Dodany: 31.03.2007 12:10|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Rakiem: Gorąca wojna i populizm mediów
Eco Umberto

Pióro jako oręż z klasą


W przypadku zbioru tekstów publicystycznych o tematyce społeczno-politycznej i/lub kulturalnej zawsze istnieje prawdopodobieństwo przedatowania się zawartych w nich treści, nim całość dotrze do czytelnika (nie mówiąc o tym, że po kilku latach od wydania przeważnie większa część omawianych spraw jest już zupełnie nieaktualna). Jeśli edycja ma miejsce poza krajem rodzinnym autora, dochodzi jeszcze czas potrzebny na przetłumaczenie, a dodatkowym czynnikiem ryzyka jest w tym wypadku fakt, że nawet człowiek regularnie śledzący wydarzenia międzynarodowe za pośrednictwem prasy czy TV po kilku latach nie pamięta już ani szczegółów ich przebiegu, ani głównych aktorów (no, może z wyjątkiem najbardziej spektakularnych afer i dramatów), jest mu więc podwójnie trudno odnieść się do komentowanej w publikacji rzeczywistości.

Czy istnieje zatem sens udostępniania polskiemu czytelnikowi tekstów powstałych we Włoszech średnio przed czterema, a najpóźniej przed dwoma laty? Gdyby pochodziły one z jakichś lokalnych periodyków i dotyczyły wyłącznie tamtejszej polityki wewnętrznej, trudno byłoby na to pytanie odpowiedzieć twierdząco. Ale w przypadku Eco sprawa ma się nieco inaczej, bo choć na poruszane kwestie spogląda on bezsprzecznie z perspektywy włoskiego intelektualisty i włoskiego patrioty, to większość z nich ma zasięg ponadregionalny, a niektóre – śmiem twierdzić – i ponadczasowy.

Jednym z najważniejszych i najobszerniej omawianych zagadnień są przejawy konfrontacji Wschód-Zachód: islamski fundamentalizm i terroryzm, amerykańska interwencja w Iraku, ale także, i może przede wszystkim, koegzystencja społeczności o odmiennych korzeniach kulturowych i religijnych (czy w rzeczywistości tak bardzo odmiennych, to odrębna sprawa - vide cytat z Koranu* i felieton „Korzenie Europy”**), będąca dziś codziennością we Włoszech i wielu innych krajach o znaczącym odsetku imigrantów. Nie popełnię chyba dużej niedyskrecji, zdradzając, że choć w stosunku do pierwszego z tych zjawisk autor, jak każdy człowiek Zachodu, wyraża pewne zaniepokojenie, to jednak absolutnie nie usprawiedliwia drugiego z nich, a w zakresie trzeciego demonstruje tolerancję daleko większą, niż rzekomo liberalni politycy francuscy, których uczucia religijne (czy może raczej antyreligijne?) tak łatwo zostają urażone przez chusty na głowach uczennic wyznania muzułmańskiego. Przy czym w jego przypadku tolerancja nie jest absolutnie tożsama z tzw. poprawnością polityczną, nakazującą używanie bzdurnych omówień i eufemizmów dla zatuszowania rzeczywistych różnic między ludźmi; z „political correctness” natrząsa się Eco w sposób tyleż subtelny, co celny i zabawny, uświadamiając czytelnikowi, że posługiwanie się słówkami-wytrychami nie jest najistotniejszym krokiem na drodze do poprawy sytuacji grup społecznych będących potencjalnymi obiektami dyskryminacji.

Z podobną ostrością, nawet z lekkim sarkazmem, komentuje autor najrozmaitsze zjawiska kulturowe, charakterystyczne dla cywilizacji Zachodu na przełomie tysiącleci: naruszenie granic prywatności człowieka – czasem wbrew jego woli, a czasem na jego wyraźne życzenie; „karnawalizację życia”***; rozpowszechnienie się filozofii New Age i modę na „nowatorskie” interpretacje dokumentów sprzed wielu stuleci, a w opozycji do niej – lekko histeryczną reakcję środowisk ultrakatolickich, które w każdej bajce o czarach i magii zaczynają dostrzegać dzieło szatana, a w każdej pseudohistorycznej powieści sensacyjnej z motywami religijnymi – przejaw antykościelnego spisku. Sporo miejsca poświęca też „czwartej władzy”, a zwłaszcza jej roli w manipulowaniu faktami (nie tylko z życia politycznego, ale także np. z zakresu odkryć naukowych) i sterowaniu politycznymi sympatiami mas. I choć jego kąśliwe uwagi dotyczą realiów włoskich – doprawdy niewiele wyobraźni trzeba, by dopasować je do tego, co wszyscy aż za dobrze znamy z praktyki…

Nie jest to książka, którą czyta się jednym tchem; najlepiej studiować ją po kawałku, mając pod ręką parę słowników i encyklopedię (albo, jeśli kto woli, Google), dysponując chwilą czasu na przemyślenie każdego tekstu i sformułowanie własnych refleksji. Ale warto, choćby tylko po to, by się przekonać, że walczyć piórem – nawet z najbardziej obmierzłą kreaturą polityczną, nawet z najoczywistszą głupotą na wielką skalę – można z klasą, że złośliwość publicysty nie musi być tożsama z grubiaństwem, a dezaprobata z poniżaniem i opluwaniem przeciwnika…


_ _ _

* Umberto Eco, „Rakiem. Gorąca wojna i populizm mediów”, przeł. Joanna Ugniewska, Krzysztof Żaboklicki, Anna Wasilewska, wyd. WAB, Warszawa 2007, s. 274-275.
** Tamże, s. 291-293.
*** Tamże, s. 90.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3937
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Method 02.04.2007 14:17 napisał(a):
Odpowiedź na: W przypadku zbioru tekstó... | dot59Opiekun BiblioNETki
Tak, dokładnie - czwarta władza ma dezinformacyjny wpływ na każdego z nas.
Dobrze, że w intelektualnej opozycji stoją tacy ludzie jak Umberto Eco.
Użytkownik: cordelia 06.11.2010 22:06 napisał(a):
Odpowiedź na: W przypadku zbioru tekstó... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dobrze, że znalazłam tę recenzję! Niezwłocznie zaczynam polowanie na ten zbiór.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: