Dodany: 08.05.2011 17:23|Autor: Lilac_Wine

Książka: Serce to samotny myśliwy
McCullers Carson

3 osoby polecają ten tekst.

Mowa jest srebrem, a milczenie...?


Zdarza mi się, że podczas jazdy autobusem, na uczelni czy w kolejce w sklepie widzę kogoś, kto przykuwa moją uwagę. Może chodzi o rysy twarzy, jej wyraz, może o oczy, które zdają się wiedzieć więcej i więcej rozumieć. Nie jestem w stanie powiedzieć. Zaczynam czasami przypisywać instynktownie temu człowiekowi pewne cechy. Nigdy jednak nie odważyłabym się na rozmowę. Co by było, gdyby okazał się inny, niż sobie wymyśliłam…?

Podobnie ma się rzecz z Singerem, głównym bohaterem powieści „Serce to samotny myśliwy” Carson McCullers. Ten tajemniczy głuchoniemy człowiek budzi sympatię i zaufanie mieszkańców amerykańskiego robotniczego miasteczka pierwszej połowy XX wieku, jednego z tych, w których większość ludzi żyje w takim ubóstwie, że nikomu nawet nie chce się przeciw temu buntować. Słucha, nie przerywa, przyznaje rację i nie obarcza nikogo swoimi problemami. Czy jego spokój i zrównoważenie to oznaka zrozumienia i mądrości, czy może bezsilnej obojętności? Tego nikt nie próbuje dociekać. Ludzie instynktownie zakładają też, że Singer nie ma trosk, bo nigdy o nich nie wspomina. Dlaczego? Nie może albo po prostu nie chce. Dlatego też nikt w jego zachowaniu nie widzi oznak samotności, niepokoju i melancholii, nieuchronnie pchających głuchoniemego ku tragicznemu końcowi.

Nie będę odkrywcza, jeśli napiszę, że powieść McCullers to przenikliwe studium ludzkich uczuć. Można to wyczytać na okładce książki (Muza SA, Warszawa 1997). Dla mnie to przede wszystkim opowieść o odcieniach samotności. Każdy z bohaterów ma bowiem swój problem, który czyni go w pewien sposób wyobcowanym spośród innych i mimo że funkcjonuje w społeczności, w obliczu tego, co go gnębi zdany jest tylko na siebie. Tak jest z Jake'iem Blountem, ekscentrycznym wizjonerem i tułaczem, kilkunastoletnią utalentowaną muzycznie, ale pozbawioną możliwości rozwoju swojej pasji Mick, murzyńskim lekarzem zaangażowanym w walkę czarnoskórych Amerykanów o równouprawnienie i Biffem Brannonem, próbującym się pozbierać po śmierci żony. Opowieści o tym wszystkim znosi cierpliwie Singer, mimo że sam kryje w sobie bolesną tajemnicę zamkniętą w świecie pełnym barier, w świecie pozbawionym dźwięków. Jest to tajemnica odebranej przyjaźni, tak silnej jak lipcowe słońce, i równie jak ono powoli wyniszczającej.

Mimo złożoności ludzkich namiętności splatających się w fabule powieści, książka jest napisana, powiedziałabym, raczej dość solidnie. Nie ma tu patetycznej i łzawej ckliwości. Autorka zdaje się budować obraz człowieka nękanego burzliwymi uczuciami, niejako zakładnika swojego serca, który wobec zapisanych w nim namiętności pozostaje samotny i bezsilny. Czy jednak znaczy to, że w tej zawierusze życia i wyborów skazani jesteśmy zawsze na tragiczny koniec, podobny temu, jaki spotkał Singera? Oby nie.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1651
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: