Coraz mniej tolerancyjna jestem wobec różnego rodzaju wynalazków. To chyba starość.
Wpadła mi wreszcie w ręce książka Chinui Achebe, z którego pisarstwem bardzo chciałam się zapoznać - w końcu jeden z kandydatów do Literackiej Nagrody Nobla. No i... jestem lekko rozczarowana. Po pierwsze dlatego, że nie dostrzegłam w tej prozie nic szczególnego, nic co bardzo by mnie poruszyło, a po drugie to chyba nadal nie wiem JAK ten pisarz pisze, bo tłumaczeniu nie wierzę...
Achebe pisze po angielsku,
"W tekście książki pojawiają się pojedyncze zwroty w tych językach (hausa, joruba, ibo – przyp. mój) , a ponieważ są one niezrozumiałe dla angielskiego czytelnika, także i ja zostawiam je w oryginalnej postaci. W powszechnym użyciu jest też pigin, powstały na bazie angielskiego, ale będący po prostu samodzielnym językiem. Dla czytelnika angielskiego wypowiedzi w piginie są mieszaniną elementów znanych i nieznanych. Ponieważ nie ma w nich nieporadności (co najwyżej, jak to w piginie, uproszczona jest gramatyka), postanowiłem przetłumaczyć je w wymyślonej przeze mnie gwarze, będącej połączeniem elementów różnych faktycznych gwar polskich, a to po to, aby nie nadawać jej bardziej konkretnej lokalizacji geograficznej".
(„Od tłumacza", s. 9)
I ten wstęp już był alarmujący a sam tekst przyprawiał mnie o dreszcze, bo miałam wrażenie, że wylądowałam, nie w Nigerii, ale w byłym ZSRR. :(
No bo dlaczego panie Łoziński, dlaczego, Nigeryjczyk zaciąga z ruska? Dlaczego ten pigin taki wprost ze wschodu chociaż jego koligacje wybitnie anielskie?!!!
"Co mu sza gapisz oblik, jak chema dać mu besztech dwa szylingi?" (s. 55.)
"Nikakich już nutów?" (s. 57)
"Białacze nie wajtpójdo. My tak SA Jano glegonim"."(s. 79.)
"Tak czy siak muszo iść. To nie będzie ichna strana". (s. 80.)
Zgroza, zgroza, zgroza! Bilbo Bagosz z Bagoszna i Sam Mądry pchali mi się do oczu... :/
= = =
Nie jest już łatwo (
Achebe Chinua (Achebe Albert Chinualumogu))
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.