Dodany: 14.06.2011 18:38|Autor: Annvina

Książka: Łza
Fleszarowa-Muskat Stanisława

4 osoby polecają ten tekst.

Ciąg dalszy nie nastąpi


"Powieść "Łza" urywa się nagle, pozostawiając nie zaspokojoną ciekawość czytelnika. Niestety, śmierć autorki 1 października 1989 roku nie pozwoliła na jej ukończenie. Odnaleziony rękopis wydaje się jednak tworzyć na tyle spójną całość, z wyraźnie zarysowanymi lub nawet zakończonymi wątkami, że wydawca zdecydował się na jej opublikowanie"*.

Zazwyczaj nie czytam posłowia, a już z pewnością nie przed przeczytaniem książki. Jednak kartkując "Łzę" przed rozpoczęciem, zauważyłam to zdanie i bardzo mnie uderzyło. Jakie to musi być straszne, odejść w połowie pisania książki! Zaraz przyszedł mi do głowy Stieg Larsson i niedokończony cykl "Millenium". Niestety, niezbadane są wyroki Opatrzności.

W każdym razie zaczęłam czytać "Łzę" nieco sceptycznie podchodząc do zapewnień, że książka tworzy spójną całość i obawiając się nieco rozczarowania. Nie, nie rozczarowałam się! I teraz, po jej skończeniu myślę sobie, jak wspaniałą pisarką była Stanisława Fleszarowa-Muskat, że nawet ta niedokończona, być może niedopracowana powieść wcale nie odbiega od jej najlepszych dzieł.

Akcja toczy się we Lwowie w latach 1941-1942. W gruncie rzeczy niewiele wiem o tym mieście - Orlęta Lwowskie, kilka piosenek, Szkoła Lwowsko-Warszawska. Ukazując rok z życia bohaterów, tylko rok, Fleszarowa pokazuje spory kawałek tragicznej historii Lwowa. Jak to u Fleszarowej, owa historia jest tłem dla ludzkich uczuć, dylematów, decyzji. Czytając miałam przed oczami obraz okupowanego miasta, znany przecież z licznych książek i filmów. Ludzie próbują żyć normalnie, choć ta normalność tak wiele kosztuje. Zdobycie jedzenia, ogrzanie domu, studia (tajne oczywiście), miłość w czasach wojny, przyjaźń, partyzantka - znamy to wszystko, a jednak, gdy te znane tematy wychodzą spod pióra Fleszarowej, nabierają nowych kolorów.

Oto Witek - główny bohater. Ma zaledwie dwadzieścia lat. Studiuje. Jego ojciec został zamordowany przez NKWD tuż przed wkroczeniem Niemców - za nic, jak mówi Witek, za nic. Witek nie wierzy w przyjaźń polsko-radziecką, nie może pogodzić się z faktem, że aby walczyć z hitlerowskim najeźdźcą, powinien stanąć u boku znienawidzonych Sowietów. Chciałby walczyć na dwa fronty, choć przecież zdaje sobie sprawę z tego, że to niemożliwe. Nie jest to jednak jego jedyny dylemat. Witek chce czuć się mężczyzną, i po śmierci ojca być głową swojej malej rodziny; nie całkiem mu to wychodzi.

De facto głową rodziny w tych trudnych czasach zostaje Anielka - stara niania mieszkająca z Witkiem i jego matką. To Anielka potrafi zahandlować na bazarze, sprzedać, kupić, załatwić, to Anielka z głodowych, kartkowych racji gotuje całkiem niezłe obiady, to do Anielki zwraca się Witek, gdy potrzebuje rady. Anielka - postać raczej drugoplanowa, a jednak jaka żywa, jaka prawdziwa!

Jak już wspomniałam, Witek ma dwadzieścia lat - matka i niania nie są jedynymi kobietami w jego życiu. Spotyka się z Myszką - przez całą powieść nie dowiadujemy się, jak Myszka ma na imię, może Maria, ale to nieważne. Więc wydawałoby się, że dwoje młodych, pięknych ludzi w zawierusze wojennej odnalazło miłość. Niestety, życie nie jest takie proste. Zwłaszcza gdy się ma dwadzieścia lat i na horyzoncie pojawia się inna kobieta - zakazana, niedostępna i pewnie dlatego bardziej pociągająca. Bo czyż można uwieść żonę człowieka, którego się lubi i szanuje?

Wokół Witka skupia się jeszcze kilka postaci.

Dobry przyjaciel, niepozorny Zygmunt, którego jednak stać na bohaterskie (tak, to jest właściwe słowo, choć może obecnie nieco niemodne) czyny.

Leszek, porucznik AK, jedyny kontakt lwowskiej partyzantki z dowództwem w Warszawie. On nie stracił ojca przez Sowietów, on jeszcze wierzy, że sojusz z ZSRR to dla Polski mniejsze zło. Ale oprócz organizowania polskiego podziemia Leszek także szuka miłości, niestety nie całkiem zgodnie z wolą Witka.

Profesor Chołodyński, który jeszcze nie otrząsnął się po wymordowaniu przez hitlerowców lwowskich profesorów na Wzgórzach Woleckich. Pisze książkę o porażce Ligi Narodów; wierzy, że Europa nauczy się na własnych błędach; słucha Londynu, wierzy we właśnie podpisaną Kartę Atlantycką. Zakochany w swojej młodej żonie, ciekawe, kiedy zauważy... co, tego nie będę zdradzać.

Nie można było oczywiście, pisząc o tamtych czasach, uniknąć tematu Żydów. Bogaty jubiler Siebel i jego rodzina także mają wpływ na losy Witka i jego bliskich. Czy uda im się uciec do Palestyny? Czy starczy dolarów na przekupienie przemytników? Córka jubilera, inteligentna i oczytana, ale ułomna fizycznie Chajka dzieli ludzi na tych, dla których istnieje jakieś "po wojnie" i tych, przed którymi nie ma takiej przyszłości, nie ma żadnej przyszłości. Sama zalicza się do drugiej kategorii. Jak można się czuć mając dwadzieścia kilka lat i nie widząc przed sobą żadnej przyszłości?

Nie możemy również zapomnieć o trudnych stosunkach polsko-ukraińskich. W którą stronę pójdzie Ukrainiec Wasylko? Czy nadal będzie przychodził do profesorostwa Chołodyńskich rąbać drewno na opal i kopać ogródek? A może z ukraińskiego patriotyzmu zwróci się przeciw Polakom? Może wpływ na jego decyzje będzie miała zazdrość o przyjaźń Witka z profesorem, a zwłaszcza z profesorową?

Myślałam, że urwane w połowie wątki wywołają we mnie bezsilną złość na okrutną śmierć, która zabiera Pisarkę w środku pisania książki, ale nie, niedokończenie, niedomówienie jest jedną z niewątpliwych zalet tej krótkiej książeczki.

Stanisława Fleszarowa-Muskat zostawia swoich czytelników z pięknym pożegnalnym prezentem, niedokończoną powieścią, której ciąg dalszy każdy z nas może dopisać we własnej wyobraźni.



---
* Eugenia Kochanowska, "Posłowie", w: Stanisława Fleszarowa-Muskat, "Łza", Wydawnictwo Morskie, Gdańsk 1993, str 221.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6956
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 9
Użytkownik: analaw 19.07.2011 11:01 napisał(a):
Odpowiedź na: "Powieść "Łza" urywa się ... | Annvina
Przyznam, że nie słyszałam o tej książce, mimo że w moim rodzinnym domu tytułów tej autorki było dużo. Jak się okazuje nie wszystkie. Po Twojej recenzji już widzę, że będzie mi się podobała. I czasy ciekawe, i miejsce, i to wszystko u Fleszarowej. Idę szukać.
Użytkownik: Annvina 19.07.2011 13:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Przyznam, że nie słyszała... | analaw
Ja też wcześniej o niej nie słyszałam, choć i u mnie sporo się Fleszarowej czytało. Wygrzebałam ją w zeszłym roku w antykwariacie na dworcu w Słupsku i zakupiłam za kilka symbolicznych złotych.
Mogę przywieźć do Wrocławia i puścić w obieg ;)
Użytkownik: margines 10.02.2012 12:28 napisał(a):
Odpowiedź na: "Powieść "Łza" urywa się ... | Annvina
Cześć
Wiedziałem, że to o ciebie tu (Dziś wypożyczyłam sobie...) chodzi:P
Zerknij, jaki szum poczyniłaś;]!
Też już wczoraj miałem w planach pożyczenie tej książki, ale spóźniłem się i... jeśli tylko będzie dostępna to zgarnę ją dzisiaj:)
Użytkownik: Annvina 10.02.2012 13:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Cześć Wiedziałem, że to ... | margines
Hihihi, oby mi się udało jak najwięcej podobnych szumów czynić :):):)
Jestem bardzo ciekawa Twojej (i innych) opinii o tej książce, bo mam poważne podejrzenia, że do Fleszarowej podchodzę zbyt bezkrytycznie.
Udanej lektury życzę Marginesku ;)
Użytkownik: margines 10.02.2012 13:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Hihihi, oby mi się udało ... | Annvina
O, cześć

"(...) do Fleszarowej podchodzę zbyt bezkrytycznie (...)".
Muszę zasmucić cię:P, ale chyba jest was tu więcej;]
Użytkownik: Annvina 10.02.2012 14:36 napisał(a):
Odpowiedź na: O, cześć "(...) do Fle... | margines
:)
Użytkownik: margines 05.04.2012 16:46 napisał(a):
Odpowiedź na: :) | Annvina
Właśnie dziś, o 13:01, skończyłem sluchać nagrania książki:)
Przyznaję się! Chyba też podejdę do niej bezkrytycznie!
Użytkownik: Annvina 06.04.2012 08:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie dziś, o 13:01, sk... | margines
Bardzo się cieszę :)
Mnie ta książka pozostawiła z ogromną ilością pytań, co z resztą napisałam w recenzji.
Co chwile łapalam się na myśli "ciekawe co on/ona teraz zrobi/poczuje/pomyśli"...
Tego się już nie dowiemy, ale jakie pole do wyobrażni pozostawia!
Użytkownik: margines 06.04.2012 16:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo się cieszę :) Mni... | Annvina
Właśnie... To jest swoiście najsmutniejsze i najlepsze w tej książce.
To pobudzanie do "puszczania wodzy wyobraźni".
Mnie ta książka, w tym aspekcie, bardzo mocno kojarzyła się z filmem "Pasażerka" http://www.filmweb.pl/film/Pasa%C5%BCerka-1963-32161 - także niedokończonym obrazem, przy realizacji którego współpracownicy reżysera, zmarłego przed premierą, nie zmienili nic w opracowanym przez niego obrazie. Piszę tylko o filmie, bo książkę mam w planach czytelniczych.
Przez całą lekturę "Łzy" nie mogłem jednak oprzeć się odczuciu, jakie towarzyszyło mi przy filmie "List do matki" http://www.filmweb.pl/film/List+do+matki-1938-100926...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: