Dodany: 14.04.2011 18:07|Autor: anek7

O pięknej Manon i jej nieszczęsnym kochanku


Jakiś czas temu recenzowałam powieść Aleksandra Dumasa syna pt. „Dama kameliowa”. Dosyć istotną rolę w tej książce pełni XVIII-wieczny romans księdza Antoniego Prévosta „Historia Manon Lescaut i kawalera des Grieux”. Kiedy odkryłam, że w mojej gminnej bibliotece jest ta książka, postanowiłam ją przeczytać.

Zanim przejdę do treści utworu, wypadałoby powiedzieć kilka słów o autorze, którego życie mogłoby być fabułą nie jednego, a kilku romansów. Urodzony pod koniec XVII wieku w szlacheckiej rodzinie, kończy kolegium jezuickie i postanawia zostać księdzem. Dosyć szybko jednak zmienia plany i wstępuje do wojska. Tam również nie zagrzewa długo miejsca, wraca do klasztoru, znów z niego ucieka do wojska, gdzie zdobywa patent oficerski, aby wreszcie zdecydować się ostatecznie na karierę duchowną. Niestety, jego przełożeni nie do końca mu ufają, tak że w wyniku nieporozumienia ksiądz Prévost ucieka do Anglii, a stamtąd przeprawia się do Holandii, gdzie wydaje swoje pierwsze dzieła. Z powodu skandalu opuszcza Holandię i przez Anglię wraca do Francji; udaje mu się uzyskać przebaczenie dawnych grzechów. Jego awanturnicza natura daje jeszcze raz znać o sobie i po raz kolejny musi opuścić ojczyznę. Po kilkuletnim pobycie w Brukseli i Frankfurcie wraca, tym razem już ostatecznie, do Francji, zostaje przeorem w Saint-Georges-de-Gesne i tam w spokoju spędza ostatnie lata swego życia.

Antoni Prévost napisał kilkadziesiąt powieści, jednak najsłynniejszym jego dziełem jest „Historia Manon Lescaut i kawalera des Grieux”. Narratorem jest tytułowy kawaler, opowiadający historię swej tragicznej miłości do pięknej acz płochej Manon. Autor wyposażył tego bohatera w pewne szczegóły swojej biografii – des Grieux planuje bowiem karierę duchowną, z której rezygnuje po poznaniu Manon, razem z kochanką i jej bratem prowadzi rozrywkowe życie w Paryżu, a gdy w sakiewce zaczyna brakować pieniędzy, zdobywa je przy karcianym stoliku. Bezgraniczna miłość, jaką Manon ponoć darzy swojego kawalera, nie przeszkadza jej w poszukiwaniu zamożniejszego protektora. Jej odejście załamuje kochanka, który jednak dosyć szybko wybacza niewiernej i już w zupełnej zgodzie i harmonii planują, jak oszukać bogatego wielbiciela wdzięków dziewczyny. Dalsze losy Manon i kawalera to ciąg wzlotów i upadków, które zmierzają do tragicznego finału.

Książka napisana jest pięknym, barwnym językiem. Autor nie ustrzegł się, niestety, przed nadmierną egzaltacją – te wszystkie omdlenia, potoki łez, tkliwe uczucia i najszczersza przyjaźń ze strony osób widzianych po raz pierwszy w życiu mogą być dla współczesnego czytelnika śmieszne, jednak w czasach, kiedy powieść powstała były czymś zupełnie normalnym. Powieść ma wartką akcję, bohaterowie ciągle pakują się w nowe kłopoty, jesteśmy świadkami pojedynków, ucieczek z więzienia i gwałtownych rodzicielskich interwencji.

I jedyne, co mnie drażniło, to ten nieszczęsny kawaler – przecież on zwyczajnie się prosił, żeby go robić w konia. Manon nie jest szczególnie inteligentna, ale okłamuje go na każdym kroku, a ten fajtłapa przyjmuje wszystkie jej krętactwa za dobrą monetę. Wie, że dziewczyna go zdradza i zamiast machnąć na nią ręką, leje strumienie łez i tylko czeka, żeby do niego wróciła. Książka ujrzała światło dzienne w 1731 roku, a więc 280 lat temu. Mimo wszystko jednak jakoś nie mogę uwierzyć, że ówczesne kobiety mogły szaleć za mężczyznami pokroju kawalera des Grieux…

Czytając zastanawiałam się, czy Manon go kiedykolwiek kochała i doszłam do wniosku, że może na początku znajomości była oczarowana nim i jego uwielbieniem, ale dość szybko jej przeszło. Pięknymi słowami i najgorętszymi nawet zapewnieniami miłości nie można się najeść, pięknie ubrać czy zabawić, a to było dla Manon najważniejsze. Bo tak naprawdę to panna Lescaut kochała siebie i tylko siebie.


[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3460
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Kuba Grom 16.04.2011 16:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakiś czas temu recenzowa... | anek7
Warto tu dodać, że powieść pierwotnie była jedynie długim ustępem dygresyjnym, w dłuższym dziele awanturniczo-pamiętnikarskim. Potem autor wydał ją osobno, i ostatecznie to dzieło przetrwało próbę czasu. Nieco przypomina mi "Carmen" Merimeree'go - to samo niszczące uczucie ludzi, którzy jakby sobie na złość się dobrali. Dziś częściej słyszy się o odwrotnym okładzie - Ona, kocha Jego, choć to zbir, łachudra, "sin sing", bije Ją, a Ona mówi "ale on się zmieni, ja go tak kocham".
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: