Dodany: 25.04.2011 17:59|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Książka: Uciekinierka
Munro Alice

1 osoba poleca ten tekst.

Uwaga, niebezpieczny zakręt!


„Bo ja jestem, proszę pana, na zakręcie” [1] – mogłaby powiedzieć o sobie każda z pięciu bohaterek opowiadań zebranych w tym tomie. Te konstelacje wydarzeń i uczuć czasem objawiają się zgoła niespodziewanie - tak jak prawdziwy zakręt „wyskakuje” ze stosunkowo prostej drogi, zdumiewając nietutejszego czy niewprawnego kierowcę - czasem nadchodzą powoli, zwiastowane szeregiem drobniejszych sygnałów, ale zawsze skutkują choćby krótkotrwałym zbiciem z tropu, zwrotem w innym kierunku, a bywa, że i zupełną katastrofą. Przynajmniej z tej chwilowej perspektywy, która dana jest bohaterce w momencie zaistnienia zmiany.

Carla, rozczarowana ubóstwem emocjonalnym „autentycznego życia”[2] u boku pochopnie wybranego mężczyzny, a jeszcze bardziej chyba wystraszona potencjalnymi skutkami ujawnienia się z pozoru niewinnego kłamstwa, w pożyczonym ubraniu wsiada do autobusu, który ma ją zawieźć w nieznane miejsce, gdzie będzie musiała żyć „pośród tłumów ludzi, którzy nie są Clarkiem”[3]…

Juliet dostaje list od mężczyzny poznanego w pociągu i postanawia go odwiedzić podczas wakacyjnych wędrówek. Kilka lat później pojawia się z roczną córką w rodzinnym miasteczku, gdzie życie w wolnym związku wciąż jeszcze uważane jest za godne potępienia. Mija kolejnych kilkanaście lat; Eric już nie żyje, a Penelopa opuszcza dom, by nigdy do niego nie powrócić…

Grace trochę wbrew sobie, a jeszcze bardziej wbrew całej rodzinie narzeczonego, wypuszcza się na przejażdżkę z jego bratem, alkoholikiem…

Lauren podczas sprzątania znajduje między rupieciami ojca pudełko z dziwną zawartością, a potem nawiązuje znajomość z kobietą, która wydaje się wiedzieć o niej o wiele więcej, niż powinna…

Robin z niecierpliwością czeka na ponowne spotkanie z tajemniczym emigrantem, którego wspomnienie tkwi w jej myślach od roku i który – właściwie nie ma wątpliwości – jest tym jedynym, oczekiwanym przez tyle lat. Ale gdy zjawia się na umówionym miejscu o umówionym czasie, spotyka ją przykra niespodzianka…

Tessę, cieszącą się nie najlepszym zdrowiem, ale za to obdarzoną niezwykłymi zdolnościami, dawna szkolną koleżanka zapoznaje z kuzynem przyszłego męża. Wkrótce Tessa i Ollie znikają, a gdy Nancy po wielu latach trafi na ich ślad, długo nie będzie mogła dociec prawdy…

Pięć kobiet – od nad wiek rozwiniętej dwunastolatki po matkę dorosłej dziewczyny – i osiem historii, wykorzystujących eksploatowane od wieków motywy: oczarowania i rozczarowania, rodzinne tajemnice, nieporozumienia, zdrady dokonane albo zaledwie pomyślane. Z tych elementów można skonstruować utwory ogromnie różniące się od siebie, tak jak z porcji włóczek i gałganków o określonych fakturach i kolorach można sklecić jakieś kiczowate makatki, ale można też posplatać je w kunsztowne, pełne ekspresji rękodzieła tkackie – wszystko zależy od zdolności i inwencji wykonawcy. Munro jest bez wątpienia utalentowaną tkaczką słów, która potrafi na dość nawet banalnych osnowach prząść obrazy zachwycające nasyceniem i głębią emocji. Opowiadania składające się na tom „Uciekinierka” – jeden z dwóch wydanych u nas, a w dorobku autorki będący już dziesiątym – prawie wszystkie (z wyjątkiem ostatniego, którego kompozycja wydaje mi się trochę przekombinowana: mamy tu i listy Nancy i Tessy, i pamiętnik tej pierwszej, i narrację zewnętrzną, błądzącą między kilkoma momentami czasowymi, a mimo to i tak trudno odtworzyć dokładny bieg wydarzeń) dorównują siłą przekazu i urodą języka „Okruchom codzienności” Strout i spokojnie mogą liczyć na wejście do antologii XXI-wiecznych opowiadań anglojęzycznych, jeśli taka kiedykolwiek powstanie.



---
[1] Agnieszka Osiecka, „Nowa miłość. Wiersze prawie wszystkie”, t. I, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2009, s. 557.
[2] Alice Munro, „Uciekinierka”, przeł. Alicja Skarbińska-Zielińska, wyd. Dwie Siostry, Warszawa 2009, s. 41.
[3] Tamże, s. 42.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3964
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 9
Użytkownik: misiak297 02.05.2011 12:31 napisał(a):
Odpowiedź na: „Bo ja jestem, proszę pan... | dot59Opiekun BiblioNETki
To coś dla mnie!
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 02.05.2011 12:36 napisał(a):
Odpowiedź na: To coś dla mnie! | misiak297
Byłam pewna!
Użytkownik: misiak297 02.05.2011 12:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Byłam pewna! | dot59Opiekun BiblioNETki
No to zamawiam po Senece:)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 02.05.2011 14:07 napisał(a):
Odpowiedź na: No to zamawiam po Senece:... | misiak297
Nie po, tylko od, bo to ona mi pożyczyła :). Przywiozę na najbliższe spotkanie.
Użytkownik: margines 02.05.2011 15:39 napisał(a):
Odpowiedź na: To coś dla mnie! | misiak297
A któż by w to wątpił:P!
Użytkownik: margines 02.05.2011 15:43 napisał(a):
Odpowiedź na: „Bo ja jestem, proszę pan... | dot59Opiekun BiblioNETki
Już po tym tytule byłem pewien, że to książka jak znalazł dla mnie,
a tu jeszcze - JAKŻE FORTUNNIE:)! -
cytat ten wklejony,
przez pani Osiecką wymyślony,
przez piosenki polskiej damy
jakże często cytowany:)
No i...autorka tejże recenzji
- jej polecanki
to dla mnie wieczory i ranki
porządnej, dobrej lektury:)
Użytkownik: czyt-anka 09.11.2011 21:02 napisał(a):
Odpowiedź na: „Bo ja jestem, proszę pan... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dobrze napisana recenzja. Sama próbowałam coś sklecić o tej książce, zebrać wrażenia do kupy, ale z trudem mi to przychodziło i dałam sobie spokój. Powiem tylko tyle, że strasznie spodobał mi się styl tej pisarki, bardzo konkretny, oszczędny, chłodny wręcz, a także sposób w jaki pokazywała nam bohaterów, oddając ich nastroje pełne wahania i nadziei. Jednocześnie muszę przyznać, że te opowiadania z miejsca mnie zachwyciły i wprawiły w rzadki, dziwny, szczególnie melancholijny nastrój, ale te uczucia szybko wyparowały i pozostał jedynie podziw dla kunsztu pisarki. Może to przez ten styl i bohaterki, co do których miałam wrażenie, że je podglądam z zaciekawieniem, ale bez nadziei na nawiązanie głębszej sympatii.
Użytkownik: misiak297 25.02.2012 10:54 napisał(a):
Odpowiedź na: „Bo ja jestem, proszę pan... | dot59Opiekun BiblioNETki
Właśnie skończyłem lekturę "Uciekinierki" i muszę stwierdzić, że jestem nieco rozczarowany - oceniłem na 4 (bo to dobra książka), ale po prostu spodziewałem się zachwytu. Tymczasem kilka opowiadań wydawało mi się dość miałkich, a bohaterki nie umiały mnie do siebie przekonać. Czegoś mi w tych tekstach zabrakło, a ostatni - podobnie jak Ty - uważam za przekombinowany. Najbardziej podobały mi się opowiadania o Grace i nieobecnej Penelopie. Niemniej jednak na pewno warto "Uciekinierkę" przeczytać - ale przywoływana przez Ciebie proza Strout zrobiła na mnie dużo większe wrażenie.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 25.02.2012 16:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie skończyłem lektur... | misiak297
A ja przeczytałam "Kocha, lubi, szanuje" i podoba mi się tak samo, a może nawet o jakiś jeden niuans bardziej, niż "Uciekinierka". Właściwie tylko w jednym opowiadaniu puenta wydaje mi się nieco rozmyta, a kończące zbiór "Stary niedźwiedź mocno śpi" robi dosłownie piorunujące wrażenie (nie z powodu niedźwiedzia w tytule :-) - jest to historia kochającego się małżeństwa, które rozdziela choroba Alzheimera. Niestety w moim przypadku wrażenie cokolwiek zbladło na skutek wcześniejszego obejrzenia ekranizacji ("Daleko od niej" w reż. Sarah Polley); nie mam zwyczaju czytania opisów przed filmem, więc dopiero na koniec przeczytałam, że to na podstawie tego opowiadania. Ale i tak całość również oceniłam na 5.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: