Dodany: 18.03.2007 11:50|Autor: 00761

Świat, którego już nie ma


„Sława i chwała” Jarosława Iwaszkiewicza to trzytomowa panoramiczna powieść, której akcja obejmuje ważne wydarzenia historyczne: pierwszą wojnę światową, rewolucję rosyjską, odzyskanie przez Polskę niepodległości, wojnę domową w Hiszpanii, II wojnę światową - aż do roku 1947; warunkujące losy bohaterów, powodujące często ich radykalne odmiany.

Na tle burzliwej historii ukazane są losy dwu rodzin: Szyllerów i Bilińskich, ich przyjaciół, znajomych oraz licznych postaci drugoplanowych i epizodycznych, reprezentujących wszystkie pokolenia i stany społeczne – od książąt krwi po służących, robotników i chłopów. Iwaszkiewicz kreśli postacie niezwykle wyraziste i zindywidualizowane, których losy stanowią syntezę polskich doświadczeń w okresie historycznych przełomów. Wraz z bohaterami przenosimy się ze świata ukraińskich dworów i odeskich daczy do Paryża, Warszawy, Krakowa, Rzymu, Heidelbergu, polskich miasteczek i wsi. Poznajemy Europę wędrując z bohaterami po najróżniejszych miejscach – pałacach, kawiarniach, hotelach, klitkach służby, proletariackich mieszkankach i mieszczańskich salonach, salach koncertowych, galeriach, kościołach. Oglądamy je oczyma różnych bohaterów, często konfrontując współczesność z obrazami przeszłości i poszukując „straconego czasu”. Iwaszkiewicz niezwykle plastycznie maluje klimat epoki, która bezpowrotnie odchodzi, zmieniające się gusta, mody, poczucie piękna, kanony wartości, granice i systemy polityczne.

Niezwykle ważnym elementem tej powieści jest sztuka, zwłaszcza muzyka. Dwoje głównych bohaterów: Elżunia – wybitna śpiewaczka o międzynarodowej sławie i jej brat, Edgar Szyller, kompozytor, to nie jedyne postacie, dla których muzyka stanowi esencję życia. Iwaszkiewicz po mistrzowsku opisuje koncerty: Paderewskiego, Rubinsteina, Szyllerówny, występy śpiewaków operowych czy poruszającą improwizację organową kalekiego Rysia, ukochanego wnuka łowickiego organisty, dla którego muzyka jest jedyną racją istnienia. Bohaterowie Iwaszkiewicza często zadają pytania o sens sztuki, o jej wartość, charakter, istotę. Pisarz odsłania kulisy aktu twórczego, poszukiwania własnej drogi ekspresji, emocje artysty konfrontującego wewnętrzną wizję z wykonaniem utworu:

„Kiedy zaczęło się preludium »Szecherezady«, Edgar pochylił się głęboko w fotelu, aby jak najuważniej uchwycić te pierwsze takty: pizzicata kontrabasów w dziwnym rytmie ostinatowym i ten wijący się frazes fletu, powtórzony o kwintę niżej przez obój. Frazes ten miał swój nieodparty wdzięk, pięknie kontrastował z pukaniem basów – ale dla Edgara, sam nie wiedział dlaczego, był on motywem śmierci. Szecherezada opowiada bajki o cudach nieprzebranych, a jednocześnie przecież myśli o śmierci; jeżeli bajka nie spodoba się Szachiarowi, może zginąć każdej chwili na szafocie. Coś z tego śmiertelnego wdzięku było we frazie fletu – nikt oczywiście tego nie wiedział i nikt ze słuchaczy nie rozumiał, ale on wiedział: to było delikatne, słodkie, sentymentalne nawet wołanie śmierci”*.

Ukazuje także dramat niemocy twórczej i poczucie niespełnienia, wyobcowanie i metafizyczne pytania artysty w obliczu śmierci.

„Sława i chwała” to jednak przede wszystkim piękna powieść o miłości, przyjaźni, rodzinie i... śmierci. Iwaszkiewicz opisuje relacje międzyludzkie skomplikowane nie mniej niż burzliwa historia. Miłość, jak zwykle w pisarstwie tego twórcy, rzadko jest spełniona i szczęśliwa. A mamy tu tyle jej odmian! Młodzieńcze fascynacje i pierwsze erotyczne doświadczenia, zdrady i niespodziewane powroty, uczucia łamiące konwenanse i łamiące serca, skazujące na wieczną banicję i emocjonalną pustkę. Zdecydowanie bardziej trwała, choć nie mniej skomplikowana, okazuje się przyjaźń. Uczucie to wiąże bohaterów bez względu na wiek, płeć, pozycję społeczną, wykształcenie czy narodowość. Te „powinowactwa z wyboru” ukazują nam całą głębię postaci z ich wewnętrznym światem, marzeniami, poglądami filozoficznymi i estetycznymi, religijnymi i moralnymi. W prowadzonych dyskusjach, przesyłanych listach, pojawiają się pytania o sens życia i śmierci, o sens nauki, cywilizacji i natury, walki i człowieczeństwa, o obraz Europy i Polski w latach barbarzyństwa i zbrodni, i tych, które mają po nich nastąpić. Dramatyczne są losy rodzin, które rewolucja i wojna wyrzuca ze swoich gniazd, skazując na tułaczkę i budowanie od nowa, często bez tych, których kochało się najbardziej. Absurd wojny, jej tragicznych wyborów i moralnych dylematów szczególnie mocno obecny jest w tomie III, ukazującym klęskę wrześniową, okupację, konspirację, wreszcie powstanie w getcie i warszawskie.

Wskazane kręgi tematyczne nie wyczerpują bogactwa problematyki „Sławy i chwały”. Powieść tę, dziś czytaną już jako historyczną, trudno zaklasyfikować gatunkowo. Znajdziemy w niej bowiem m.in. podobieństwa do sagi rodzinnej, realistycznej powieści XIX wieku, powieści psychologicznej, filozoficznej i epistolarnej. Płynność narracji, ciekawe wykorzystanie listów, będących czasem już „głosem z zaświatów”, żywe dialogi, nastrojowe opisy i piękny, bogaty język – to kolejne walory tego utworu.

„Sława i chwała” to, moim zdaniem, najdoskonalsze z dzieł Jarosława Iwaszkiewicza. Wprowadza nas w świat, którego już nie ma, świat autentycznych uczuć i doznań, dogłębnego przeżywania sztuki, siebie, drugiego człowieka. Warto dać się ponieść jej szerokiej, rozlewnej frazie, uwieść obrazom i dźwiękom, zagłębić w labirynt wątków, które tak po mistrzowsku splata ze sobą autor. Polecam!


---
* Jarosław Iwaszkiewicz, „Sława i chwała”, wyd. PIW, 1963, t. II, s. 23.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 16056
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: Kemor 22.03.2007 16:06 napisał(a):
Odpowiedź na: „Sława i chwała” Jarosław... | 00761
Ta recenzja wydobyła z zakamarków mojej pamięci lekturę "Sławy i chwały" sprzed, niestety, wielu już lat. Jakże inne od Twoich odniosłem wtedy wrażenia. Wydawało mi się, że sławny /wówczas/ pisarz popełnił trzytomową chałę /tak mi się to jakoś z tytułem kojarzyło/.
Po Twojej recenzji pojawiła ię refleksja - czy całkiem młody człowiek jest w stanie zrozumieć tę książkę? Czy nie trzeba do niej dorosnąć? Bo cóż młody człowiek może wiedzieć o miłości i przyjaźni /jest albo jej nie ma, świat jest biały albo czarny, nie ma w nim miejsca na odcienie szarości/, czy aż tak interesują go rozważania o sensie życia, śmierci, przemijaniu, zależnościach między wydarzeniami politycznymi a losem jednostki? I tyle tych wątków, scen, postaci wymagających skupienia i uwagi.

Tę samą książkę po latach odczytujemy jednak zupełnie inaczej. Książka ta sama, ale my jesteśmy inni.

Twoją recenzją wodzisz mnie na pokuszenie, by "Sławę i chwałę" znów wziąć do ręki.
Nie jest to jednak tak całkiem proste - do przeczytania z półtora tysiąca stron, a na to trzeba znaleźć sporo czasu.
Użytkownik: 00761 22.03.2007 17:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta recenzja wydobyła z za... | Kemor
Przed chwilą napisałam komentarz do wypowiedzi Verdiany pod "Brzeziną", przeczytaj, proszę, to jest nawet zabawne. Powiem tylko, że moja recenzja jest swoistym aktem rehabilitacji za młodzieńczy osąd i co gorsza, tkwienie w "błędach młodości" przez lata. :) Ciekawe jest w tym także to mierzenie się z samym sobą, obserwowanie, jak zmieniły się nasze gusta, oceny, preferencje. Ilością postaci i wątków nie ma się co przerażać, bohaterowie są tak mocno zindywidualizowani, że się nie mylą, zaś wątki to miernik atrakcyjności. Zresztą sposób ich łączenia jest tak naturalny, że w tym "gąszczu" się nie zgubisz. A przeczytać naprawdę warto!
Użytkownik: Kemor 23.03.2007 15:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Przed chwilą napisałam ko... | 00761
Znalazłem "Brzezinę", przeczytałem Twój komentarz, Verdiana mi się tylko gdzieś zgubiła..
To rzeczywiście zabawny magnetyzm myśli:)
Genialnie to ujęłaś: trzeba dojrzeć, żeby dojrzeć.
Spróbuję w jakiejś nieodległej przyszłości przeczytać jeszcze raz.
Pzdr
Użytkownik: 00761 24.03.2007 09:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Znalazłem "Brzezinę&... | Kemor
Bo kobieta zmienną bywa i Verdiana zmienia nicki. ;)
Użytkownik: misiak297 23.03.2007 16:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Przed chwilą napisałam ko... | 00761
Miałem cichą nadzieję, że napiszesz tę recenzję...
Jest świetna. Może po to sięgnę wcześniej niż zamierzam.
Użytkownik: misiak297 23.03.2007 16:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Miałem cichą nadzieję, że... | misiak297
Czytając Twoją recenzję, miałem wrażenie, że opisujesz współczesną wersję "Lalki". Jak dotąd nie udało mi się znaleźć jej współczesnego odpowiednika.
Użytkownik: 00761 24.03.2007 09:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytając Twoją recenzję, ... | misiak297
To skojarzenie z "Lalką" bardzo silne miałam dwukrotnie - pobyt Janusza W Paryżu i księżna Bilińska "na grobach" (sic!) w Warszawie. Ale zaraz Iwaszkiewicz demaskuje tę aluzję i daje odnośnik jak byk do "Lalki". Nie, Misiaku, tu można mieć różne skojarzenia, z "Nocami i dniami" na przykład może bardziej niż z "Lalką", ale obawiam się, że to przede wszystkim gry z konwencjami i nie ma się tym co przejmować.
Bardzo ciekawe tam są odniesienia do "Fausta" na przykład.

Przyznaję, bardzo jestem ciekawa Twojej opinii. Nie jest to do końca z mojej strony bezinteresowne, bo Ty masz teraz niewiele więcej lat niż ja w okresie przeczytania i niedocenienia "Sławy i chwały". :D
Użytkownik: 00761 24.03.2007 09:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Miałem cichą nadzieję, że... | misiak297
To jeszcze taka malutka przynęta. Miałam podczas czytania wrażenie, że jeden z bohaterów, Janusz, ma sporo z osobowości i poglądów na sztukę samego Iwaszkiewicza. :D
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: