Dodany: 11.03.2007 03:13|Autor: librarian

Świadek


"Głos z Gułagu: rozmowa z Ewą Berberyusz" jest kolejnym ważnym świadectwem tamtych strasznych czasów.

Świadek, Olgierd Wołyński, to dziecko komunistów należących do przedwojennej elity, awangardy komunistycznej. Oboje rodzice zostali aresztowanych i straceni w czystkach stalinowskich lat trzydziestych, osierocając Olgierda i jego rodzeństwo.

Wołyński dzieciństwo i młodzieńcze życie spędził najpierw w radzieckim domu dziecka, celowo rozdzielony z rodzeństwem (w pewnym momencie udało mu się zostać przeniesionym do domu dziecka, w którym przebywała jego siostra, tylko dzięki temu, że specjalnie skłamał mówiąc, że nikogo bliskiego tam nie ma), a potem w obozie i na zesłaniu. Udało mu się przeżyć. Zwolniony z dożywotniego zesłania w ramach odwilży postalinowskiej, w wieku 29 lat rozpoczął nowe życie. Jako dziecko polskich komunistów uzyskał pomoc, poprzez przedstawicielstwo rządu PRL, która umożliwiła mu opuszczenie ZSRR i wyjazd na studia do Polski.

Wywiad liczy niewiele, bo 68 stron*, ale poraża tragizmem przeżyć dziecka. Zawiera wiele z faktów znanych czytelnikom Sołżenicyna, Herlinga-Grudzińskiego, Czapskiego, Obertyńskiej, ale tym razem oglądamy spustoszenia spowodowane stalinizmem w świecie dziecka, a potem młodego człowieka.

Autentyczność tego głosu nie budzi cienia wątpliwości, i ani przez chwilę nie brzmi fałszywie. Wołyński prezentuje postawę, w której odczytać można fatalizm i jednocześnie dystans do własnych tragicznych losów. Zdumiewający jest wszelki brak cierpiętnictwa i stoicyzm autora. Postawą zobojętnienia ratował się przez dwadzieścia lat poniewierki i cierpień. Jako dziecko i młodzieniec popadł w swoiste odrętwienie i całkowitą bierność. Ten stan jakby pół-życia, pół-śmierci pozwolił mu wytrzymać zarówno ciężkie fizycznie warunki życia, głód, pracę ponad siły, jak i bezsens otaczającej go rzeczywistości. Wołyński nie tylko doskonale czuje i rozumie, kim był homo sovieticus, jednocześnie umie w sposób empatyczny przybliżyć ludzi i ich życie. W swojej relacji podkreśla życzliwość i dobroć, z którymi się zetknął i dzięki którym udało mu się wyzwolić w sobie energię, która pomogła mu pokonać odrętwienie, a następnie porzucić zesłanie, w momencie, gdy taka możliwość się nadarzyła.

Czytając te wspomnienia dotyczące najzwyklejszych ludzi, nie da się nie myśleć o morzu cierpień spowodowanych przez wyznawców komunizmu i o niewypowiedzianym bezsensie wszystkiego, wykreowanym przez tę ideologię.


---
* Olgierd Wołyński, "Głos z Gułagu: rozmowa z Ewą Berberyusz", wyd. Puls, Londyn 1988.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2690
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: