Dodany: 18.05.2011 22:10|Autor: in_dependent

Ślepy zaułek dla zwyrodnialców


Zimno skrzypiące pod stopami przechodniów. Wpadające nawet przez najmniejsze szpary w oknach. Zawsze znajdujące lukę w solidnym opatuleniu szyi grubym, wełnianym szalikiem. Zimno paraliżujące, suche, mroźne. Zimne zło. Skandynawska zima na Gotlandii.

W tym ponurym, mrocznym krajobrazie ludziom znacznie trudniej jest funkcjonować niż na ciepłych plażach południa, smaganych gorącym, lekkim wiatrem. Niektórym w ogóle to nie wychodzi.

Henry Dahlström jest jednym z takich nieudaczników. Niegdyś doskonały fotograf, szczęśliwy mąż i ojciec. Obecnie alkoholik, degenerat spędzający czas na popijawach z innymi wykolejeńcami. Wstaje rano po to, by się napić, wychodzi z domu, by pić i wraca w tym samym celu.

Jednocześnie młoda, czternastoletnia dziewczyna - Fanny Janson - zmaga się także z alkoholizmem. Nie, nie swoim - swojej matki. Wychodzi z domu, by nie słyszeć jej bełkotu, wraca, gdy matka śpi lub jest w pracy. Unika jej, ignoruje, nienawidzi, nie może się pozbyć.

O ile Fanny ma jeszcze całe życie przed sobą, o tyle podłe życie Dalhströma kończy się, tak samo nędznie jak trwało - fotograf zostaje znaleziony martwy w piwnicy zaadaptowanej na ciemnię. Okazuje się, że brutalnie zamordowany Henry nie miał zbyt wielu przyjaciół, lecz mógł mieć całe mnóstwo wrogów. Tym bardziej, że jakiś czas przed śmiercią wygrał znaczną sumę pieniędzy na wyścigach konnych. Czy właśnie ten fakt mógł przyczynić się do jego śmierci?

Komisarz Andres Knutas nie mówi nie. Rozpoczyna śledztwo w sprawie zabójstwa fotografa przekonany o tym, że morderca miał doskonały motyw - kierowała nim chęć wzbogacenia się. Nietrudno o takie pragnienie w ostatnim środowisku, z jakim zetknął się Dahlström przed śmiercią. Dalsze zdarzenia, które nagle dotykają miasteczko Visby wskazują jednak na coś zupełnie innego. Ale komisarz Knutas i jego zespół jeszcze nie wiedzą, jak ułożyć puzzle, by wyszedł odpowiedni, spójny obrazek.

Mari Jungstedt w swojej drugiej powieści kryminalnej z cyklu o inspektorze Knutasie wprowadza nas w dosyć ciemny i marny świat nizin społecznych gotlandzkiej mieściny Visby. Jesteśmy świadkami codziennych parkowych libacji, żebrania o pieniądze, powrotów do domu, gdzie pijany, półprzytomny rodzic wcale nie ma ochoty wziąć na swoje barki ciężaru rodzicielstwa. Nietrudno obracając się w takim środowisku zaufać komuś prowadzącemu normalne życie. Nietrudno jest też popełnić błąd.

W "Niewypowiedzianym" do głosu dochodzą żyjący na marginesie, pozoranci, na co dzień próbujący udawać zwyczajne życie, ale też ci, którzy starają się im pomóc - jednak nie zawsze szczerze, z dobrego serca i bezinteresownie.

W środowisku, w którym spodziewamy się natłoku przestępstw, wcale nie powinno dziwić dokonanie brutalnego mordu. Ale jednak coś nas szokuje - brak jakiegokolwiek zainteresowania, empatii, brak współczucia i zdziwienia. Henry Dahlström mógł przecież żyć, ale ktoś tę szansę mu zabrał. Ktoś pozbawił go możliwości prowadzenia choćby mizernego, marnego, destrukcyjnego, pochłaniającego wszystko dookoła życia.

I wydaje się, że tylko Andres Knutas ze swoją przebiegłą świtą może dowiedzieć się, kto to zrobił.

Jungstedt z "Niewypowiedzianym" wychodzi z drugiego rzędu. Z ciemnego zaułka przechodzi na jasną, choć bardzo zimną, gotlandzką ulicę. Prowadzi śledztwo w sprawie okrutnej zbrodni, aranżuje kolejne spotkania wciąż niemogących bez siebie żyć: sztokholmskiego reportera Johana Berga i miejscowej nauczycielki, mężatki Emmy Winarve, coraz bardziej komplikuje relacje między mieszkańcami niewielkiego Visby. Pewną ręką pisze losy swoich bohaterów, które wzruszają, zaciekawiają Czytelnika, by za chwilę zaserwować mu mocny cios w szczękę. Prawdziwie mocny, powieściowy nokaut, po którym zdezorientowana ofiara już do ostatniej strony nie wie, co za chwilę się wydarzy.


[Tekst opublikowałam wcześniej na swoim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1678
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Zu_ire 08.10.2012 11:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Zimno skrzypiące pod stop... | in_dependent
Recenzja lepsza od książki.

Co nie zmienia faktu, że przeczytałam Niewypowiedzianego jednym tchem, chociaż nie odebrałam książki w takim klimacie zimna, mroku i zła. Ot, ludzkie słabości i perwersja.

No i ludzkie oblicze mediów...
Użytkownik: alicja225 18.12.2012 21:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzja lepsza od książk... | Zu_ire
Jedynym co mnie zaskoczyło, było ludzkie oblicze mediów:) Poza tym wielki zawód. Spodziewałam się książki podobnej do poprzedniej. Nie dostałam odpowiedniego tempa akcji, nie doznałam jakichkolwiek emocji, a mogłam, bo temat był ciekawy, tylko autorka przeszła po nim powierzchownie. Za to dostałam ciąg dalszy irytującej miłości i zakończenie, które dla mnie było wzięte z kosmosu i takim pozostało, gdyż nic nie zostało wyjaśnione. Ot, po prostu, morderca był złym człowiekiem. Jak to morderca. Części trzeciej nie posiadam, ale przeczytam czwartą. Lubię kryminały i liczę,że w kolejnej książce autorka znowu mnie zachwyci.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: