Dodany: 06.10.2004 20:36|Autor: chenille
Są książki...
Są książki, które można czytać kilka razy i nigdy nie znudzą się. Taka właśnie jest "Diuna", najlepsza powieść SF, jaką kiedykolwiek czytałam. W recenzjach porównywana jest tylko do "Władcy pierścieni" ze względu na, cytuję, "precyzję w przedstawieniu wymyślonego świata". Zgadzam się z tą opinią, a nawet śmiem twierdzić, iż "Diuna" przewyższa "Władcę..." i to nie tylko jeżeli o chodzi o perfekcję świata przedstawionego. Na podziw zasługują umiejętnie wplecione wątki psychologiczne, jak i filozoficzne, dzięki nim "Diuna" przestaje być książką stricte science-fiction, zaczyna nabierać innego wymiaru.
Co do ekranizacji tej powieści... Cóż, nie wyrażę się pochlebnie na temat ostatniej (z 2000 r.). Najprawdopodobniej moja negatywna opinia wynika z tego, iż inaczej sobie wszystko wyobrażałam. Moja wizualizacja całkowicie odbiega od tego, co zobaczyłam w filmie. Podobno najlepsza jest ekranizacja Davida Lyncha, ale nie było mi dane, jak na razie, zobaczyć jej, więc nie wypowiadam się.
Radzę też zwrócić uwagę na tłumaczenia "Diuny". Niejeden tłumacz próbuje "przedobrzyć" i wiele terminów, nazw użytych w powieści traci pierwotny sens. Zachęcam do wkroczenia w świat "Diuny" i to nie tylko osoby zafascynowane tematyką SF.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.