Dodany: 04.04.2011 11:29|Autor: anek7
Czas na Klasykę - podsumowanie marca
W marcu przeczytałam tylko trzy prewersalki (ale w założeniach Akcji się zmieściłam). Były to:
Przygody Hucka (
Twain Mark (właśc. Clemens Samuel Langhorne))
- wrażenia opisałam w recenzji
Huck Finn - przyjaciel Tomka Sawyera
Dama kameliowa [powieść] (
Dumas Aleksander (syn; Dumas Alexandre))
- muszę przyznać, że dawno już żadna książka nie wyprowadziła mnie tak z równowagi jak owa „Dama kameliowa” – i nie chodzi tu bynajmniej o formę ale o treść utworu. Nie będę streszczać fabuły, bo nie o to tutaj chodzi ale dla wyjaśnienia moich uczuć po zakończeniu lektury muszę przywołać kilka faktów. Otóż jestem w stanie zrozumieć, że przybyły z prowincji młody, niedoświadczony chłopak zadurzył się bez pamięci w pięknej, intrygującej dziewczynie i nie przeszkadzało mu na początku czym się jego bogdanka, mówiąc oględnie, zawodowo zajmuje. Że chcąc choćby kilka chwil spędzić ze swoim bóstwem ustawia się w kolejce do łask Małgorzaty, która traktuje go jako miłą rozrywkę i odskocznię od codziennych problemów. Jednak nie potrafię zrozumieć a co za tym idzie usprawiedliwić zgody Armanda na to że jego wspólne chwile z Małgorzatą w czasie pobytu na wsi finansowane są przez jej protektora – sytuacja tyleż haniebna co upokarzająca. Również Małgorzata pomimo początkowego zamysłu utrzymywania się własnymi siłami, po pierwszych gestach czyli sprzedaniu powozu i części klejnotów bardzo szybko daje się przekonać Armandowi i rezygnuje z tych działań aby nie obniżać swojej stopy życiowej. Daje sobie wmówić, że wygodne mieszkanie, powóz i modne stroje są ważniejsze od uczciwości i poświęcenia niewiele znaczących drobiazgów w imię miłości. Może przemawia przeze mnie jakiś zagrzebany w podświadomości feminizm ale z przykrością stwierdzam, że moim zdaniem pomiędzy Małgorzatą a Armandem można się doszukać różnych uczuć, ale prawdziwej miłości jest tam niewiele… Armand traktuje swoją kochankę jak piękną lalkę a nie człowieka i równego sobie partnera a Małgorzata pozwala na to. I powiem szczerze, że jak dla mnie był to fakt o wiele bardziej obraźliwy niż afronty czynione jej przez zazdrosną i zawistną Olimpię.
Przyznaję – powieść powstała ponad 150 lat temu, zmieniły się czasy, zmieniła się sytuacja kobiet a ja mierzę opisane wydarzenia współczesną miarką - jednak niezależnie od czasów i okoliczności miłość powinna się opierać na szacunku dla drugiej osoby, nawet jeśli tą drugą osobą jest luksusowa kurtyzana.
Wielkie nadzieje (
Dickens Charles (Dickens Karol))
- książkę poleconą przez Misiaka (za co serdecznie dziękuję) męczyłam od stycznia. Zaznaczam, że podobała mi się o czym najlepiej świadczy piątkowa ocena. Dlaczego tak dlugo trwała jej lektura? Początkowo były to trudności obiektywne i zupełnie ode mnie niezależne, ale później...
Już jakiś czas chodzi mi po głowie taka myśl, że są książki których odbior zależy (przynajmniej w moim wypadku tak jest) od... panującej na świecie aury. I ta właśnie książka jest najlepszym dowodem na potwierdzenie mojej teorii. Jak pisalam w komentarzu pod poprzednią czytatką - brałam do ręki "Wielkie nadzieje", czytałam kilka stron i zupełnie zdołowana odkładałam na półkę. W chwili kiedy pogoda zrobiła się wiosenna i ogólnie optymistyczna skończyłam czytanie w ciągu jednego popołudnia...
tak myślę, że jeszcze kiedyś po "Wielkie nadzieje" sięgnę ale z pewnością nie będzie to styczeń czy luty ale maj:)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.