Dodany: 28.03.2007 18:18|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Książka: Podręcznik złej matki
Long Kate

1 osoba poleca ten tekst.

Trzy kobiety i powtórka z historii


Statystycznie rzecz biorąc, na każdych 10 moich spotkań ze współczesną prozą angielską trzy kończą się kompletnym rozczarowaniem i zniechęceniem, sprawiającym, że jeśli nawet doczytam książkę do końca, zapamiętuję najwyżej jej tytuł i autora (w charakterze znaku ostrzegawczego o treści: „Uważaj! Ponowne czytanie niewskazane!"), pięć zostawia mnie w całkowitej obojętności, a tylko dwa sprawiają, że pozostaje we mnie jakiś trwalszy ślad, przy czym dziwnym zbiegiem okoliczności na ogół są to tytuły nieobsypane deszczem nagród i nieanonsowane powodzią recenzji, w których najbardziej powściągliwym epitetem jest „rewelacyjny”.

Do tego właśnie gatunku należy „Podręcznik złej matki”, powieść na pierwszy rzut oka sprawiająca wrażenie satyrycznej, lecz przy głębszym wejrzeniu ukazująca drugie dno w postaci drobiazgowej analizy postaw i uczuć członków przedstawionej w niej rodziny. Rodziny, dodajmy, dość nietypowej, bo trzypokoleniowej, trzyosobowej i… jednopłciowej. Dobiegająca osiemdziesiątki Nan owdowiała, gdy jej córka była nastolatką; następny mężczyzna pojawił się w domu podczas krótkotrwałego młodzieńczego małżeństwa Karen, a następny… no, cóż, na razie go nie ma, w czym zresztą nie byłoby nic dziwnego, bo Charlotte, córka Karen i wnuczka Nan, ma dopiero siedemnaście lat – tyle że Charlotte jest JUŻ sama, a nie JESZCZE sama, jako że pierwszy chłopak, któremu zaufała, właśnie w sposób niezbyt elegancki „podał tyły”…

Nan nie radzi sobie z codziennością. Gubi przedmioty i papiery, magazynuje pod łóżkiem konserwy na wypadek wojny lub klęski żywiołowej, zapomina, jak się obsługuje toster. Na pozór żyje w swoim własnym świecie, zatopiona we wspomnieniach sprzed siedemdziesięciu, pięćdziesięciu, trzydziestu lat. Ale to właśnie ona okaże najwięcej zdrowego rozsądku, gdy jej nastoletnia wnuczka powtórzy błąd matki… Bo Karen, choć trzeźwo stoi na ziemi i usiłuje utrzymać w ryzach gospodarstwo – w czym nie pomaga jej ani niesprawna matka, ani roztrzepana i leniwa córka – tak naprawdę jest jednym wielkim kłębkiem żalu. Do Nan, że swego czasu wymusiła na niej podjęcie decyzji, która zaważyła na całym jej życiu. Do Steve’a, że nie stanął na wysokości zadania jako mąż i ojciec. Do Charlotte, że urodziła się nie w porę, czyniąc ją szesnastoletnią matką i – co gorsze - za chwilę zrobi ją trzydziestoczteroletnią babcią. A Charlotte, mimo swoich siedemnastu lat, nie wie jeszcze nic o prawdziwym życiu i dopiero zaczyna przyspieszony kurs dojrzewania. Z jakim wynikiem go zaliczy, i kto jej w tym pomoże – matka, babka, a może jeszcze kto inny?

Mimo pozorów lekkości można w powieści doszukać się i szczypty psychologii, i garści celnych obserwacji obyczajowych, i paru życiowych prawd. Takich na przykład, jak finałowa konkluzja Charlotte: „Historia każdego z nas jest owocem historii kogoś innego; to, co uważamy za osobiste doznania i przeżycia, zostało nam już przekazane przez innych i nie da się od tego uciec. Zresztą po co?”*. Wymowa całości byłaby jeszcze mocniejsza, gdyby nie nieco zbyt idylliczne zakończenie. Chociaż z drugiej strony - może właśnie trzeba uwierzyć, że nawet w takiej zapadłej postindustrialnej mieścinie jak Top Bank, nawet w rodzinie, w której od czterech pokoleń nikt nie był szczęśliwy, też czasem zdarza się coś dobrego?


_ _ _

* Kate Long, „Podręcznik złej matki”, przeł. Michał Majchrzak, wyd. Rebis, Poznań 2006, s. 357.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5253
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: misiak297 14.04.2011 19:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Statystycznie rzecz biorą... | dot59Opiekun BiblioNETki
A masz własną? Bo chętnie bym poczytał (choć to idylliczne zakończenie trochę mi popsuło pozytywny obraz całości wyniesiony z Twojej recenzji...)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 15.04.2011 14:27 napisał(a):
Odpowiedź na: A masz własną? Bo chętnie... | misiak297
Niestety, z biblioteki miałam :(.
Użytkownik: izabellag 15.04.2011 14:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Statystycznie rzecz biorą... | dot59Opiekun BiblioNETki
Mi się nie podobało. Jak dla mnie to nie tyle współczesna literatura angielska, ale współczesna literatura popularna, raczej tych niższych lotów:(. Być może jednak czas zatarł mi w pamięci ewentualne plusy tej ksiażki.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: