Dodany: 09.05.2011 17:44|Autor: izabellag

Wakacyjne czytadło


Kolejna archiwalna lektura - bestseller lata 2010, czyli "Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek". Dzieło dwóch autorek, co w tym przypadku chyba nie jest bez znaczenia.

Książka reklamowana jest jako ciepła, optymistyczna, urocza, podnosząca na duchu (i tak dalej w tym stylu:)). Początkowo wydaje się rzeczywiście spełniać te oczekiwania. Bohaterką jest dobiegająca trzydziestki Juliet, pisarka, która po wydaniu zbioru wojennych felietonów szuka tematu na nową książkę. Przypadkiem nawiązuje korespondencję z hodowcą świń, a jednocześnie miłośnikiem literatury z wyspy Guernsey - Dawseyem Adamsem. Juliet, która ma prawdziwy talent do wyciskania ze źródła najmniejszej kropli informacji, dowiedziawszy się o istnieniu tytułowego "Stowarzyszenia..." i o jego roli w życiu Guernsey w trakcie okupacji niemieckiej, zaczyna korespondować z niemal wszystkimi sąsiadami Dawseya. Zawiązują się pierwsze nici korespondencyjnej przyjaźni.

Zbierając kolejne historie, Juliet szybko stwierdza, że kluczową dla wyspy osobą była Elisabeth - dobry duch miasteczka, alter ego Ani z Zielonego Wzgórza, dziewczyna o dobrym sercu, a jednocześnie obdarzona sporą dozą sprytu i poczucia humoru, który pozwalał jej i jej przyjaciołom wyjść obronną ręką z wojennych perypetii. Niestety, została aresztowana przez Niemców i wywieziona do obozu koncentracyjnego na kontynent. Mimo że minął rok od zakończenia wojny, nadal nie dała znaku życia...

Juliet wybiera się na wyspę, aby zbierać materiały do książki, gdyż okupacyjna historia Guernsey zdaje się świetnie do tego nadawać, a jednocześnie - pomóc w sprawie Elisabeth.

Pierwszą część, będącą zapisem korespondencji Juliet z wyspiarzami, czyta się wartko i sprawnie. Część druga, traktująca o jej pobycie na Guernsey, zaczyna jednak nieco zgrzytać (zastanawiam się, czy nie dlatego, że druga ze współautorek - Annie Barrows musiała dokończyć pracę Mary Ann Schaeffer po jej śmierci). Kolejne wojenne anegdoty nieco nużą, a finał zawiera elementy grzeszące brakiem logiki (nie chcę go zdradzić, więc trochę mącę:)).

Powieść jest rzeczywiście sympatyczna, ale zdecydowanie na czasy, kiedy potrzebujemy czegoś pokrzepiającego, a jednocześnie nieobciążającego nadmiernie ustroju.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1266
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: