Dodany: 02.06.2011 00:00|Autor: paren

Książki i okolice> Konkursy biblionetkowe

4 osoby polecają ten tekst.

"Jak przemieszczają się ludzie, czyli POJAZDY W LITERATURZE" - KONKURS nr 124


Przedstawiam Wam konkurs nr 124 przygotowany przez Marylka:



Jedzie król, jedzie król,
Władca lasów łąk i pól.
Jedzie król
     Koni czwórką,
Jedzie król
     Ze swą córką,
A za nimi dwór
Wiezie złota wór.

Jan Brzechwa „Kot w butach”, w tomie: „Bajki samograjki”



     Nie tylko królowie pragną jeździć przewożąc przy okazji to i owo.

     Zapraszam w podróż przez życie i czas przy użyciu różnego rodzaju pojazdów – od wózka dziecięcego po karawan. Będzie można przemieszczać się z miejsca na miejsce, a prezentowane środki lokomocji są różnorodne i aż proszą o odnalezienie swoich twórców.


     Za odgadnięcie 30 fragmentów konkursowych można zdobyć 60 punktów – po jednym za każdego autora dusiołka i jego tytuł. W przypadku wierszy proszę tylko o tytuł konkretnego utworu, a nie zbioru. Ilość „strzałów” w zabawie nie jest niczym ograniczona. Odpowiedzi należy przysyłać na adres: [...], przedstawiając się biblioNETkowym nickiem. Konkurs trwa do dnia 12 czerwca do godz. 23.59.


     Nie wszystkie książki występujące w konkursie mam ocenione.


     W konkursie występuje kolumna czołgów i to wystarczy. Mataczyć proszę subtelnie.


     Zapraszam do zabawy! :-)




Jak przemieszczają się ludzie czyli POJAZDY W LITERATURZE



Każdy zaczyna podobnie. Gdy jeszcze nie umie się chodzić, trzeba jeździć, niekoniecznie samodzielnie.

Wózek dziecięcy

1.


(…) Gussie pomyślała, że uspokoi brata, jak zacznie go wozić. Grunt był równy i gładki w tym miejscu, tak że dawała sobie doskonale radę. Popychanie wózka, choć surowo zabronione przez niańkę, stanowiło wielką przyjemność dla Gussie.
     Lecz Mikołaj był już strasznie zdenerwowany. Nie mógł zapomnieć jej, że obezwładniła jego rączki. Przede wszystkim wyrzucił z pasją baranka z wózka, potem położył się na wznak i zaczął kopać nogami. Z wielkim wysiłkiem Gussie dopchała wózek na skraj parowu (…). Mikołaj doczołgał się do tyłu wózka, schwycił za kryzę kapelusza Gussie i nacisnął go jej na twarz, szarpiąc przy tym boleśnie jej włosy, przytrzymane gumką. Gussie krzyknęła z wściekłości i bólu, i dalej pchała z całej siły wózek. (…)
     Wszystko, co dotąd ucierpiała przez Mikołaja zakotłowało się w pamięci Gussie. Cokolwiek posiadała, Mikołaj chciał to mieć zaraz. Cokolwiek robiła, musiał mieszać się do tego. Stanowił centrum wszystkiego, co się działo w domu. Mama i tata, niańka i Lizzie, wszyscy kochali go najbardziej. (…) Gussie zebrała wszystkie siły do ostatniego pchnięcia – i puściła wózek.
     Potoczył się na dół po zboczu z Mikołajem, ciągle jeszcze uczepionym z tyłu wózka. Zdziwienie, malujące się początkowo na jego twarzyczce, przeszło w radosny zachwyt pędem, który go porywał i niósł na złamanie karku. Wtem koło uderzyło o kamień, wózek podskoczył tak, że Mikołaja wysadziło w powietrze. Wylądował jednak z powrotem w wózku, lecz w zmienionej pozycji, tak że Gussie nie mogła już widzieć jego twarzy.
     Tymczasem wózek doleciał do brzegu rzeczki; tam przewrócił się i nakrył sobą Mikołaja. Ten nie ruszał się wcale, ani nie wydawał żadnego głosu… Przednie koła wózka sterczały w powietrzu, nad wodą. (…)


Jednak i dorosły już człowiek, stojący dobrze na własnych nogach, niekoniecznie musi chcieć ich używać podczas podróży. Można wszak posłużyć się cudzymi…


Lektyka

2.


     Przy sztabie znajdował się jego wysokość H., minister wojny, lecz tylko w charakterze widza. Nie prowadził za sobą śpiewaczek, ale też i nie robił żadnych uwag sztabowcom. Kazał wynieść swoją lektykę na czoło kolumny i stosując się do jej ruchów posuwał się naprzód albo odpoczywał pod cieniem wielkiego wachlarza, którym osłaniał go adiutant.
     Jego dostojność H. był to człowiek czterdziestokilkuletni, silnie zbudowany. Rzadko odzywał się i równie rzadko spoglądał na ludzi spod zapuszczonych powiek. Jak każdy Egipcjanin, miał obnażone ręce i nogi, odkrytą pierś, sandały na stopach, krótką spódniczkę dokoła bioder, a z przodu fartuszek w pasy niebieskie i białe. Jako kapłan golił zarost i włosy i nosił skórę pantery zawieszoną przez lewe ramię. Nareszcie, jako żołnierz, nakrywał głowę małym gwardyjskim hełmem, spod którego na kark spadała chusteczka również w białe i niebieskie pasy. Na szyi miał potrójny łańcuch złoty, a pod lewym ramieniem, na piersiach, krótki miecz w kosztownej pochwie. Lektyce jego, dźwiganej przez sześciu czarnych niewolników, stale towarzyszyło trzech ludzi: jeden niósł wachlarz, drugi topór ministra, a trzeci skrzynkę z papirusami.


Riksza

3.


     Dopiero na dwadzieścia minut przed godziną policyjną doczekał się Antek przesyłki. Jeszcze starowina nie zamknęła dobrze drzwi za posłańcem, chłopak stał już koło niej.
     - W co pan weźmie? – broniła mu starowina małej, nieforemnej owiniętej w gazetę bryły.
     - W rękę… - wyrwał, pożegnał. W bramie zderzył się z wchodzącym K. Był sam. Wściekły.
     - Jest plastyk! – zawiadomił go i już był na ulicy. Kroki przechodniów dopingował pospieszny klask kopyt dorożkarskiego konia. Żeby chociaż ryksza. Jest, jak przywołana jego myślą. Rykszarz nie chce jechać, ale usłyszawszy adres godzi się – snadź w kierunku jego „garażu”. Jadą szybko. W którejś bramie mijają grupkę czterech granatowych. Policjanci stoją naradzając się niespiesznie. Jest jeszcze kwadrans do godziny policyjnej.
     - Halt! – pisk opon hamującego pojazdu. Ryksza przyhamowuje długo – jest lekka. Antek nie czeka. Zeskoczył w bok i wali uliczką, ściskając swą paczuszkę. Nikt go nie goni. Na głównej ulicy rykszarz klnie przez zęby, gdy na jego wózek ładuje się wrzeszcząc i wygrażając pijany, tłusty feldfebel.


Czyż nie było przyjemnie podróżować, gdy przyjazne zwierzęta ciągnęły nasz pojazd? Czasem większe, czasem mniejsze, ale człowiek w ich towarzystwie nie był samotny.

Zaprzęgi psie…

4.


     Księżyc wzniósł się wyżej; jego czerwień zbladła i przybrała delikatny różowy odcień; potem tarcza błysnęła bielą, aż wreszcie, stojąc już u szczytu swej wędrówki, lśniła jak klejnot wykuty ze złota i srebra. W przepychu tych blasków pustynia lodowa i śnieżna migotała bez ustanku. Panowała zupełna cisza. Brzmiał jedynie skrzyp płóz, miękki tupot psich łap obutych w skórzane mokasyny i czasem dźwięk paru krótkich słów rzuconych przez Roda lub jego towarzyszy. Zegarek białego chłopca wskazywał parę minut po ósmej, gdy jezioro przed nimi zaczęło zmieniać wygląd. Wabi, siedzący właśnie na saniach, pierwszy to zauważył i krzyknął w stronę Roda:
     - Oto las! Jesteśmy po drugiej stronie!
     Na te słowa zmęczone psy nabrały, zda się, nowych sił, a czołowy wilczar zaskowytał radośnie. Woń żywicy i szyszek stawał się coraz silniejsza. W białej poświacie ostre wierzchołki drzew rysowały się coraz wyraźniej, w miarę jak sanie mknęły naprzód. W pięć minut później cały zaprzęg dobiegł do brzegu i stanął zbity w zziajany krąg. Tego dnia psy i ludzie z Wabinosh House zrobili sześćdziesiąt mil drogi.
     - Tu rozbijemy obóz – powiedział Wabi padając na sanki. – Tu rozbijemy obóz, bo inaczej skonam na szlaku!


… i konne

5.


     Tak powiedział. Wtem nagle Tydeusa potomek się zjawił
Nie odrywając biczyska od grzbietów końskich, a konie
Nogi wysoko wznosiły, co sił cwałując do mety.
Kurz osypywał woźnicę. Spod kopyt bił nieustannie.
Rydwan zaś złotem i cyną okuty za szybkonogimi
Końmi unosił się niemal, nie zostawiając za sobą
Śladów wyraźnych, a tylko odciskał na miękkiej kurzawie
Lekki rysunek okucia. Tak szybko pędziły rumaki.
W końcu zawodnik przystanął w środku zebranych. Obfity
Spływał pot z karków i z piersi zgnanych rumaków na ziemię.
Z jaśniejącego rydwanu Diomedes zszedł na równinę,
Bicz opierając na jarzmie. (…)


6.


     Powóz turkotał wśród wrzosowisk, wiele mil od L. Sądząc ze sposobu, w jaki podskakiwał w koleinach, nie był zbyt obciążony. Ale wraz z nim sunęła ciemność.
     Konie były czarne, podobnie jak powóz, jeśli nie liczyć herbu na drzwiczkach. Każdy z koni nosił między uszami czarny pióropusz. Czarne pióropusze były też zatknięte na rogach powozu. Może to właśnie sprawiało, że wyglądał jak wędrujący cień. Zdawało się, że ciągnie za sobą noc.
     Na granicy wrzosowiska, gdzie z gruzów zrujnowanego budynku wyrastało kilka drzew, powóz zatrzymał się ze zgrzytem.
     Konie stały nieruchomo. Od czasu do czasu tylko któryś uderzał kopytem albo potrząsał łbem. Woźnica siedział zgarbiony nad lejcami. Czekał.


7.


(…) Jeśli koń miał przepisowe cztery nogi i mógł na nich ustać, wszystko było w porządku. Toteż karawana wlokła się ślimaczym chodem w bryczkach roztrzęsionych i nieprzyzwoicie obłoconych. W pierwszej siedział na koźle obok woźnicy wszystkowidzący pan D., który rozradowanym głosem objaśniał załogę tego wehikułu – panią Martę i panią Zofię z Maciusiem – którędy wędrują. Za nimi wlokła się ciocia Katarzyna ze smutnym i cichym aptekarzem, który przylgnął do niej i na krok jej nie odstępował. Te dwie bryczki sprawiały swoją powagą wrażenie, że podążają za karawanem w stronę odległego cmentarza, wóz trzeci natomiast najwyraźniej jechał na wesele. Siedziało w nim ciasno czworo młodych. Woźnica też był młody i gdyby nie konie będące na schyłku żywota, wóz ten przypominałby „odę do młodości” na czterech kołach. (…)


Człowiek pragnący podróżować w grupie, ucieszył się z pewnością z różnych umożliwiających mu to wynalazków. Można było, na przykład, wsiąść w coś, co jeździ po szynach.


Pociągi

8.


     Wiadomo było, czym to pachnie, więc kto miał jeszcze ręce i nogi, brał te nogi za pas i usiłował wepchnąć się do jakiegokolwiek pociągu, wszystko jedno do którego, bo i tak nikt nie wiedział, który, kiedy i dokąd odjedzie. Na dworcu były takie tłumy, że gdyby mama nie miała pomysłu, nigdy nie wepchnęłybyśmy się i do teraz stałybyśmy na tym dworcu. Ale mama puszczała mnie samą do przodu i zabraniała się na nią oglądać, miałam tylko krzyczeć „Gdzie moja mamusia?! – Ludzie, pomóżcie, zgubiłam się!”. Byłam bardzo drobna i nie wyglądałam na swoje trzy lata, więc mnie przepuszczano, a nawet podsadzano do wagonu. Matka pchała się za mną jak przylepiona i bardzo dobrze udawałyśmy, że się nie znamy. Gdy tylko wepchnęłyśmy się do przedziału, mama wmawiała pasażerom, że znalazła zgubioną w tłumie dziewczynkę. Wszyscy się wzruszali i robili tej szlachetnej kobiecie siedzące miejsce, żeby mogła mnie trzymać na kolanach.
     Co jakiś czas pociąg przystawał, konduktor chodził wzdłuż wagonów i wołał: „Kipiatok!” – czyli wrzątek. Z pociągu wybiegał tłum kobiet z czajnikami. Mama nie musiała ani razu wybiegać, bo zawsze ktoś przyniósł wrzątek dla tej szlachetnej kobiety, która w nieludzkich warunkach wzięła sobie na głowę, czyli na kolana, obce dziecko. Było dużo matek z dziećmi, ale własnymi, a to jednak co innego.


9.

                                                                 KRAKSA W BLACK CREEK
                                                            Tragiczny finał szalonej przejażdżki

     W czwartek wieczorem przez miejscowość Wildcat przemknął z rykiem rozpędzony pociąg. Z maksymalną prędkością zjechał w dół stromego wzniesienia. Na zakręcie wykoleił się i spadł w mętne wody Black Creek. Jedna osoba zginęła, czterdzieści odniosło rany, w tym kilka poważne.
     Był to zabytkowy „Pociąg do Zabawy”: legendarna lokomotywa nr 9 i trzy wagony. Według relacji świadków fatalna przejażdżka rozpoczęła się w Sawdust City około godziny 9.15. Pociąg, głośno gwiżdżąc, ruszył w kierunku południowym i minął stacje Kennebeck, Pickax, i Little Hope. Mało brakowało, a w Black Creek Junction zderzyłby się ze składem dwudziestu wagonów towarowych, które właśnie przetaczano na sąsiedni tor.
     Kiedy mieszkańcy Wildcat, słysząc przeraźliwy gwizd lokomotywy, wybiegli z domów, zdążyli zobaczyć już tylko tył niknącego w dole stromego wzniesienia pociągu. Nie wiadomo, dlaczego pociąg nie zwolnił przed Wildcat; być może przyczyną wypadku było wadliwe działanie urządzeń sygnalizacyjnych. Trwa dochodzenie w tej sprawie.
     Rzecznik linii S.C.&L oświadczył, że spółka nie ponosi żadnej odpowiedzialności, niezależnie od wyniku dochodzenia, ponieważ „Pociąg do Zabawy” stanowił własność prywatną i stał na prywatnej bocznicy.



10.


Na małych, nieznanych stacjach
są pociągi martwe i puste,
gdzie cień dróżnika wypadł z czasu i usnął
w żółtych, dworcowych akacjach.
Czas zatrzymany przeciągle dyszy.
Te stacje są w Singapur, pod Warszawą i w Miami
i prowadzą je zawsze w szarym bezruchu ci sami
maszyniści umarli od trwogi i ciszy.


Tramwaj

11.


     Na kolejnym przystanku tramwaj się nie zatrzymał. Nikt tam nie stał, nie czekał. Ulice były puste. Słońce jeszcze nie wzeszło i pod białym niebem w bladym świetle wszystko wydawało się blade: domy, parkujące samochody, pokryte świeżą zielenią drzewa i kwitnące krzewy, wieża gazowni i góry w oddali. Tramwaj jechał wolno; przypuszczalnie rozkład dopasowano do czasu przejazdu i postoju na przystankach, trzeba więc było wydłużyć tempo jazdy, bo po drodze nigdzie się nie zatrzymywaliśmy. Tkwiłem zamknięty we wlokącym się wagonie. Najpierw usiadłem, potem stanąłem na przedniej platformie i wbiłem wzrok w H.; powinna poczuć na plecach moje spojrzenie. Odwróciła się po chwili i spojrzała na mnie przelotnie. Wróciła do rozmowy z motorniczym. Jechaliśmy dalej. Za Eppelheim szyny nie były już wpuszczone w jezdnię, tylko biegły wzdłuż drogi po małym żwirowym nasypie. Tramwaj z równomiernym turkotem kół przyspieszał. Widziałem, jak mijamy kolejne przystanki i zmierzamy w kierunku Schwetzingen. Czułem się odepchnięty, wykluczony z normalnego świata, gdzie ludzie mieszkają, pracują, kochają się. Jakbym został skazany na tę bezcelową, bezkresną jazdę w pustym wagonie.


Człowiek wymyślił silnik spalinowy, a wtedy podróż stała się szybsza i można było dotrzeć nawet tam, gdzie nie dało się położyć szyn.

Autobusy

12.


     Kupiłem bilet do miasta w autokarowej sieci Veteran’s Bus Service, w której pracują byli żołnierze armii indyjskiej. Mój plecak i torbę podróżną wciągnięto na dach i wrzucono na stertę bagażu z precyzyjną i nonszalancką brutalnością; widziałem to i postanowiłem nie rozstawać się z gitarą. Usiadłem z tyłu autobusu; do mnie dołączyło dwóch długowłosych podróżnych. Autobus szybko wypełnił się Hindusami i obcokrajowcami, przeważnie młodymi i oszczędzającymi na kosztach podróży.
     Kiedy mieliśmy już prawie komplet, kierowca odwrócił się, zmierzył nas złowrogim spojrzeniem, splunął przez otwarte drzwi strugą jaskrawej czerwieni betelu i ogłosił zbliżający się odjazd.
     - Thik hain, Chalno!
     Silnik ryknął, biegi zgrzytnęły i pomknęliśmy z niepokojącą szybkością wśród tłumów tragarzy i pieszych, którzy uskakiwali przed autobusem w ostatniej chwili. Nasz konduktor, siedzący na ostatnim schodku, obrzucał ich z nienawiścią wyszukanymi obelgami.


13.


     Dworzec autobusowy mieścił się na niewielkim, ogrodzonym betonowym murem, kolorowym i rozkrzyczanym placyku za stacją benzynową. Błąkając się bez celu po mieście, zachodziłem tam czasami, by udając, że sam ruszam w drogę, przyglądać się ukradkiem podróżnym. Ze skrawków podsłuchanych rozmów, wyrazu twarzy, stroju czy bagażu odgadywać dokąd i po co jadą, skąd przybywają.
     Lubię dworce autobusowe. Wolę je od bezdusznych lotnisk. I od dworców kolejowych, mrocznych, ciężkawych, zmartwionych i smutnych, pachnących starym żelastwem. Dworce kolejowe kojarzą się z pożegnaniem, rozstaniem, nieuchronnością. Autobusowe przeciwnie – z beztroską, lekkością, obietnicą, przygodą. Napawają nadzieją i ochotą.
     Za dnia dworzec w Gulu przypominał zatłoczone targowisko, na które, najwyraźniej przez pomyłkę, zabłądziły autobusy, a nie mogąc dalej przedzierać się przez tłum, zamarły bezradnie między kramami. W rzeczywistości to stragany obrastały autobusowe przystanki tak szczelnie i gęsto, że nie sposób było dojrzeć tablic, na których kierowcy wywieszali nazwy miast.
     Konduktorzy, jedną ręką uczepieni drzwi, drugą ściskający bilety i zwitki zatłuszczonych banknotów, nawoływali podróżnych, przekrzykując jarmarczny gwar i wydobywająca się zewsząd, wibrującą muzykę. Kampala! Dżuba! Kitgum! Arua! W tym gwarze, upale i kurzu, wśród przenośnych ruchomych kramów z owocami, słodyczami, napojami i gazetami, kolorowe autobusy przepychały się z pozoru bezładnie, byle bliżej bramy, by wreszcie wyrwać się z dworca i pognać z pasażerami przez otwartą przestrzeń.


14.


(…) Autobus na lotnisko, do którego Maks wsiadł przed dziesiątą na ulicy Dejvickiej, był prawie pusty. Stał koło tylnych drzwi, walizkę i wielką torbę z rzeczami dla pracowników czeskiej ambasady postawił na pomoście. Ręce miał lodowate. Tylna szyba była tak zabłocona, że prawie nic nie było widać. Na przystankach szybko ubywało podróżnych. Wewnątrz autobusu panował nieprzyjemny ziąb i śmierdziało ropą. Jeszcze kilka godzin temu Maks przeżywał radosne podniecenie przed podróżą, ale teraz czuł, że powoli, lecz nieodwracalnie ogarnia go przygnębienie i smutek. Miasto zostawało coraz bardziej w tyle, gdzieś za brudnymi oknami. Świateł było coraz mniej. Czterej ostatni pasażerowie, żołnierze służby zasadniczej, wysiedli na następnym przystanku. Chociaż zachowywali się dosyć głośno, Maks wolałby, żeby zostali.
     Teraz był w autobusie sam.
     Kierowcy nie było widać zza przyciemnionej szyby. Czasem na zewnątrz wynurzało się z mgły mętne światło latarni. Miasta już nie było widać, ale lotniska tez nie było jeszcze w zasięgu wzroku.
     Wszędzie była tylko mgła.
     Pusty autobus unosił dokądś Maksa. Ogarnął go nagle paniczny strach. Bał się nawet otworzyć usta.


Okiełznaliśmy różne żywioły. Potrafimy pokonywać przestrzenie wodne…

Jednostki pływające

15.


     - Twój kontrakt dzisiaj się kończy. Myślę, że mogę cię upić i kazać ci podpisać jego przedłużenie. Z innym może bym tak zrobił, ale winien ci jestem przysługę, a ja spłacam moje długi. Chcesz się ze mną zabrać? Podniosę ci pensję.
     - Dokąd?
     - Do Kalifornii. Ale zostawię ten statek, właśnie zaproponowano mi parowiec, to okazja, na jaką czekałem od lat. Chciałbym, żebyś mi towarzyszył.
     Tao Chi’en słyszał o parowcach i bał się ich. Pomysł, żeby parą – otrzymywaną z wielkich kotłów pełnych wrzątku – napędzać jakąś piekielną maszynerię, mógł przyjść do głowy tylko ludziom, którzy bardzo się spieszą. Czyż nie lepiej było podróżować w rytmie wiatrów i prądów morskich? Po co wyzywać przyrodę? Opowiadano o kotłach, które na pełnym morzu wybuchały, gotując żywcem całą załogę. Kawałki ludzkich ciał, ugotowanych niczym krewetki, wystrzeliwały we wszystkich kierunkach, stając się pożywieniem ryb, podczas gdy dusze owych nieszczęśników, rozproszone w błysku eksplozji i zawirowań pary, nigdy już nie zdołały z powrotem połączyć się ze swymi przodkami. (…)


16.


     - Już czas – rzekł z wysiłkiem. – Czas ruszać.
     Jego głos sprawił, że gniew ją opuścił. Czuła już tylko lęk.
     - Zostawiasz ich, T. Odchodzisz na wolność. – powiedział i wstał z niespodziewanym wigorem. Przeciągnął się i spiął płaszcz pasem. – Pomożesz mi przy łodzi. Stoi na klockach, posłużą za rolki. O, tak, pchaj… jeszcze raz. Już, już, wystarczy. Bądź gotowa wskoczyć do środka, kiedy zawołam. Nie jest łatwo spuścić łódź na wodę z tego miejsca. Jeszcze raz. Uwaga! Wskakuj! – po czym wskoczył zaraz za nią, przytrzymał, gdy straciła równowagę i usadził na dnie. Sam stanął przy wiosłach i mocnymi pchnięciami wyprowadził łódź po grzbiecie fali odpływu ponad skałami, poza ryczący, spieniony pas wód, na morze.
     Gdy znaleźli się daleko od przybrzeżnej płycizny, wciągnął wiosła i postawił maszt. Łódź zdawała się bardzo mała teraz, gdy T. była w środku, a morze dookoła.
     G. wciągnął żagiel. Cały osprzęt wyglądał, jakby był długo i w ciężkich warunkach używany, choć czerwony żagiel połatano z wielką starannością, a łódź była czysta i oporządzona. Przypominała swego pana: bywała daleko i nie było jej łatwo.


17.


W skład załogi liczyli się: Bucyput, a takoż
     Kapelusznik, co berety szył jeno,
Brechacz, który ich spory miał rozsądzać, i Brakarz
     Zajmujący się dóbr ich oceną.

Bezprzykładnie obrotny Bilardzista, jak sądzę,
     Grą by sobie dorabiał z ochotą,
Ale Bankier, najęty za ogromne pieniądze,
     Pieczę miał nad całą ich flotą.

Był też Bóbr, co się albo wzdłuż pokładu zataczał,
     Albo dziergał koronki na dziobie
I raz po raz ocalał okręt (zdaniem Brząkacza),
     Choć nie wiedział nikt w jakim sposobie.


… i powietrzne.

Jednostki latające

18.


- Długie wieki mijały;
Próżno myśli tęsknemi
Człowiek uciec chciał z ziemi;
Wzbić się w fale mgły białej…
W poetycznych obrazach
Śnił, że leci na ptakach
Lub na dziwnych rumakach,
Hipogryfach, pegazach!
Długo, długo się ludzie
Nad swym losem żalili;
Aż po marzeń ułudzie
Czyn w obecnej błysł chwili!
- Jak meteor wśród burzy,
Tak w powietrznej podróży
Siła gazów uniosła
Wolne czółno bez wiosła.


19.


(…) Jack siedział skulony w fotelu po lewej stronie kabiny Grummana Greyhounda, swego rodzaju latającej ciężarówki, nazywanej w marynarce bez odrobiny sentymentów trzema literami: DNO (dostawy na okręt). Zwrócone w stronę ogona fotele dzielił zbyt mały odstęp, toteż kolana podchodziły Ryanowi do brody. Kabina jednak bardziej nadawała się do przewozu ładunków niż ludzi. Z tyłu w ładowni znajdowały się skrzynie z trzema tonami części do silników i urządzeń elektronicznych. Umieszczono je tam bez wątpienia po to, by w razie katastrofy siłę uderzenia cennego ładunku zamortyzowały ciała czterech osób w części pasażerskiej. Kabina była nie ogrzewana i bez okien. Tylko cienka aluminiowa powłoka oddzielała pasażerów od wiatru ryczącego przy wtórze dwóch silników turbinowych. Co gorsza lecieli podczas burzy na wysokości półtora tysiąca metrów, podskakując w górę na jakieś pięćdziesiąt metrów i zaraz opadając, góra, dół, góra, dół, jak na kolejce górskiej w lunaparku. Dobrze przynajmniej, że nie ma tu oświetlenia, pomyślał Ryan. Nikt nie zobaczy mojej zzieleniałej twarzy. Tuż za nim siedziało dwóch pilotów. Rozmawiali głośno, przekrzykując hałas silników. Świetnie się bawią, dranie!


20.


     I dochodzimy do najbardziej istotnego spotkania z JFK., o które nie zapytał mnie nikt z Biblioteki Kennedy’ego. Był piątek po południu, a ponieważ nie miałam gdzie siedzieć (czytaj powyżej) i co robić (ditto), postanowiłam wyjść i popatrzeć, jak prezydent będzie odlatywał helikopterem do Hyannis Port. Był piękny dzień, a ja stałam pod portykiem na wprost ogrodu różanego, tuż przed gabinetem owalnym. Helikopter wylądował. Hałas ogłuszał. A podmuch od ruchu śmigła urywał głowę (choć ja dzięki trwałej ondulacji miałam włosy przyklejone do głowy). Nagle z gabinety wyłonił się prezydent i przeszedł obok mnie, żeby wsiąść do śmigłowca. Obejrzał się. Zobaczył mnie. Poznał. Odezwał się do mnie, choć huk wszystko zagłuszał. Nic nie słyszałam, ale mogłam czytać z ust i jestem niemal pewna, że powiedział: „Jak ci idzie?”. Ale ponieważ nie miałam stuprocentowej pewności, zapytałam: „Co?”.
     I tyle. Odwrócił się i poszedł w stronę helikoptera, a ja wróciłam do mojego absurdalnego błąkania się po Białym Domu aż do końca lata. Nigdy więcej nie spotkałam prezydenta.


A jak się już tak zbrataliśmy z grupą, zatęskniliśmy chyba znów za indywidualizmem i odrobiną luksusu.

Samochody osobowe

21.


     Cadillaca prowadził C. i przyjemnie było go obserwować. Albo raczej byłoby przyjemnie, gdyby się potrafiło oderwać imaginację od obrazu, jaki przedstawiają bez mała dwie tony kosztownego mechanizmu, kiedy przekoziołkują trzy razy przy osiemdziesięciu milach na godzinę, i gdyby mogło się poświęcić całą uwagę popisowi współgrania mięśni, szatańskiego humoru i błyskawicznej orientacji, jakie wykazywał C., kiedy wymijał błyskawicznie furę z sianem mając na wprost nadjeżdżającą ciężarówkę z benzyną i wyrywał przez szybko malejąca lukę tak karkołomnie, iż jednym tylnym błotnikiem mógł przyprawić kierowcę ciężarówki o atak serca, a drugim otrzeć mułowi smark z nosa. Ale Szef to uwielbiał. Zawsze siedział na przedzie obok C., patrzał na szybkościomierz i szosę i uśmiechał się do C., kiedy przemknęli między nosem muła a ciężarówką z benzyną. (…) C. nie umiał dobrze mówić, ale umiał się wypowiadać naciskając nogą akcelerator. (…)


22.

(…) Senator był mężczyzną, którego można by określić mianem agresywnego kierowcy. Jego przeciwnikami były: droga, gęstniejący mrok, odległość między nim a miejscem przeznaczenia i gwałtownie kurcząca się ilość czasu, jaka mu pozostała, aby się dostać na prom. Dlatego mocno i z irytacją naciskał pedał gazu, zwiększając prędkość do czterdziestu mil na godzinę, następnie wciskał hamulce wchodząc w jakiś zakręt, po czym jego stopa znów ciężko lądowała na pedale gazu. Opony kręciły się niemrawo, protestując przeciwko zanurzaniu w piaszczysty, grząski grunt i dlatego znów musiał nacisnąć hamulce. Zawrotne, kołyszące ruchy samochodu przypominały czkawkę lub rytm kopulacji.


23.

     Wyszliśmy z zatłoczonego lotniska. Amy trzymała Virgila pod ramię, prowadziła go. Na parkingu stał ich samochód. Virgil lubił samochody; jedną z jego pierwszych przyjemności po operacji (…) było obserwowanie ich przez okno. Lubił patrzeć na nie, kiedy były w ruchu, na ich kolory i kształty – szczególnie na kolory. Niektóre kształty dziwiły go.
     - Jakie samochody pan widzi? – zapytałem go, kiedy wyszliśmy z lotniska.
     Wskazywał na wszystkie mijające nas wozy.
     - Ten jest niebieski, a ten czerwony, ho, ho, a ten jaki duży! – Niektóre kształty zaskakiwały go: - Proszę spojrzeć na ten! – wykrzyknął raz. – Muszę spojrzeć niżej! – I pochyliwszy się w stronę opływowego jaguara V-12, rozpoznał jego kształt i linię.
     Rozpoznawał jednak tylko kolory i kształt; gdyby nie było z nami Amy, nie rozpoznałby własnego samochodu. Obaj z Bobem byliśmy zdziwieni faktem, że Virgil patrzył na coś lub zauważał to tylko wtedy, gdy o to proszono – nigdy spontanicznie. Możliwe, że przywrócono mu wzrok, ale używanie oczu, patrzenie, było dla niego najwyraźniej czymś nienaturalnym; wciąż miał wiele zwyczajów i zachowań niewidomego.


24.


     - Patrz pan! – krzyknął Johnny.
     Taksówkarz prowadził zwrócony ku niemu. Jego nalaną twarz widać było w światłach padających z deski rozdzielczej i w rozbłysłych nagle długich światłach jadącego z naprzeciwka samochodu. Spojrzał przed siebie, ale już było za późno.
     - Jeeeezu…!
     Dwa samochody pędziły wprost na nich po obu stronach białej, środkowej linii. Ścigały się, jadąc obok siebie, mustang i dodge charger. Johnny słyszał silniki wyjące na wysokich obrotach. Charger pruł wprost na taksówkę, nawet nie próbował zjechać w prawo. Taksówkarz zamarł za kierownicą.
     - Jeee…
     Johnny zaledwie zauważył przemykającego po lewej stronie mustanga. Sekundę później taksówka i charger zderzyły się czołowo; poczuł, jak unosi się w powietrze i leci. Nie czuł bólu, choć jakąś cząstką świadomości zarejestrował, że udami uderzył w licznik wystarczająco mocno, by wyrwać go z obsady.
     Rozległ się brzęk tłuczonego szkła. Płomień buchnął w niebo, rozjaśniając noc. Johnny z impetem rąbnął głową w przednią szybę. Tracił kontakt z rzeczywistością. Odczuwał słaby ból; ramiona, ręce i reszta ciała przeleciały w ślad za głową przez rozbite szkło przedniej szyby. Leciał. Leciał w październikową noc.


Można przemieszczać się w celach zawodowych, łącząc przyjemne z pożytecznym.

Ciężarówka

25.


Sigirdur Oli zaparkował na placu przeładunkowym firmy Islandsflutiningar w miejscu, w którym miał nadzieję nie sprawić nikomu żadnych kłopotów. Plac wypełniały rzędy ciężarówek. Niektóre właśnie ładowano, inne odjeżdżały, jeszcze inne cofały się pod rampę przeładunkową. Wszędzie unosił się zapach benzyny i oleju napędowego, a z silników dobywał się przeszywający ryk. Pracownicy i klienci biegali po placu i magazynie.
(…)
Mały wózek widłowy rozwoził palety z towarem po magazynie. Pod drzwi obok z wyciem silnika podjechała tyłem kolejna ciężarówka, a na placu rozładunkowym dwaj kierowcy trąbili na siebie miotając wyzwiska.


A można też pojeździć sobie spokojnie, rekreacyjnie lub sportowo.

Rower

26.

     U stóp wzniesienia, kiedy zaczęłam zwalniać, spojrzałam ukradkiem na swojego pasażera. Siedział swobodnie, całkiem spokojny. Poczciwiec! Pomyślałam.
     - Kiedy byłam dzieckiem – odezwałam się – lubiłam zjeżdżać w dół rowerem bez hamulców. Rower należał do mojego starszego brata, który mnie jeszcze do tego zachęcał. Byłam zupełnie pozbawiona strachu. Dzieci nie mogą sobie wyobrazić, co to znaczy umrzeć. Nie przychodzi im w ogóle do głowy, że nie będą żyć wiecznie.
     Potrafiłam zjeżdżać rowerem brata z gór jeszcze bardziej stromych od tej. Im szybciej jechałam, tym bardziej byłam rozochocona. Drżałam z podniecenia, jakbym miała wyskoczyć ze skóry. Chyba tak się musi czuć motyl, kiedy się wyzwala, jak gdyby rodzi się o własnych siłach.


Albo w wersji z użyciem silnika.

Motocykl

27.

     Przegląd tej maszyny robiłem już tyle razy, że stał się rutyną. Nie muszę już wiele o tym myśleć. Po prostu trzeba uważać, czy nie dzieje się nic niezwykłego. Silnik zaczął brzmieć tak, jakby miał luz na jakimś zaworze, ale może to być również coś gorszego, mam więc zamiar przejrzeć go teraz i zobaczyć, czy ten odgłos ustąpi. Uszczelnienie zaworów musi być wykonywane przy zimnym silniku, co oznacza, że gdziekolwiek parkujesz na noc, tam masz robotę następnego ranka i dlatego właśnie jestem na ocienionym krawężniku, na zapleczu hotelu w Miles City, w Montanie. (…)
     Nie każdy pojmuje, jak całkowicie zracjonalizowanym działaniem jest oporządzanie motocykla. Sądzi się, że działa tu - coś w rodzaju „smykałki” lub „zamiłowanie do mechanizacji”. To prawda, z tym jednak, że smykałka ta polega prawie wyłącznie na myśleniu, a większość trudności spowodowanych jest tym, co starzy radiowcy nazywali „przerwą pomiędzy słuchawkami”, czyli nieumiejętności prawidłowego ruszania głową. Motocykl funkcjonuje w całkowitej zgodności z prawami rozsądku, a studium na temat sztuki utrzymania motocykla, jest miniaturową rozprawą na temat samego racjonalizmu. (…)


Potrafiliśmy nawet wymyślić pojazdy służące wyłącznie do walki z innymi ludźmi.

Pojazdy wojskowe

28.


     Usłyszawszy głośny łoskot, spojrzał na wschód. Zbliżał się pojazd, którego nigdy nie widział, lecz który słyszał w akcji. Było to działo samojezdne z gigantyczną lufą i mechanizmem strzelniczym zamontowanym na podwoziu, wyposażone w stukonny silnik. Tuż za nim posuwała się masywna ciężarówka, przypuszczalnie wioząca odpowiednio potężną amunicję. Za pierwszym działem podążało drugie i trzecie. Członkowie załóg siedzący na pojazdach machali czapkami, jakby uczestniczyli w defiladzie zwycięstwa.
     Ten widok podniósł Waltera na duchu. Działa tego typu można błyskawicznie transportować po rozpoczęciu ofensywy. Dadzą o wiele lepsze wsparcie nacierającej piechocie.
     Do Waltera dotarły wieści, że jeszcze większa armata ostrzeliwuje Paryż z odległości sześćdziesięciu mil. Wydawało się to prawie niemożliwe.


29.

     Usłyszeliśmy kolumnę Abramsów dwunastego korpusu na długo przedtem, zanim ją zobaczyliśmy. Hałas docierał do nas przez mgłę. Usłyszeliśmy chrzęst gąsienic i wycie turbin. Usłyszeliśmy zgrzyt kół zębatych i poczuliśmy przez podeszwy butów szybki basowy łomot, kiedy kolejne ogniwa gąsienic zsuwały się z rolek i kładły na ziemi. Usłyszeliśmy chrzęst żwiru i kamieni miażdżonych przez ich ciężar.
     A potem je zobaczyliśmy. Prowadzący kolumnę czołg zamajaczył przed nami we mgle. Jechał szybko, lekko się kołysząc, płasko przy ziemi. Za nim wyłonił się z rykiem następny i jeszcze jeden. Jechały jeden za drugim, gęsiego, niczym jakaś piekielna armada. Tworzyły wspaniały widok. Abrams M1A1 wyewoluował niczym rekin do stanu absolutnej perfekcji. Jest niekwestionowanym królem dżungli. Żaden inny czołg na świecie nie może nawet spróbować go zniszczyć. Jest osłonięty pancerzem zbudowanym z warstwy zubożonego uranu wciśniętej między dwie walcowane stalowe płyty. Ten pancerz jest ciężki i nie do sforsowania. Rakiety i pociski artyleryjskie lub kinetyczne odbijają się od niego jak piłka. Ale główna przewaga abramsa polega na tym, że żadna rakieta i żaden pocisk artyleryjski lub kinetyczny nie zdoła go dosięgnąć. Stoi daleko od przeciwnika i obserwuje, jak jego pociski nie dolatują do celu. A potem obraca swoje potężne działo, odpala pocisk i sekundę później półtorej mili dalej napastnik wylatuje w powietrze i płonie. To wyjątkowo nieuczciwa przewaga.
     Prowadzący kolumnę czołg przetoczył się koło nas. Jedenaście stóp szerokości, dwadzieścia sześć długości, dziewięć i pół wysokości. Siedemdziesiąt ton. Jego silnik zaryczał, pod ciężarem zatrzęsła się ziemia. Gąsienice zazgrzytały, zagrzechotały i zaszorowały po betonie. A potem minął nas drugi czołg. A za nim trzeci, czwarty i piąty. Hałas był ogłuszający. Powietrze wypełnił potężny łoskot metalu. Wieże czołgów pochylały się, kołysały i podrygiwały. Wszędzie dokoła unosiły się kłęby spalin.


A przecież przy całym tym zróżnicowaniu, ostatni pojazd będzie, podobnie jak pierwszy, taki sam dla wszystkich.

Karawan

30.

     Tamtego dnia na cmentarzu odbywał się pogrzeb. Przyczaiła się za jedną z szop, żeby sama nie będąc widzianą, przyglądać się powolnej procesji pojazdów. Grube, ciemne włosy opadały na jej plecy niczym grzywa, skórę miała stwardniałą i opaloną. Była ubrana w szorty koloru khaki i brudną koszulkę bez rękawów, obklejoną rzepami. Gdyby nie te włosy, można by ją wziąć mylnie za smukłego, długonogiego chłopca.
     Karawan! Stateczny, czarny i połyskliwy, z przyciemnionymi szybami. Rebeka gapiła się na niego, czując, że jej serce zaczyna dziwnie bić. Tam jest śmierć. W środku jest śmierć. Za karawanem jechało siedem samochodów, ich koła chrzęściły na wysypanej żwirem drodze. Rebeka dostrzegła twarze w środku, kobiet w kapeluszach z woalkami, mężczyzn ze wzrokiem wbitym przed siebie. Wśród nich jakieś młodsze twarze. Rebeka kuliła się zwłaszcza wtedy, gdy mógł ją przyuważyć ktoś w jej wieku, ktoś, kto mógł ją znać.


===========


Dodane 13 czerwca 2011:
Tytuły utworów, z których pochodzą konkursowe fragmenty, znajdziesz tutaj:
Rozwiązanie konkursu
Wyświetleń: 69297
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 138
Użytkownik: paren 02.06.2011 00:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
W 10 dni przez życie - w taką niecodzienną podróż wszelkimi możliwymi pojazdami zaprasza Was Marylek. :-)
Życzę Wam szerokiej drogi! :-)
Użytkownik: minutka 02.06.2011 00:05 napisał(a):
Odpowiedź na: W 10 dni przez życie - w ... | paren
Wybiorę się w tę podróż z przyjemnością. :)
Użytkownik: Marylek 02.06.2011 00:45 napisał(a):
Odpowiedź na: W 10 dni przez życie - w ... | paren
A nawet w 11! :-D
Użytkownik: paren 02.06.2011 00:51 napisał(a):
Odpowiedź na: A nawet w 11! :-D | Marylek
Ten jeden dodatkowy dzień jest na spakowanie bagażu. :-)
Użytkownik: Marylek 02.06.2011 00:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Ten jeden dodatkowy dzień... | paren
:-)))
Użytkownik: Marylek 02.06.2011 00:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Kochani, jutro będę mogła odpowiadać na maile dopiero późnym popołudniem, po godzinie 18.00. Proszę się więc nie zniechęcać i wyruszać w międzyczasie w podróż. Szerokiej drogi!
Użytkownik: McAgnes 02.06.2011 00:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Kochani, jutro będę mogła... | Marylek
Zawsze można wykorzystać ten czas na wysyłanie odpowiedzi mailem :P
Użytkownik: KrzysiekJoy 02.06.2011 01:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
O, ale mi się udało. Do rana mam okazję skraść jakiś pojazd, i nie będę musiał iść po pracy z buta.:)
Użytkownik: Czajka 02.06.2011 01:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Jedno wiem, ale za to jakie. :)
Użytkownik: Marylek 02.06.2011 13:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedno wiem, ale za to jak... | Czajka
Czajko, znasz więcej, niż to jedno, zapewniam! :)
Użytkownik: misiabela 02.06.2011 08:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Słowo się rzekło, kobyłka u płota - melduję gotowość do drogi.
Btw, kobyłką też można się przemieszczać ;-)
Użytkownik: Marylek 02.06.2011 13:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Słowo się rzekło, kobyłka... | misiabela
Kochana Misiabelu, można, jak najbardziej! Sądzę, że wśród załączonych zaprzęgów konnych jakaś kobyłka też się znajdzie, nie same tylko wałachy lub ogiery. ;)
Użytkownik: Mag.ma 02.06.2011 10:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Ojej, biblionetka na monocyklu w logo! ;)

Jakoś słabo widoczne dla mnie te pojazdy, ale może się jeszcze rozjaśni. :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 02.06.2011 11:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Trzy pojazdy rozpoznaję na pierwszy rzut oka, właścicieli ze czterech, a przynajmniej drugie tyle wydaje mi się znajome, tylko na razie nie wiem skąd... Będzie co robić po powrocie do domu!
Użytkownik: Marylek 02.06.2011 13:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Kochani, wpadłam na chwilę.

Bardzo proszę o podawanie swojego NICKU BiBLIONETKOWEGO w mailach konkursowych! Zapomniałam o tym napisać we wstępie.

Brum, brrum, brrrrrum! Odjeżdzam, do wieczora! :)
Użytkownik: gosiaw 02.06.2011 13:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Kochani, wpadłam na chwil... | Marylek
Wiem, że Paren w tej chwili przebywa w świecie realnym, więc pozwoliłam sobie sama dopisać stosowną prośbę w temacie konkursowym. :)
Użytkownik: Marylek 02.06.2011 17:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że Paren w tej chwi... | gosiaw
Bardzo dziękuję! :)
Użytkownik: anek7 02.06.2011 15:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Coś mało zmotoryzowana jestem...

Pewna jestem tylko koni przy bryczce w 7 i coś mi świta przy koniach z 2 i 5...
Marnie...
Użytkownik: mika_p 02.06.2011 23:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Coś mało zmotoryzowana je... | anek7
Ja pewna jestem tatusia 19, a gdzie DNO latało, to się muszę zastanowić. Wiem, gdzie nie, ale to na eliminację za mało.
Użytkownik: anek7 03.06.2011 09:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja pewna jestem tatusia 1... | mika_p
Kurczę, ja chyba też, biorąc pod uwagę nazwisko z fragmentu...
Użytkownik: KrzysiekJoy 03.06.2011 11:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Coś mało zmotoryzowana je... | anek7
To ja poproszę abyś rozebrała pojazd numer 7 na części. :)
Użytkownik: anek7 03.06.2011 14:45 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja poproszę abyś rozeb... | KrzysiekJoy
Jak udało ci się zaliczyć szkołę podstawową bez znajomości z tatusiem tego dusiołka to nie rozumiem... Chyba, że tylko zapomniałeś ocenić jego książeczek...
Ja zaś kocham go miłością wielką i jeśli tylko zdarzy mi się bytność w [...] (czołg usunięty przez policję konkursową).
Jeden z jego najsłynniejszych bohaterów szukał pewnego miasta w Twoich stronach, a ten konkretny dusiołek można by zadedykować naszej kochanej PP;)
Użytkownik: KrzysiekJoy 03.06.2011 15:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak udało ci się zaliczyć... | anek7
Trochę Cię poniosło droga Anek, niepotrzebnie mówisz o miejscu Jego spoczynku, a prztyczek o mojej szkolnej edukacji dziwi mnie bardzo. Tatusia czytałem, choć przyznaję, że niewiele. Jak sobie kiedyś coś przypomnę to dopiero ocenię...
Użytkownik: anek7 03.06.2011 15:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Trochę Cię poniosło droga... | KrzysiekJoy
Krzysiu kochany to nie miał być prztyczek do edukacji - tylko zdziwienie, że nic nie masz ocenione tego autora - bardzo mnie to zaskoczyło, biorąc pod uwagę Twoje oczytanie i ilość ocenionych książek.
Przyznaję trochę nieelegancko to moje zdziwienie wyraziłam i za to Cię bardzo przepraszam...
Cóż idę do kącika, gdzie będę czekać na wybaczenie:(
Użytkownik: KrzysiekJoy 03.06.2011 16:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Krzysiu kochany to nie mi... | anek7
Nie ma żadnej sprawy, a tatuś to i dla mnie jest kimś naprawdę wyjątkowym (takie rzeczy się pamięta), pierwszą książką jaką w swoim życiu wypożyczyłem z biblioteki, to był utwór właśnie tatusia. Lat temu mnóstwo. :))
A nie mam Go ocenionego bo czytam teraz panów o literkę dalej. ;)
Użytkownik: Raylene 02.06.2011 15:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Niektóre fragmenty są dość trudne do rozszyfrowania, choć niezaprzeczalnie stanowią ciekawe wyzwanie. 2 był najłatwiejszy moim zdaniem. Ciekawe jakie będą wyniki.
Użytkownik: Cirilla 02.06.2011 20:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
To się nazywa szczęście głupiego: trafiłam z wczorajszym nickiem w dzisiejszy konkurs! :DDD
Użytkownik: Marylek 03.06.2011 07:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Witajcie!
Wczoraj uniósł mnie w otchłań snu rydwan Morfeusza, dlatego podsumowanie pierwszej doby konkursu dopiero dziś.

Jedenastu podróżnych i mechaników zainteresowało sie aktywnie różnymi pojazdami. Co ciekawe, wszyscy wskakują w te z pierwszej dziesiątki, część wybiera pojazdy z drugiej, trzecia natomiast cieszy się bardzo małym zainteresowaniem. A już w wehikuły od 26 nie wsiadł nikt, z wyjątkiej jednej osoby! Boimy się pojazdów mniej konwencjonalnych? Ależ, nie są one takie straszne, jak się wydają!

Zapraszam, zapraszam!
:)
Użytkownik: Cirilla 03.06.2011 13:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Witajcie! Wczoraj uniósł... | Marylek
Mój wczorajszy mail utknął chyba na bocznicy... :(
Użytkownik: Marylek 03.06.2011 19:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Mój wczorajszy mail utkną... | Cirilla
Oj, chyba tak. Niczego od Ciebie nie dostałam na maila. :(
Ale dostałam PW, zaraz zrobię sobie herbatkę i będę odpowiadać na wszystkie maile popłudniowo-wieczorne. :)
Użytkownik: Cirilla 03.06.2011 19:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, chyba tak. Niczego od... | Marylek
:)))))
Użytkownik: misiabela 03.06.2011 09:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
No to wpuśćcie już te czołgi, bo ja jakoś nie mogę ruszyć z miejsca. A tych, o których pisze Organizatorka, jakoś nie widzę :-(
Użytkownik: Marylek 03.06.2011 09:31 napisał(a):
Odpowiedź na: No to wpuśćcie już te czo... | misiabela
Moje czołgi jadą we fragmencie 29. Kolumna abramsów M1A1. :-)

I nikt ich jeszcze nie rozpoznał, chociaż niektórzy z podróżujących nawet recenzje popełnili. :-D
Użytkownik: KrzysiekJoy 03.06.2011 11:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Moje czołgi jadą we fragm... | Marylek
Hm. To musi być coś bardziej współczesnego.
A recenzję popełniono bardzo dawno? ;)
Użytkownik: Marylek 03.06.2011 11:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm. To musi być coś bardz... | KrzysiekJoy
Bardzo niedawno. No, niedawno, powiedzmy. Na prawie początku tego roku, mniej więcej. :)
Użytkownik: Marylek 03.06.2011 11:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo niedawno. No, nied... | Marylek
Ale za to gdzie! Mamy tu taki flagowy periodyk... ;)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 03.06.2011 11:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm. To musi być coś bardz... | KrzysiekJoy
Musi być całkiem współczesne, biorąc pod uwagę datę produkcji pierwszych modeli Abramsów, które są ździebko albo więcej niż ździebko od nas młodsze :). I zapewne musi pochodzić z kraju, który owe produkuje.
Ja o mało co nie strzeliłam w jakąś pozycję z II w.św., ale wpierw mi wpadło na myśl, aby sprawdzić metryczkę pojazdu. To znacznie zawęża pole poszukiwań. Jak do czegoś dojdę, zamelduję :).
Użytkownik: KrzysiekJoy 03.06.2011 11:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Musi być całkiem współcze... | dot59Opiekun BiblioNETki
Przeprowadziłem Dorotko identyczne rozpoznanie.:)
Użytkownik: KrzysiekJoy 03.06.2011 11:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Musi być całkiem współcze... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ja już mam ten czołg. ;)
Użytkownik: misiabela 03.06.2011 11:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Musi być całkiem współcze... | dot59Opiekun BiblioNETki
No to ciekawa jestem, kiedy do czegoś dojdziesz ;-)))
Użytkownik: KrzysiekJoy 03.06.2011 11:58 napisał(a):
Odpowiedź na: No to ciekawa jestem, kie... | misiabela
Dot dziecko nie jest, więc do tego czołgu dojdzie.
Imię z 19 istotne i dla 29.:)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 03.06.2011 12:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Dot dziecko nie jest, wię... | KrzysiekJoy
Ach!... Imię! I pewnie pierwsza litera nazwiska także? No to chyba go mam!
Użytkownik: KrzysiekJoy 03.06.2011 12:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach!... Imię! I pewnie pi... | dot59Opiekun BiblioNETki
Tak.
Marylek chyba nie ma w sobie żandarma i tym samym wybaczy nam to rozpracowanie 29.:)
Użytkownik: Marylek 03.06.2011 12:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak. Marylek chyba nie ... | KrzysiekJoy
Ty mi tu z Saint-Tropez nie wyskakuj! :-p
A wiecie, że nie zwróciłam uwagi na tę zbieżność imion? :-)))
Użytkownik: Czajka 03.06.2011 20:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Ty mi tu z Saint-Tropez n... | Marylek
A ode mnie dostałaś mailik? :)
Użytkownik: Marylek 03.06.2011 20:16 napisał(a):
Odpowiedź na: A ode mnie dostałaś maili... | Czajka
Tak, jeden. Przed chwilą wysłałam odpowiedź. :)
Użytkownik: Zbojnica 03.06.2011 19:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Czy ktoś z szacownych uczestników konkursu mógłby mi podpowiedzieć dusiołka nr 6? Znam tatusia, ale bez Waszej pomocy nijak nie zgadnę co to :D
Użytkownik: minutka 03.06.2011 20:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś z szacownych ucz... | Zbojnica
Chwytaj za dusiołka, gdzie w rolach głównych pojawiają się stwory preferujace nietypowe menu, brr...
Użytkownik: Zbojnica 03.06.2011 20:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Chwytaj za dusiołka, gdzi... | minutka
Ja tego pana to czytałam jedną flagową rzecz...ale rozumiem, że klucz tkwi w chwytaniu?:D
Użytkownik: minutka 03.06.2011 20:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tego pana to czytałam ... | Zbojnica
Dobrze myślisz.:)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 03.06.2011 20:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ktoś z szacownych ucz... | Zbojnica
Zwróć uwagę na utajnioną nazwę geograficzną. Ogranicza ona obszar zainteresowania do zaledwie kilkorga spośród licznego potomstwa tatusia; które to są, powinno Ci być wyjątkowo łatwo odgadnąć, mając właściwy środek lokomocji :). A wśród nich szukaj jednego, którego bohaterowie poniekąd uzasadniają dusiołkową scenerię.
Użytkownik: Zbojnica 03.06.2011 20:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Zwróć uwagę na utajnioną ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dziękuję, zdaje się, że złapałam dusiołka :D
Teraz mam problem m.in z 29:D
Służę 2,3,4,5,8,10,11,15,17,25 :D
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 03.06.2011 21:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję, zdaje się, że z... | Zbojnica
Do 29 już masz trochę danych powyżej - z mataczeń część personaliów bohatera, a z samego dusiołka można wnioskować, czym się on zajmował przez pewien okres swego życia, skoro widział to, co widział. Lubisz Brudnego Harry'ego? No to on jest do niego charakterem podobny, tylko nie posiada umowy o pracę i jeszcze paru innych rzeczy, niezbędnych do praworządnej egzystencji - jest też "jedynym człowiekiem na ziemi, który nie ma komórki". I to nie tylko wtedy, gdy dzieje się akcja dusiołka, ale i dużo później :).
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 03.06.2011 21:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję, zdaje się, że z... | Zbojnica
Aha, coś na temat 4, 10 i 25 - z przyjemnością!
Ja mogę się podzielić jeszcze 7, 9, 14, 16, 19, 21, 23 i 30.
Użytkownik: Zbojnica 03.06.2011 21:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Aha, coś na temat 4, 10 i... | dot59Opiekun BiblioNETki
To może zacznę od
4. bo to książka mojego dzieciństwa, ukochana : A właściwie trzy książki, bo to seria cała, chociaż tę ostatnią musiał dokończyć ktoś inny, bo tatuś już nie mógł..a w dodatku, jesteśmy jedynym narodem na świecie, który trzecią część mógł przeczytać :D
Te psie zaprzęgi są bardzo, bardzo znamienne dla rejonu pochodzenia dusiołka :)

10. Tatuś debiutował w swojej dziedzinie razem z dwoma innymi podobnymi mu autorami, w okresie, który debiutom nie sprzyjał, który nie sprzyjał niczemu właściwie. Niestety, nie doczekał lepszych czasów...

25. Zawiera bardzo dobrą wskazówkę geograficzną:) Potem wystarczy rzut oka w oceny naszej Podróżniczki z Własnym Napędem..
Użytkownik: Zbojnica 03.06.2011 21:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Aha, coś na temat 4, 10 i... | dot59Opiekun BiblioNETki
To ja bym je wszystkie poprosiła, bo nic o nich nie wiem :D
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 03.06.2011 22:35 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja bym je wszystkie po... | Zbojnica
O tatusiu 7 można powiedzieć, że jeśli ktoś należy do mojego pokolenia (a także i ze dwóch przede mną), to najpewniej w ukochanych książkach dzieciństwa miał przynajmniej jedną jego autorstwa. Dusiołek należy do tych odrobinę mniej znanych, a opowiada w skrócie o tym, co się dzieje, gdy za sprawą zapomnianego przodka zetkną się ludzie, z których część ma wielkie serce i pustą kiesę, a część odwrotnie :).
9 ma baaardzo liczne rodzeństwo, a mniej więcej 3/4 spośród niego zlokalizowane jest w jednej z miejscowości wymienionych w dusiołku. Głównych bohaterów jest troje (choć tytuł sugeruje jednego!), lecz tylko jeden z nich potrafi opowiedzieć o tym, jaką zagadkę właśnie rozwiązują. W dusiołku jest ona związana z tematyką "newsa".
14 - rodzica i region, gdzie zaczyna się akcja (tylko zaczyna, bo dalej zmierza gdzie indziej i o tym jest cała książka), namierzyć można po nazwie geograficznej w dusiołku. Blisko i zabawnie!
16 i 30, gdyby ktoś nie wiedział, o czym są, można by podejrzewać o wspólną tematykę:). Ale miejsca,gdzie dzieje się 16, próżno szukać na mapach, no, chyba, że to takie specjalne mapy - nie ziemskie i nie dla marynarzy. 30 za to jak najbardziej w naszym świecie, choć daleko od nas. Miejsce opisane w dusiołku było dla bohaterki ... poniekąd naturalnym środowiskiem, ale nie z wyboru :).
19 to gatunek podobny jak 29, tatuś to już prawie klasyk, wielokrotnie wizualizowany, z tym, że wspólnego bohatera serii odtwarzali różni aktorzy. Dusiołek jest bardzo znany, przynajmniej z nazwy, która kojarzy się z pewnym wydarzeniem historycznym.
21 - dusiołek stanowczo zbyt mało popularny, a szkoda, bo doskonały! Opowiada o tym, co się dzieje, gdy komuś zasmakuje bycie Szefem przez duże "Sz".
23 - wbrew pozorom nie jest to dzieło SF, tylko opowiadające o prawdziwych wydarzeniach ustami fachowca od tematu. Tatuś ma na koncie kilka takich, o dość nieszablonowych tytułach; każde dzieciątko składa się z paru różnych opowieści, a tę opowieść - zupełnie nietypowo jak na ten gatunek - przedstawiono na ekranie w konwencji melodramatycznej (bo właściwie odzyskanie czegoś, czego się nigdy nie miało, to jak ulał melodramat...)
Użytkownik: KrzysiekJoy 03.06.2011 21:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Aha, coś na temat 4, 10 i... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ja bym chętnie nabył uprawnienia do kierowania pojazdami nr 14 i 21.
Użytkownik: anek7 03.06.2011 21:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Aha, coś na temat 4, 10 i... | dot59Opiekun BiblioNETki
To ja też się przyłączam do prośby - coś tam już posłałam, ale niewiele tego...
Użytkownik: agatatera 03.06.2011 22:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Czy tatuś 6 dusiołka ma coś wspólnego z wyobrażeniem największego strachu wielu osób, bohatera o przezwisku jadalnym oraz kilku uroczych starszych pań, które lubią pomagać innym? ;)

W ogóle to znam tak mało, że powinnam czytać całość podpowiedzi, ale nie mam na to aktualnie czasu. Jutro postaram się nadrobić zagległości. A w międzyczasie proszę o rozwijanie podpowiedzi do numerów: 9, 14, 15, 22, 23, 26, 30 - ponoć znam rodziców, więc może szybciej skojarzę, niż resztę?

A teraz lecę zmienić nick!

PS. Mój udział po dłuższej przerwie zawdzięczacie poznańskim biblionetkowiczkom, które wczoraj prowadziły bardzo skuteczne przekonywanie :D
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 03.06.2011 22:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy tatuś 6 dusiołka ma c... | agatatera
O, tak! Zwłaszcza tych pań, choć w dusiołku oprócz nich jeszcze inne osoby grają ważne role - takie, co lubią scenerię z fragmentu.
9, 14, 23 i 30 dałam powyżej.
22 i 26 nie mam.
15 czytałam z 10 lat temu i mało co pamiętam; wymieniona w dusiołku postać jest jedną z dwóch najważniejszych dla fabuły, a druga jest kimś, komu szczęście sprzyja, choć na początku ona wcale nie jest o tym przekonana:).
Użytkownik: Zbojnica 03.06.2011 23:20 napisał(a):
Odpowiedź na: O, tak! Zwłaszcza tych pa... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dot, Twoje mataczenia są wspaniałe :)! Powinnaś wydać poradnik: ""O mataczeniach" :D
Użytkownik: Marylek 03.06.2011 23:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Drodzy podróżnicy,
odpowiedziałam na wszystkie maile do tej chwili, jeśli więc ktoś czeka jeszcze na odpowiedź, proszę monitować na PW.

17 ochotników wypróbowuje różne pojazdy.
Nikt jeszcze nie wsiadł do pojazdów 20 i 22. Poza tym w 18 zidentyfikowano jedynie kierowcę.

Mam nadzieję, że nadchodzący weekend będzie sprzyjał forumowym mataczeniom.
:)
Użytkownik: Zbojnica 04.06.2011 11:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Jak już tak sobie elegancko mataczymy, to może ktoś poda trop na numer 1?:D
Użytkownik: KrzysiekJoy 04.06.2011 14:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak już tak sobie eleganc... | Zbojnica
1 to takie coś co dzieje się w ciągu wielu lat (w tym przypadku chyba chodzi o 100 lat). Cykl w Polsce wydany moim zdaniem dość paskudnie. Nie wiem czy swoją posiadłość stawiali z białego dębu.;)
Użytkownik: anek7 04.06.2011 15:17 napisał(a):
Odpowiedź na: 1 to takie coś co dzieje ... | KrzysiekJoy
Matko, ale mnie zaćmiło...
Nie mogłam sobie tej Gussie do niczego skojarzyć - a z drugiej strony byłam pewna, że ją znam.
A tu cały cykl na półce dumnie stoi - może i paskudnie wydany, ale pamiętam jak za którymś tomem cały Kraków zlatałam. To jeszcze były czasy, ze nie patrzyłam jak wydane tylko się człowiek cieszył, że coś fajnego kupił...
Użytkownik: KrzysiekJoy 04.06.2011 15:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Matko, ale mnie zaćmiło..... | anek7
Oczywiście, że jakość wydawanych wówczas, niektórych książek była delikatnie mówiąc słaba. Co akurat w przypadku nas wszystkich nie odgrywało i nie odgrywa do dziś żadnej roli. Ja na przykład mam Orwella tak zaczytanego, że każda kartka jest osobno, ale już innego nie chcę. Pamiętam do dziś jak gęba mi się ucieszyła, gdy go kupowałem.:)
Użytkownik: Zbojnica 04.06.2011 18:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że jakość wyd... | KrzysiekJoy
Czy o 1. rzec zatem można, że to taki odpowiednik gatunkowy (a także w czasie powstawania) naszych "Nocy i Dni" ?:D
Użytkownik: KrzysiekJoy 04.06.2011 19:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy o 1. rzec zatem można... | Zbojnica
Można tak wnioskować. 1 jest tylko troszkę młodsza o powieści Dąbrowskiej. Co ciekawe jednak, choć 1 to jedynka, to niektóre nie jedynki są starsze od 1. ;)
Użytkownik: Zbojnica 04.06.2011 20:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Można tak wnioskować. 1 j... | KrzysiekJoy
No i mi się zmylił trop ;):D Czas przegrzebać oceny :D
Użytkownik: KrzysiekJoy 04.06.2011 20:39 napisał(a):
Odpowiedź na: No i mi się zmylił trop ;... | Zbojnica
Tylko w Twoim garażu, ja tej jedynki nie widzę zaparkowanej.:)
Użytkownik: Zbojnica 04.06.2011 20:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko w Twoim garażu, ja ... | KrzysiekJoy
No wiem, wiem, no...w ogóle to mi się wózek dziecięcy zjeżdżający w szybkim tempie kojarzy jeno z "Pancernikiem Patiomkinem" Eisensteina...:D
Użytkownik: anek7 04.06.2011 21:32 napisał(a):
Odpowiedź na: No wiem, wiem, no...w ogó... | Zbojnica
Ha, mnie na początku skojarzył się jeszcze gorzej bo z moim rodzonym młodszym bratem;(
Puszczony sprzed domu wózek zatrzymał się dopiero na wrotach od stodoły...
Użytkownik: minutka 04.06.2011 22:30 napisał(a):
Odpowiedź na: No wiem, wiem, no...w ogó... | Zbojnica
1 to dusiołek zaczynający dłuuuugą historię. Geograficznie akcja dzieje się w kilku krajach, a w największej części poza naszym kontynentem. Były seriale sporo lat temu, z dominującymi dwiema postaciami z różnych pokoleń.
Użytkownik: KrzysiekJoy 05.06.2011 11:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Tajemnica sukcesu w konkursie Marylki. Należy Ją ładnie poprosić o podpowiedź. Na przykład prosząc o 18 zrobiłem to tak:

http://www.youtube.com/watch?v=O_YxUosnOZ4&feature​=related

:)

Niestety tytuł do 18 będę mieć dopiero jutro. Chyba, że prośba poskutkuje.:)
Użytkownik: minutka 05.06.2011 14:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Tajemnica sukcesu w konku... | KrzysiekJoy
Fajny pomysł z tym kotkiem. :) Na 18 brakuje mi pomysłu, chociaż podobno znam autora. W ogóle kiepsko mi idzie w tym konkursie, sporo dusiołków z gatunku fantasy i sensacji, co mi zupełnie nie leży. Początkowe fragmenty konkursu jakoś poszły, potem było w kratkę, a od 22 do 30 pustka. Wyślę zaraz parę strzałów na oślep, ale chyba polegnę. :(
Użytkownik: KrzysiekJoy 05.06.2011 14:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Fajny pomysł z tym kotkie... | minutka
Minutko, ale weźmy taką 30. Tatuś Rebeki na pewno nie jeden widział w swoim życiu karawan. Choć z jego wykształceniem... ale cóż na obczyźnie się nie wybiera.
W sumie to zgadłem po Rebece i tym karawanie.:)
Użytkownik: minutka 05.06.2011 18:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Minutko, ale weźmy taką 3... | KrzysiekJoy
Dzięki. :)
Użytkownik: KrzysiekJoy 05.06.2011 14:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Fajny pomysł z tym kotkie... | minutka
A 18 nie szukaj w poezji. Weź sobie dla ochłody łyk zimnej wody, i mnie też podaj i przypomnij sobie dawne lektury.
Nad tytułem zaczynam pracować, bo moja miseczka widzę, że się napełaniła.:)
Użytkownik: minutka 05.06.2011 18:57 napisał(a):
Odpowiedź na: A 18 nie szukaj w poezji.... | KrzysiekJoy
Moja też się napełniła, wysłałam tytuł do sprawdzenia, zobaczymy...
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 05.06.2011 17:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Fajny pomysł z tym kotkie... | minutka
No i co, masz już jakieś odpowiedzi? Jak potrzeba mataczyć, to daj znać, co - ja już te końcowe rozszyfrowałam.
Użytkownik: anek7 05.06.2011 17:28 napisał(a):
Odpowiedź na: No i co, masz już jakieś ... | dot59Opiekun BiblioNETki
A mogę ja się podpiąć?
Mogłabyś szepnąć coś na temat rodziców 18, 24 i 28, których miałam przyjemność poznać?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 05.06.2011 18:00 napisał(a):
Odpowiedź na: A mogę ja się podpiąć? M... | anek7
Przypuszczam, że mamusię 18 zna prawie każdy, kto nie stronił od klasyki literatury dziecięco-młodzieżowej (np. z serii ze "Złotym liściem"); szerzej znane jest tylko jedno dzieciątko, ale za to jakie! Porwania, podchody, pojedynki, cudowne odnalezienia po latach... Twórczość poetycka za to mało popularna, może dlatego, że jej dużą część stanowiły improwizacje. Do tytułu nie udało mi się dotrzeć.
Tatusia 24 zdaje się, że się albo uwielbia, albo nie znosi. Marylek mnie ciągle przekonuje, że on nie taki zły, jednakże ja nie znoszę tego gatunku, którym on najbardziej zasłynął, poznałam więc tylko jedno z tak licznych dzieciątek, ale za to trzy - każde z innej paczki - całkiem mi się podobały. Dotarcie do właściwego dusiołka wymagało przestudiowania opisów licznych lektur naszej Minister Transportu z własnym napędem :).
Tatuś 28 też znany, ale raczej nie budzi tak skrajnych uczuć. Jego dzieciątka bywają albo z napięciem, albo z przeszłością w roli głównej. Kilka z nich zwizualizowano, ostatnio - w odcinkach - najbardziej znane z tego drugiego gatunku. Dusiołek jest nowiutki, i choć tytułem kojarzy się z mitologią, sięga w przeszłość znacznie bliższą, a jak bliską, sugerują detale z dusiołka. Postać wymieniona we fragmencie jest ważna dla akcji, choć w nocie wydawcy nie jest uwzględniona.
Użytkownik: Marylek 05.06.2011 20:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Przypuszczam, że mamusię ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dot, już Ci mówiłam kiedyś odnośnie 24: ja tych klasyków tatusiowych w ogóle nie czytałam, bo się ich boję i nie lubię takich, no. Natomiast lubię bardzo i doceniam te późniejsze, bo to są powieści psychologiczne z elementami. Elementy mi nie przeszkadzają, nie u Niego. Mieszczą się w konwencji. A jego inteligencja jest zabójcza! ;)
Chociaż, może kiedyś i tamte przeczytam, kto to wie? :)

A szufladkowanie jest bolesne i przykre! Obejrzyj sobie szufladkę 30. na Wikipedii, to się przewrócisz. :(
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 05.06.2011 20:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Dot, już Ci mówiłam kiedy... | Marylek
No wiem, wiem, ale musiałam Ciebie podać za przykład, bo nikt inny mnie nie namawia na onego :), nawet na te lepsze okazy. Do inteligencji nie mam zastrzeżeń, gdyby mu brakowało, to nie napisałby takiego udanego poradnika zawodowego :).
Omatko! Nawet nie zwróciłam uwagi, że mamusia 30 popełniła cokolwiek, co mogłoby dać się podciągnąć pod inkryminowany gatunek - ale z tego, co widzę na angielskich stronach, to chyba nawet ta powieść o tak sugestywnym tytule - nie przetłumaczona na polski - raczej NIE jest tym, tylko najwyżej też ma elementy. Nb. wpisawszy do wyszukiwarki sam tytuł 30, bez dodania nazwiska mamusi, uzyskuje się nader ciekawe i upiornie kiczowate rezultaty muzyczne :)
Użytkownik: Marylek 05.06.2011 20:42 napisał(a):
Odpowiedź na: No wiem, wiem, ale musiał... | dot59Opiekun BiblioNETki
Byłam w szoku, jak zobaczyłam stronę mamusi 30 na Wiki, na polskiej Wiki. Szukałam przycisku "zgłoś błąd", ale nie znalazłam. Nie rozumiem, o co chodzi? :(

Zauważ, jeśli chodzi o Niego, że wielbiciele gatunku bardzo wybrzydzają na te jego książki, które ja najbardziej lubię. Że się nie trzymają w konwencji. No i bardzo dobrze! Bo target mu się poszerza, że ładnie po polskiemu się wypowiem. ;)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 05.06.2011 21:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Byłam w szoku, jak zobacz... | Marylek
Z ciekawości zajrzałam jeszcze raz - jest "zgłośbłąd", w zakładce po lewej stronie, pod ptaszkiem "dla czytelników", a jak się naciśnie, to są opcje, że można poprawić samemu, albo jeśli się nie da, to dopiero zgłosić. Nie próbowałam dalej.
Tak, też to zauważyłam, nawet stosunkowo niedawno ktoś pisał o ... o rety, byłabym tytułem rzuciła, a to konkurs przecież... o tej jednej z pozagatunkowych, która jest taka bajeczna bardziej, a ma jedną z najniższych ocen wśród całego potomstwa (a ta z niedźwiedziem w lesie też niewiele wyższą)...
Użytkownik: Marylek 05.06.2011 21:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Z ciekawości zajrzałam je... | dot59Opiekun BiblioNETki
Tak, bo ludzie się nastawiają na konwencję, stąd rozczarowanie pozagatunkowymi. Mój syn czytał tę bajeczną jak miał 14 lat i był zachwycony. A to przecież jest dla takiego właśnie czytelnika!
A te całkiem poza gatunkiem były też filmowane z bardzo dobrym skutkiem, ale się nie wie, albo zapomina, że to według Jego prozy.
Użytkownik: janmamut 05.06.2011 22:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Dot, już Ci mówiłam kiedy... | Marylek
To na pewno za te z klasyfikacji szufladkowej zasługuje na prorokowane. ;-)
Użytkownik: minutka 05.06.2011 18:48 napisał(a):
Odpowiedź na: No i co, masz już jakieś ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Coś niecoś wydumałam, ale dalej nie kojarzę 20, 22, 24, 26, 28. Możesz pomataczyć?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 05.06.2011 19:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Coś niecoś wydumałam, ale... | minutka
20 - trudne jak diabli! W desperacji przeglądałam po kolei wszystkie pozycje w ocenach naszej Minister Transportu, które napisane zostały przez kobiety angielskojęzyczne (no, bo skoro widziała JFK na żywo, a co więcej, błąkała się po Białym Domu, nie mogła być cudzoziemką) i tam, gdzie nie było wystarczających opisów, poszukiwałam informacji o autorkach poza bazą. No i przy studiowaniu któregoś z kolei życiorysu po angielsku znalazłam wzmiankę, że dana osoba coś napisała o spotkaniu z Kennedym. No to strzeliłam, i okazało się trafne. A wymyślić niełatwo, bo kojarzy się raczej kosmetycznie, niż politycznie :).
Bohater 22, choć zakamuflowany, spokrewniony jest z bohaterem 20 (tzn. tego jednego fragmentu), zaś samego dusiołka łączą bliższe więzy z 30.
24... no, nie wiem, czy jest takie straszne, bo nie czytałam ... ale większość rodzeństwa jest!
26 - okropnie mylące, bo mimo woli szuka się rodzica określonej płci, a tymczasem niespodzianka! Ów rodzic zasłużył sobie stosunkowo niedawno na zaszczyty, a jechać po nie musiał wyjątkowo dłuuugo, ale za to praktycznie po linii prostej.
28 - tatusia można też kojarzyć z wyposażeniem krawieckim albo z powieściową imienniczką bohaterki jednego z pobliskich dusiołków :).
Użytkownik: KrzysiekJoy 05.06.2011 19:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Coś niecoś wydumałam, ale... | minutka
Widzę, że Dot już pomogła, ale jak już napisłaem to też wkleję:

20. Mamusia jest bardzo związana z filmem. Jest scenarzystką jednego z moich ulubionych filmów.
Dröscher by powiedział o tej książce - żyrafi kompleks.:)

22. Marylek może się stać jasnowidzem, ale o tym przekonamy się dopiero w październiku. Nie wiem, chyba zasłużyła, u Marylki na pewno, no bo taki myk zrobić...;)

24. Dotknij mnie a zgadniesz. Klasyk pewnego gatunku.

26. A ten to już w ogóle kawał drogi musiał jechać w grudniu. Choć dużo w tej książce cierpienia, to na pewno warto ją poznać, a zrobięto na początku któregoś miesiąca.:)

28. Taka kłująca książka przyniosła mu sławę, a to stosunkowe jego dzieło.

Użytkownik: Marylek 05.06.2011 20:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Obwieszczam uroczyście, ze wszystkie pojazdy są już używane, żaden nie stoi bezczynnie, zapomniany.
:)
Użytkownik: janmamut 05.06.2011 22:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Obwieszczam uroczyście, z... | Marylek
O! Kto odgadł 18 (że o 13 i 14 nie wspomnę...)?
Użytkownik: Marylek 05.06.2011 22:43 napisał(a):
Odpowiedź na: O! Kto odgadł 18 (że o 13... | janmamut
18 - trzy osoby całość, a czwarta tylko mamusię (na razie).
13 - 6 osób, + 1 tylko tatusia.
14 - 3 osoby.

Najmniejszym powodzeniem cieszy się, jak dotąd, pojazd 22. Niesłusznie! ;)
Użytkownik: Zbojnica 06.06.2011 09:28 napisał(a):
Odpowiedź na: 18 - trzy osoby całość, a... | Marylek
14. Tatuś, jak wynika z miejsca akcji, to nasz sąsiad :D. Pisze lekko, dowcipnie i ironicznie, nie stroni także od literatury kobiecej. I właśnie jedna z tych ostatnich książek została sfilmowana parę lat temu, była do obejrzenia nawet u nas :). Bo na rodzimą kinematografię Tatusia, a także literaturę, zrobił się parę lat temu prawdziwy boom :)
Użytkownik: anek7 05.06.2011 22:46 napisał(a):
Odpowiedź na: O! Kto odgadł 18 (że o 13... | janmamut
Ja mam 13...
Gatunek literacki dusiołka dodałam sobie do ocen Marylka, poszukałam w opisach występującej we fragmencie nazwy geograficznej i mam:)

Proste...
Użytkownik: janmamut 05.06.2011 23:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam 13... Gatunek lit... | anek7
Skoro tak twierdzisz, to mam już dobrą hipotezę. :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.06.2011 09:38 napisał(a):
Odpowiedź na: O! Kto odgadł 18 (że o 13... | janmamut
A mamusię 18 masz? Naprowadzałam na nią powyżej, ale w sumie mogłeś tego sztandarowego dzieła nie czytać, bo to literatura powszechnie klasyfikowana jako coś dla płci przeciwnej (chociaż i sceny z użyciem broni są takoż, nawet włącznie z "prawie zabitym" pierwszoplanowym amantem); miejscem akcji jest miasto, o którym w naszych czasach pisze pięknie i bogato jeden z ulubionych pisarzy Marylka. Zaś dusiołek jest trudno uchwytny, bo działalność rymotwórcza mamusi upamiętniona została raczej we fragmentach; chodzi w nim nie tyle o środek, co o działanie.
Użytkownik: janmamut 06.06.2011 16:17 napisał(a):
Odpowiedź na: A mamusię 18 masz? Naprow... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dziękuję! W międzyczasie prawie dotarłem do tytułu dusiołka, bo do niego samego fizycznie to graniczy z cudem. W każdym razie biblioteka publiczna dała zero odpowiedzi ze swoich kilkudziesięciu filii.
Użytkownik: Zbojnica 06.06.2011 10:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
A czy o 27. można coś prosić? Widzę, że nikt nie mataczy, więc to chyba jakaś oczywista oczywistość, ale poza granicą mego poznania, jak się zdaje...
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.06.2011 10:44 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy o 27. można coś pro... | Zbojnica
Pojazd jest kluczowym elementem, który umożliwia namierzenie dusiołka. Przed konkursem nigdy o takiej książce nie słyszałam, a nawet gdybym słyszała, tobym na nią nie zwróciła uwagi (bo ja nawet nie prowadzę pojazdów mechanicznych, więc odstraszają mnie wszelkie detale techniczne; a filozofia Wschodu też mnie szczególnie nie zajmuje...), o autorze też nie; a okazało się, że ma ona tu aż 3 recenzje.
Użytkownik: Marylek 06.06.2011 12:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Pojazd jest kluczowym ele... | dot59Opiekun BiblioNETki
Mogę Ci ją pożyczyć, mam własną. Sądzę, że może Cię zainteresować. I to nie z uwagi na pojazd. :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.06.2011 12:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Mogę Ci ją pożyczyć, mam ... | Marylek
Hm, hm... półka z pożyczonymi mi się zawali...
Użytkownik: Marylek 06.06.2011 13:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, hm... półka z pożyczo... | dot59Opiekun BiblioNETki
Położysz sobie na podłodze, przy łóżku; miłym wieczorkiem tylko sięgnąć... (ROTFL)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.06.2011 13:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Położysz sobie na podłodz... | Marylek
Hihi, ta na podłodze to u mnie już ma z pół metra, a u Miciusia na wysokość oparcia łóżka!...
Użytkownik: Marylek 06.06.2011 13:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Hihi, ta na podłodze to u... | dot59Opiekun BiblioNETki
O, widzę, że czułabym się u Was jak u siebie w domu! :-D
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.06.2011 13:48 napisał(a):
Odpowiedź na: O, widzę, że czułabym się... | Marylek
No, zwłaszcza że za chwilę będziemy mieli więcej książek Twoich niż swoich! :-)
Użytkownik: anek7 06.06.2011 19:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Chociaż dla większości pojazdów znalazłam już miejsca parkingowe to jeszcze kilka pozostało do rozpracowania. Będę wdzięczna za wszelkie informacje na temat dusiołków o numerach 9, 11, 12, 16, 21, 22 i 23.

Pozostałe mam i mogę się nimi podzielić.

Ach i przy 18 mam tylko mamusię - niestety w naszej gminnej bibliotece nie ma żadnej książki w której byłyby jej wiersze...
Użytkownik: agnesines 06.06.2011 20:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Chociaż dla większości po... | anek7
9. O fragment - z kim, z czym? należałoby podejrzewać Marylkę, która wymyśliła ten konkurs?
23. Tak naprawdę to dzieje się na naszej planecie i w zasadzie mogłoby nosić tytuł "Uczę się ciebie człowieku powoli".
Użytkownik: janmamut 06.06.2011 23:23 napisał(a):
Odpowiedź na: 9. O fragment - z kim, z ... | agnesines
O, ale ładny nick! (Dla celów archiwalnych: "jedna kobieta w łódce, nie licząc BiblioNETki"). Ale gdy już będziesz wyprowadzać BiblioNETkę na smyczy na spacer, to zrób sobie jakieś zdjęcie! :-)
Użytkownik: agnesines 07.06.2011 09:34 napisał(a):
Odpowiedź na: O, ale ładny nick! (Dla c... | janmamut
:-)
Użytkownik: janmamut 06.06.2011 20:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Chociaż dla większości po... | anek7
11. A poza tramwajem to się działo, że ho, ho!
Użytkownik: KrzysiekJoy 06.06.2011 20:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Chociaż dla większości po... | anek7
12. Książka była w kręgu moich czytelniczych zainteresowań, ale czy ja na pewno chcę czytać książkę napisaną przez jakiegoś bandziora?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.06.2011 21:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Chociaż dla większości po... | anek7
16 to młodsze rodzeństwo pozycji należącej do absolutnej klasyki gatunku. Co prawda z dusiołkowego fragmentu nie wynika, jaki to gatunek, ale wystarczy wiedzieć, że jedna spośród występujących w nim osób ma zdolności nie z tej ziemi; imienia, którego inicjał jest we fragmencie (G.) używa wymiennie z innym, pochodzącym od drapieżnego ptaka.
18 - zerknij na ostatnie zdanie podpowiedzi dla Mamuta.
21 - oryginalny tytuł mógłby sugerować, że powieść ma coś wspólnego z rodzicem 24:), ale po polsku został skrócony: nie mówi o grupie trzymającej władzę, tylko o jednym człowieku trzymającym tę grupę w garści.
22 - agresywny kierowca + pośpiech = ? A jeżeli w pobliżu wody i w ciemności, to co go czeka (i pasażerkę też)?
23- najważniejsze informacje dotyczące treści dusiołka znajdują się w 4 i ostatnim zdaniu dusiołka. Ale to miało miejsce na Ziemi, nie na żadnej innej planecie - podobnie jak i inne wydarzenia z tej książki - a ten, co je opisał, wcale nie jest naukowcem badającym człowieka jako takiego, tylko zajmuje się jego jednym kawałkiem (ale jak ważnym!).
Użytkownik: Annvina 07.06.2011 09:33 napisał(a):
Odpowiedź na: 16 to młodsze rodzeństwo ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Potwierdzasz moje przypuszcenia co do 16 (pierwsza reakcja "ja to czytałam???!!!") i 23. Co ja się tego naszukałam! Łatwiej znaleźć wizualizację niż dusiołka!
A 23 do schowka razem z rodzeństwem :)
Użytkownik: agnesines 09.06.2011 18:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Czy mogę prosić coś więcej na temat 27, 28, 29 i 30. Ja nie widzę żadnych czołgów. :(
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 09.06.2011 21:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy mogę prosić coś więce... | agnesines
Wysoka Komisjo Konkursowa, jeżeli ja tu zaczołguję, to proszę do mnie wymierzyć z Abramsa M1A1 :).
O 27 nic więcej nie umiem powiedzieć, niż powyżej (tuż nad dywagacjami na temat zawartości półek i nie tylko). Trudność w znalezieniu dusiołka w bazie polega w zasadzie na różnicy przypadków gramatycznych słowa kluczowego :).
28 - jak coś jest bardzo duże, łatwo się przewraca (także metaforycznie).
29 - w zamierzchłych czasach na zajęciach z wojska usłyszeliśmy od pewnego pana majora (którego z bohaterem dusiołka łączył stopień wojskowy, a dzieliła znajomość wyposażenia armii - bo Abramsów M1A1 nie było wówczas jeszcze nawet w ich rodzinnym kraju): "w pierwszym rzucie batalionu maszerują czołgi. A na kogo maszerują?"
30 - kto może spędzać wolny czas w okolicach wymienionego w dusiołku miejsca? W jednej części bardzo znanego cyklu powieściowego dla młodzieży (z kraju na północ od dusiołkowego) bawiły się tam dzieci pastora, ale może komuś byłoby tam jeszcze bliżej niż z plebanii?
Użytkownik: Zbojnica 09.06.2011 20:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
A pan Tatuś 12. to nasz??
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 09.06.2011 20:54 napisał(a):
Odpowiedź na: A pan Tatuś 12. to nasz?? | Zbojnica
Nie, i nawet nie z naszej półkuli (ani wzdłuż, ani wszerz).
Użytkownik: misiabela 10.06.2011 16:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Po bardzo pracowitym tygodniu wracam wreszcie do zajezdni, ale coś mi się widzi, że was już nie dogonię. Idę się zagłębić w mataczenia. Chyba będę jeszcze wzywać pomocy, bo mam tylko 5 zidentyfikowanych pojazdów, ale czy mnie tu jeszcze ktoś usłyszy??
Użytkownik: Akrim 10.06.2011 17:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Po bardzo pracowitym tygo... | misiabela
Ja mam niewiele więcej.
I kiepsko mi idzie wyciśnięcie czegokolwiek z mataczeń. ;(
Użytkownik: agatatera 10.06.2011 17:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam niewiele więcej. ... | Akrim
Mi również, tym bardziej, że jakoś nie mam czasu i weny na główkowanie :/
Użytkownik: misiabela 10.06.2011 17:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam niewiele więcej. ... | Akrim
No to przynajmniej nie jestem sama :-) Jak coś wymyślę, to się podzielę wieczorkiem.
Użytkownik: misiabela 11.06.2011 09:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam niewiele więcej. ... | Akrim
Niestety, z cudownych mataczeń domyśliłam się kolejnych pięciu, czyli w sumie mam zaledwie 11. Ale te pewnie i Ty masz. To są: 3, 4, 7, 8, 9, 11, 14, 24, 25, 26, 28 mam tatusia, 29. Reszty nie mam i pewnie mieć nie będę, bo już za mało czasu. Szefowa lubi ten gatunek, którego ja nie znam prawie wcale, więc nie wycisnę nic więcej :-((
Użytkownik: anek7 11.06.2011 10:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Niestety, z cudownych mat... | misiabela
Nie rezygnuj tak szybko - znasz tatusia 2 pewnie z czasów szkolnych, wszyscy go raczej znają i sądząc po ocenie to dzieło Ci się podobało. A samego dusiołka możesz znać z ekranizacji, która ma już prawie 50 lat, ale to jeden z niewielu polskich filmów dostrzeżony nawet w Mieście Aniołów /mam nadzieję, że to nie czołg/

Z 1 sprawa trochę trudniejsza, bo mamusia tylko ten jeden cykl powieściowy napisała, który dzieje się w kraju, który ponoć pachnie żywicą.
Ja w każdym razie cały cykl liczący kilkanaście tomów pochłonęłam w tydzień (w któreś wakacje) - wyszło mi ponad 2 książki dziennie. Ta akurat jest pierwsza z całości.

Później jeszcze coś będę szukać, bo i mnie paru brakuje a ostatni tydzień miałam całkiem wycięty z życiorysu:)
Użytkownik: misiabela 11.06.2011 10:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie rezygnuj tak szybko -... | anek7
Moment, moment - to ja przeczytałam nr 2? Chyba muszę złożyć reklamacje u Szefowej :-) Idę pomyśleć.
Jedyneczki na razie nie kapuję, ale dzięki za zachętę :-)
Użytkownik: Marylek 11.06.2011 11:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Moment, moment - to ja pr... | misiabela
2 - znasz rodzica! I tyle. Tak jak pisałam. :-)
Użytkownik: anek7 11.06.2011 11:06 napisał(a):
Odpowiedź na: 2 - znasz rodzica! I tyle... | Marylek
Ja też tylko o znajomości z tatusiem pisałam...
Użytkownik: misiabela 11.06.2011 11:12 napisał(a):
Odpowiedź na: 2 - znasz rodzica! I tyle... | Marylek
Aaa, to przepraszam. Jakżesz mogłam pomyśleć, że Szefowa... a fuj! :-))
Użytkownik: anek7 11.06.2011 11:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Moment, moment - to ja pr... | misiabela
2 nie przeczytałaś - przeczytałaś inną książkę tego tatusia. A 2 mogłaś oglądać...
Użytkownik: misiabela 11.06.2011 11:20 napisał(a):
Odpowiedź na: 2 nie przeczytałaś - prze... | anek7
anku drogi! Mam i 1 i 2 :-) Dzięki wielkie. Co do dwójki, to się zafiksowałam inną książką, której akcja też tam się dzieje, a nie pomyślałam o tym, że to może być takie bliskie, gapa!!
Użytkownik: anek7 11.06.2011 12:07 napisał(a):
Odpowiedź na: anku drogi! Mam i 1 i 2 :... | misiabela
To i fajnie:)

5 - lepiej ode mnie podpowiedziałaby pewnie Czajka, bo to bardziej jej działka:)
Z niczym ci się nie kojarzy? No nie wiem jak to przybliżyć bez czołgu - to ostatnio taka moja pięta... O, chyba się udało:)

6 - na palcach jednej ręki można policzyć konkursy bez tego tatusia - ja go nie czytałam wcale, choć planuję na wakacje zawrzeć bliższą znajomość, a Ty chyba nie dajesz się do niego przekonać (mam nadzieję, że nie pomyliłam osób...)
Ale jak wpadniesz na niego to chwytaj... no cokolwiek;)
Użytkownik: misiabela 11.06.2011 12:35 napisał(a):
Odpowiedź na: To i fajnie:) 5 - lepi... | anek7
No i stała się jasność :-)
Co do 6, to wiedziałam, że konkurs Marylka bez ONEGO chyba byłby niemożliwy.
Dzięki wielkie!
Użytkownik: Akrim 11.06.2011 15:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Niestety, z cudownych mat... | misiabela
Kilka pojazdów wysłałam do przeglądu technicznego, ale nadal zupełnie nie mam pomysłu na 25, 26, 27, 28 i 29. :(
Użytkownik: Akrim 11.06.2011 16:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka pojazdów wysłałam d... | Akrim
Z jednym się udało - w tej chwili namierzyłam pojazd 28. :-)
Ale utwierdzam się w przekonaniu, że spudłowałam 22, choć wyniku kontroli jeszcze nie mam.
Użytkownik: Marylek 10.06.2011 20:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Wszystkim ubiegającym się o licencję na prowadzenie pojazdów wszelakich przypominam, że garaże otwarte są do północy w niedzielę. Zapraszam serdecznie do biura (u mnie) i giełdy części zamiennych (na forum). :)
Użytkownik: Marylek 11.06.2011 20:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkurs ... | paren
Kochani Konkursowicze!
Przed nami niedziela - ostatni dzień poszukiwań. Zapraszam spóźnialskich i zapominalskich! :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: