Dodany: 31.03.2007 23:24|Autor: hupcio
N. Evans "Przepaść"
Rozbite małżeństwo, zadowolony samiec, cierpiąca kobieta. Tak postrzegam to przez pryzmat swoich doświadczeń, przez pryzmat tego co widzę wokół siebie. Mężczyzna nie ma problemu ze zbudowaniem nowego świata, odcięcia się od rodziny, żony, dzieci. To kobieta zostaje z dziećmi, a pan i władca odchodzi by szykować sobie nowe gniazdo, a jak to nowe mu nie spasuje, poszuka sobie nowego, co za problem? Żaden. Codzienne bycie z dziećmi, które cierpią i ze sobą, która cierpi należą do kobiety, mężczyzna zostawia to wszystko daleko, ważne jest jego samopoczucie, ważne są jego lęki. A córka zbuntowana? A cóż to? Przeczekamy -odezwie się. Syn zbuntowany? Przeczekamy, w końcu się przekona, że tatuś nie jest zły, bo wybrał dobro, bo wybrał wygodę, bo wybrał siebie. On ma prawo, kobieta się dostosuje, dzieci zapomną i wybaczą. Taaaak... Mężczyzna może wszystko, kobieta musi wszystko...Skromna różnica powiadacie? Ogromna... Nie życzę nikomu, by się przekonał.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.