Dodany: 30.04.2011 11:02|Autor: duch puszczy

Czytatnik: Zacofany w lekturze

2 osoby polecają ten tekst.

Emma wypunktowana


"Emmę" (Emma (Austen Jane)) zacząłem czytać w okolicach Dnia Kobiet, a wskutek zbiegu rozmaitych czynników skończyłem po paru tygodniach zamiast po dwóch czy trzech popołudniach (przy założeniu, że ktoś może poświęcić popołudnie na beztroskie obcowanie z angielskimi klasykami). Od razu zaznaczę, że tempo lektury nie miało nic wspólnego z jakością dzieła: nie ziewałem, nie przysypiałem i nie odczuwałem organicznego wstrętu do powieści Jane Austen. Tak jak szarpana była lektura, tak i nieco chaotyczne będą wrażenia, więc zbiorę je w punktach.

1. Pierwsze zdanie – absolutne mistrzostwo świata. Przypomnę: "Emma Woodhouse, osóbka przystojna, rozumna i bogata, posiadająca dostatni dom i obdarzona pogodnym usposobieniem, otrzymała, zda się, wszelkie dary, jakie życie ofiarować może; toteż przeżyła na świecie blisko dwadzieścia lat bez większych powodów do zmartwień i niezadowolenia". Perfekcja i precyzja. Celna charakterystyka bohaterki oraz subtelna wskazówka, że jednak i na nią spadną jakieś plagi, o których dowiemy się z kolejnych akapitów. Niemal można żałować, że do tego zdania został dopisany ciąg dalszy, który zamyka pole do spekulacji i wyobrażeń i narzuca konkretną wizję wypadków, jakie spotkają pannę Woodhouse – wizję zgodną z wyobrażeniami autorki, a niekoniecznie z naszymi.

2. Bohaterka – wymykająca się zaszufladkowaniu. Moje opinie wahały się od "kompletna idiotka" i "prowincjonalna gęś" do "całkiem sympatyczna i bystra osóbka". Zdecydowaną niechęć budził demonstrowany przez Emmę mało subtelnie "faszyzm sferowy": ciągle ktoś kogoś nie był godny, ktoś komuś nie dorównywał pozycją, a panna Woodhouse stale wykłuwała oczy swej przyjaciółce Harriet różnicami sferowymi, na dodatek traktując je mocno instrumentalnie, zależnie od własnych zamierzeń – bogaty dzierżawca nie był godny owej panny, ale nadęty pastor powinien był docenić wdzięki dziewczęcia (mimo iż było ono niżej urodzone). Wiem, że to cecha typowa dla epoki, ale jakoś w innych książkach Austen czynnik ten, również obecny, pojawiał się dużo dyskretniej. Może akurat w "Emmie" manifestuje się tak szczególnie te uprzedzenia (uprzedzenia w naszym pojęciu, ówcześni traktowali te sprawy bardzo zdroworozsądkowo) dlatego, że popycha to fabułę do przodu.

3. Fabuła – przewidywalna. Autorka charakteryzuje główne postacie, ich podejście do życia i otoczenie i od razu można sobie wytyczyć dalszy kierunek wydarzeń, szczególnie w sferze romansowej, mimo iż Austen próbuje mylić tropy, a jej bohaterka wykazuje się porażającą niedomyślnością i z uporem godnym lepszej sprawy wmawia sobie coraz to nową miłość. Co więcej, Emma zajmuje się swatami, ale rozeznanie w cudzych uczuciach ma równie marne, jak we własnych. W każdym razie każdy, kto czytał "Dumę i uprzedzenie" lub "Rozważną i romantyczną" z miejsca rozpozna, czyje śluby opisze autorka w zakończeniu. Powieść mogłaby być o jedną trzecią krótsza, nic nie tracąc, a zyskując jedynie na dynamice.

4. Dodatkowe smaczki – w zasadzie brak. Dwie inne znane mi powieści Jane Austen obfitowały w celne charakterystyki postaci, przedstawianych z sympatią albo lekką ironią, w barwne obserwacje obyczajowe i ciepły humor. W "Emmie" dominuje raczej sztampa w przedstawianiu bohaterów, szkicowanych bardziej grubą kreską niż cyzelowanych; galeria typów standardowa: szlachetny dżentelmen, gadatliwa stara panna, marudny hipochondryk, złoty młodzieniec i tak dalej. Dżentelmen będzie udzielał złotych rad pannie Woodhouse, stara panna będzie się wszystkim naprzykrzać swymi opowieściami, tatuś hipochondryk będzie stale domagał się uwagi, a złoty młodzieniec zasieje ferment. Oczywiście talent Jane Austen nie pozwolił, żeby poszło to wszystko w kierunku zupełnego banału, ale jednak brakowało mi nieco błyskotliwości.

5. Podsumowanie – nie polecam jako książki pierwszego kontaktu z Jane Austen. Po co sobie wyrabiać opinię, że pisała przewidywalne romansidła i że prawie nic – ani humor, ani zmysł obserwacyjny – nie uzasadnia dość powszechnych zachwytów nad jej twórczością. Jeśli jednak nie nastawimy się na arcydzieło pióra mistrzyni, to "Emma" dostarczy niejakiej rozrywki; mnie szczególnie pochłaniało obserwowanie głównej bohaterki, o której chciałem sobie (bezskutecznie) wyrobić zdanie. Na plus zaliczyć muszę także ograniczenie liczby cytowanych listów (właściwie tylko jeden, chociaż bardzo długi, za to istotny dla wyjaśnienia postępowania jednego z bohaterów). Przeczytać więc można bez szczególnej przykrości, ale nie jest to pozycja obowiązkowa.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1351
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: