Dlaczego za komuny było lepiej
Kilka przykładów:
Julian Kornhauser, "Kilka chwil"
Printed in Poland
WYDAWNICTWO LITERACKIE, Kraków 1975
Wydanie I
Nakład 10 000 + 283 egz.
Arkuszy wydawniczych 6,5
Arkuszy drukarskich 9,5
Papier druk. mat. kl. IV, 82x104 cm, 70 g
Oddano do składania 24 II 1975
Podpisano do druku 2 VIII 1975
Druk ukończono w sierpniu 1975
Zamówienie nr 164/75
Z-16-52/75
Cena zł 16.-
Krakowskie Zakłady Graficzne Nr 6
ul. El. Orzeszkowej 7
____________________________________________
Stanisław Brzozowski, "Współczesna powieść i krytyka literacka"
Printed in Poland
Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1971 r.
Wydanie pierwsze
Nakład 5000+290 egz. Ark. wyd. 13,1. Ark. druk. 18,5
Papier druk. mat. kl. III, 80g, format 74x90/32
z Fabryki Papieru w Kostrzyniu
Oddano do składania 12 lutego 1971 r.
Podpisano do druku w sierpniu 1971 r.
Druk ukończono we wrześniu 1971 r.
Łódzka Drukarnia Dziełowa, Łódź, ul. Rewolucji 1905 r. nr 45
Zam. nr 466/A/71. U-83
Cena zł 25.-
____________________________________________
Jerzy Szaniawski, "Dwa teatry"
Projekt okładki
Dorota Gromczakiewicz
PRINTED IN POLAND
Wydawnictwo Literackie, Kraków 1983
Wydanie VII
Dodruk do wyd. z 1983 r.
w nakładzie 40 000+180 egz.
IV rzut 10 000 egz. ukończono w listopadzie 1983
(I rzut 10 000+180 egz. ukończono w maju 1983
II rzut 10 000 egz. ukończono w czerwcu 1983
III rzut 10 000 egz. ukończono w sierpniu 1983)
Ark. wyd. 6 Ark. druk. 7
Papier offset kl. V, 82x104 cm. 71 g.
Zam. nr 261/83. T-8-36 Cena zł 35.-
Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego
Kraków ul. Manifestu Lipcowego 13
______________________________________________
A w tym momencie chciałbym przeprosić za tytuł czytatki. Aby uniknąć niepotrzebnych sporów ogłaszam, iż nie jestem i nie byłem komunistą. :)
Ad rem: dlaczego współczesnych książek wydania pozbawione są tych (w większości) potrzebnych i frapujących informacji, jak gramatura papieru czy ilość egzemplarzy, klasy papieru czy rozmiarów dzieła? Rozumiem, że dziś książka "nie sprzedaje się". Jednak można napisać, że ten poeta wydał tomik w nakładzie 150 egzemplarzy, a tamten wysokiej klasy prozaik opublikował zbiór opowiadań w ilości dwóch tysięcy egzemplarzy. Nikomu znającemu współczesny rynek nie umniejszałyby te wiadomości.
Dobrze znam komunistyczną zasadę dialektyki - więc potrafię zrozumieć, że tak fachowa książka jak Brzozowskiego ukazała się w zbyt dużym nakładzie. Jednak tamte czasy były dla kultury w pewien dość pokrętny sposób dobre. Jeżeli już coś przeszło przez cenzurę, to od razu w tysiącach egzemplarzy, choćby nie wiadomo co. Wydajemy niewiele tytułów, ale w wielkim nakładzie. Szalona logika socyalizmu!
Dzięki tamtym smutnym czasom dziś możemy kupić na "cmentarzyskach" książek, w antykwariatach i na straganach (np. uczelnianych) wiele dzieł klasyków, mnóstwo nieczytanych fachowych wydawnictw i nierzadko publikacje naukowe za skromne sumy. Za powyższe dwie książki w sumie dałem około ośmiu złotych. Trzecią dostałem w prezencie, bo w bibliotece sprzedawali hurtowo "Dwa teatry" (jest tego pełno: przynajmniej te wspomniane 40 000 egzemplarzy) za symboliczną złotówkę. Prawdopodobnie do dziś sprzedają, bo nikt się nie kwapił do kupna.
Taka luźna refleksja o "dobrodziejstwie" komunizmu nachodzi mnie zawsze, gdy wychodzę dwa razy w tygodniu z uczelnianego targowiska książek, niosąc 5-6 egzemplarzy nikomu niepotrzebnej literatury, której jedyną winą jest noszenie daty sprzed 1989 roku, a wraz z nią brzydkiej okładki, "papieru kl. V", groźby rozlecenia się po kilkunastu latach...
Tym bardziej przypominam sobie o tych skromnie tanich książkach, gdy przypominam sobie o podwyżce VAT na książki. Z 0% na 5%. W radiowej Trójce pewien ekspert powiedział, że jeżeli książka kosztowała 19,90 (rzadkość!), to cena nie wzrośnie do 21 zł, lecz do np. 25 zł, zgodnie z zasadą "przekroczyło cenę psychologiczną", to jest poniżej każdej okrągłej liczby złotych; stąd biorą się te idiotyczne 19,90 czy 29,99.
Jeżeli macie taką możliwość w swoim mieście - szukajcie "umarłych" książek, z "cmentarzysk". Czasami można zdziwić się, jakie perełki czekają, aż ktoś je odkryje. Potrafią odwdzięczyć się niską ceną. Do niedawna nie miałem własnego egzemplarza "Procesu" Kafki. Odstraszała mię cena nowych wydań. Na targowisku: za 4 złote, wyjątkowo - w kontekście czytatki - wydanie z 1994 roku. Wszystko można znaleźć. Tylko szukać. Tylko szukać.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.