich jest przedpremierowych, więc ciut różnych od ostatecznej wersji). Możesz przejrzeć cały mój schowek i wysłać mi ewentualne propozycje, a ja Ci powiem, czy to oddam, czy jednak nie zdołam.

Z tych wymienię lub sprzedam, to:
- książki Carrolla, tylko musiałabym sprawdzić na półce, co mam.
- Inna wersja życia,
- Kuchnia Franceski,
- Ratując ryby od utonięcia,
- Świat bez końca.

Oczywiście nie muszą być to wszystkie te książki, ale to jest wstępnie to, co kusi :) Możemy dalej się dogadywać na PW, co?
Użytkownik: Pani_Wu 02.07.2011 15:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Że dostałam ją od wydawni... | agatatera
To już rozumiem tę "recenzyjność". W jakimś sensie taką książką jest dla mnie "To nie jest książka". Właśnie o coś w tym stylu mnie poproszono, dostępne egzemplarze są przedpremierowe, potrzebne im jeszcze poprawki redakcyjne. Nie jestem humanistką, ale ścisłowcem, niemniej uznałam ją za świetną propozycję dla młodych ludzi.
Idę na PW.
Użytkownik: Marylek 01.07.2011 11:09 napisał(a):
Odpowiedź na: W Życie zaczyna się po sz... | agatatera
Do schowka. Dziękuję! :)
Użytkownik: agatatera 01.07.2011 11:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Do schowka. Dziękuję! :) | Marylek
Nie ma za co! Może do Ciebie trafić jako drugiej w kolejce ;)
Użytkownik: Marylek 01.07.2011 11:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ma za co! Może do Cie... | agatatera
:)
Świetnie, to już się ustawiam w tej kolejce.
Użytkownik: agatatera 01.07.2011 12:12 napisał(a):
Odpowiedź na: :) Świetnie, to już się... | Marylek
Znakomicie :) Cieszę się, że książką powędruje między czytelników, moim zdaniem warto przeczytać i skonfrontować swoje postawy z postawami autora. Mnie dała sporo inspiracji.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: