Dodany: 29.05.2011 09:20|Autor: peergynt

Siła dziecięcych wspomnień wg Romy Ligockiej


Dziewczynka w czerwonym płaszczyku to ta z filmu Spielberga „Lista Schindlera”. Jest tam scena wyprowadzania Żydów z krakowskiego getta. Na czarno-białym filmie widać tylko jeden kolorowy akcent. To właśnie dziewczynka w czerwonym płaszczyku. To ona, po latach, napisała o tym książkę.

Życie Romy Ligockiej, dziewczynki w czerwonym płaszczyku, wiele razy było kwestią przypadku. Tak jak kwestią przypadku było życie milionów Żydów w okupowanej Polsce. Roma miała szczęście. Przeżyli ona, jej mama i tata. Nie było to dane milionom ich rodaków. Przeżyła, bo znaleźli się ludzie, którzy pomogli jej rodzinie. Polacy, którzy zdając sobie sprawę z tego, że narażają swoje życie, pomagali Żydom. Tacy ludzie byli. W izraelskim instytucie Jad Vashem, w którym czci się tych, którzy ratowali Żydów, najwięcej jest drzewek posadzonych przez Polaków. Prawo do posadzenia drzewka mają ci, którzy ratowali ludzi skazanych na śmierć.

Roma Ligocka nie zawsze nazywała się Ligocka. Urodziła się jako Roma Liebling. Jako Romuald Liebling urodził się jej kuzyn, syn brata jej ojca. Jednak po wojnie nie było dobrze mieć żydowskie nazwisko. Tak więc ojciec Romualda zmienił swoje. Poznał kobietę w Polanicy, więc nazwał się Polański, a Romuald Liebling został Romanem Polańskim. Kuzyn Romy jest wielkim reżyserem. Za film „Pianista” dostał Oscara. Film opowiada o innym Żydzie, któremu udało się przeżyć. O Władysławie Szpilmanie.

Życie Romy to nie tylko martyrologia. Po wojnie mieszkała w Krakowie. Ukończyła krakowską Akademię Sztuk Pięknych. Potem pracowała jako scenograf w krakowskich teatrach. Jednak większość życia spędziła w Niemczech, gdzie osiągnęła największe sukcesy.

W swojej książce pisze o krakowskiej cyganerii, o Piotrze Skrzyneckim, legendarnym twórcy „Piwnicy pod Baranami” i o innych, z którymi przyjaźniła się i pracowała, jak Jerzy Biczycki, polski reżyser, który zrobił karierę w Niemczech. Pisze o swoim życiu, które stało się takie, jakim jest - przez przypadek.

„Dziewczynkę w czerwonym płaszczyku” czyta się jednym tchem. To znaczy jednym tchem czytają ci, których ciekawi historia, zajmuje życie ludzi, którzy mają wpływ na nasze dzieje. Których interesuje wielokulturowość naszego społeczeństwa. Wielokulturowość, w jakiej przychodzi nam żyć.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4102
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: