Widziane oczami hycla
Tales from a Dog Catcher - Lisa Duffy Korpics, ocena: 6
A dog catcher to nie kto inny jak hycel - słowo o wybitnie negatywnym wydźwięku i zawód, który traktujemy jak zło konieczne. Ktoś to robić musi, co nie zmienia faktu, że ludzi z tej profesji sympatią nie darzymy. "Tales from a Dog Catcher" pozwalają nam spojrzeć na ten zawód, jak i na ludzi go wykonujących, z zupełnie innej strony.
Lisa, obecnie nauczycielka, spędziła cztery lata pracując jako ACO (Animal Control Officer), zaliczając jednocześnie studia wieczorowe. Powyższa książka to jej wspomnienia z tego okresu. Opowieści o ludziach i zwierzętach, z którymi się zetknęła; historie zabawne, wzruszające, ale także smutne, naładowane emocjami różnego gatunku i o różnym natężeniu. Jak ta o dziewięćdziesięcioletniej staruszce, która żyła w swoim odizolowanym świecie, nie bardzo zdając sobie sprawę z tego co się wokół niej dzieje, zapomniawszy nawet, że pochowała swojego syna, ale pamiętając bezbłędnie, że ma pod swoją opieką 23 koty-przybłędy, których nie pozwalała nikomu zabrać. Albo ta o dwóch szopach-podglądaczach, które spędzały wieczorne godziny, wpatrzone w okno sypialni, jakby czekając na moment, gdy gospodyni zacznie się rozbierać.
Dziwne historie, dziwne sytuacje. Lisa zaliczyła ich wiele. Jedne z najtrudniejsyzch to te, w które zaplątane były psy z problemami behawiorystycznymi, najczęściej z powodu niewłaściwego traktowania. Psy agresywne, psy które mają za sobą przypadki ugryzienia, nie kwalifikują się do adopcji. Zostają napiętnowane jako niebezpieczne i ich los jest przesądzony. Nie ważne, że były sprowokowane, drażnione, czy może w sytuacji, w której czuły się zagrożone. Lisa nie jeden raz musiała odwieźć takiego psa do schroniska, wiedząc jaki czeka go los. Czasami wystarczyło tylko zmienić psu otoczenie, jak w przypadku pekińczyka Rafaela z rozwrzeszczanej włoskiej rodziny. Pies-demon, pies, który niszczył meble, terroryzował pracowników, i wiecznym ujadaniem zagłuszał nawet kłócących się domowników. W końcu, gdy ugryzł właściciela, rodzina zdecydowła się go pozbyć. Jakież było zdumienie Lisy, gdy pies-potwór, po pierwszym ataku wściekłego ujadania, w ciszy i spokoju, jakiego nie dane mu było zaznać we włoskiej rodzinie, w przeciągu paru minut zmienił się nie do poznania w przymilnego, uroczego pupila. Zamiast do schroniska, Rafael trafił do nowej rodziny.
Dla Prince'a, pięknego owczarka niemieckiego, nie było happy-endu. Znerwicowany i agresywny z podobnych powodów co Rafael, mieszkający z rozkrzyczaną rodziną, w chaosie i zamieszaniu, z drażniącymi go dziećmi, Prince miał za sobą już drugi raport o ugryzieniu. Nie mając wyboru, Lisa z ciężkim sercem wykonała swoją powinność i odwiozła go do schroniska.
Lisa robiła wszystko co w jej mocy, by znaleźć nową rodzinę dla porzuconych czy nie chcianych zwierząt. Czasami jej się to udawało. Częściej ich los kończył się w azylu, gdzie wciąż miały duże szanse na znalezienie nowego właściciela i spokojny dom - jeśli tylko nie podążał za nimi raport o przypadkach agresji.
Dzięki książce Lisy mamy wgląd w niezwykłą pracę i dzień powszedni hycla. (Czy nie ma w języku polskim ładniejszego słowa na tę profesję?). Jakże inny portet, daleki od naszych stereotypowych wyobrażeń, namalowała autorka. Praca ciekawa, pełna przygód i kontaktów z ludźmi i zwierzętami, choć emocjonalnie wyczerpująca. Jak ciężko zostawić za sobą stres i wydarzenia całego dnia i wrócić do normalnego życia. Wiele razy Lisa z płaczem wracała do domu, obiecując sobie, że to komiec, że więcej już tam nie wróci. Wytrzymała dzielnie cztery lata, okres potrzebny jej do ukończenia studiów. Swoje przeżycia opisała w sposób barwny i humorystyczny, starając się pamiętać, w najbardziej nawet przykrych momentach, że dzięki jej pracy i interwencji wiele drastycznych sytuacji zostało zażegnanych i wiele historii zakończyło się happy-endem.
Wielu recenzentów i czytelników przyrównuje "Tales from a Dog Catcher" do wspomnień Jamesa Herriota. Czy słusznie? Trudno mi się na ten temat wypowiadać, bo minęły już lata od czasu, gdy czytałam jego książki. Może nadeszła pora, by odnowić znajomość z twórczością J. Herriota, ponieważ opowieści Lisy podbiły moje serce od pierwszego epizodu. Jest to jedna z tych książek, do których się wraca niezliczoną ilość razy.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.