Gdzie najłatwiej znaleźć receptę na miłość? Okazuje się, że we Wrocławiu, dokładnie na ulicy Oławskiej. Żart? Ależ nie!
Wśród tłumów ludzi na tej jednej z najczęściej uczęszczanych ulic mojego miasta, można zauważyć stojących z kwaśną miną i najczęściej ze słuchawkami w uszach młodych mężczyzn. W dłoniach trzymają tabliczkę z napisem: "ZNIŻKI, KSIĄŻKI O 70 % TANIEJ". Obok napisu naszkicowana jest strzałeczka, która skierowana jest w stronę księgarni.
Zachęcony taką reklamą, postanowiłem wstąpić. Spędziłem w tej księgarni około 20 minut i zakupiłem dwie pozycje. O pierwszej przemilczę, gdyż nie jest ona tematem tej czytatki. Na samym wierzchu porozrzucanych w nieładzie książek, które układały się nieporadnie w dużym koszyku, wyszukałem bardzo intrygującą pozycję. Tytuł jej bił w oczy:
Przewodnik zakochanych czyli Jak zdobyć szczęście w miłości i powodzenie u kobiet (
Krumłowski Konstanty (pseud. Zawadzki M. A., Wujcio Kostuś))
. Nawet się nie zastanawiałem. Biorę!
O przyczynach które miały wpływ na tak ochoczy zakup tej książki, wybaczcie, ale przemilczę. Niech stanie na tym, że bardzo zaintrygował mnie tytuł, a poza tym bardzo zachęciła mnie okładka na której widzimy parę tulących się do siebie kochanków w charakterystycznym ubiorze rodem z początku dwudziestego wieku.
Kiedy zerknąłem na okładkę, przeczytałem: "W 1903 roku złożył go do druku niejaki M.A. Zawadzki, aby poradzić przeciętnemu Polakowi jak zdobyć szczęście w miłości i powodzenie u kobiet oraz jak zacna panna winna zachowywać się, by zyskać sympatię kawalera."
Zważywszy na to który mamy rok doskonale zdawałem sobie sprawę, że nie będę mógł zabłysnąć wśród potencjalnej wybranki mego serca podanymi przykładami. Jednak mimo to mój zapał co do lektury tej książeczki ani na moment nie ostygł. Tak więc, jeżeli macie ochotę, prześledźcie ze mną dawne zachowania mające na celu zdobycie wybranki swojego serca i pomyślcie sobie co by było, gdybyśmy się i dzisiaj kierowali takimi obyczajami.
-------------------------------------------------------
Część pierwsza. Jak zdobyć szczęście w miłości i powodzenie u kobiet.
Pierwsze zdanie twórczości Zawadzkiego: "Jeżeli mówimy, że człowiek jest królem stworzenia, to z pewnością godną jego towarzyszką na Ziemi jest kobieta. Oczywiście, że nie wszystkie kobiety mogą sobie rościć pretensyę do tego zaszczytnego miana "królowej" Mamy tu jednak na myśli kobiety odpowiadające godnie szczytnemu zadaniu, jakie Bóg i przyroda na nie włożyła."
"Niedelikatność, brutalność i ordynarność wobec kobiety jest grzechem nie do darowania, jest skazą i plamą na honorze mężczyzny i świadczy tylko o jego nikczemnym charakterze i braku kultury" Dalej czytamy: "Mężczyzna w stosunku do kobiety nie powinien nigdy zapominać o swej przewadze umysłowej i fizycznej, ale z przewagi tej nie wolno mu prawie nigdy korzystać."
"Mylnem atoli jest mniemanie, jakoby tak zwane galanterya i rycerskość obowiązywały jedynie względem kobiet młodych i ładnych. Zarówno młodej, jak i starej, zarówno ładnej, jak i brzydkiej daje się pierwszeństwo przy wejściu, ustępuje się jej miejsca, z równą grzecznością jest się jej pomocą i w jej obronie w potrzebie się staje(...).Nie wszystkie kobiety napotykane w życiu zasługują na coś więcej jak konwencyonalną grzeczność, niektóre są nawet niegodne i tego!"
"Człowiek pojmujący życie i jego obowiązki poważnie nie powinien nigdy lokować uczuć swoich u kobiet, których zawód przede wszystkim nie daje rękojmi, że będą dobrymi żonami i matkami. Mam tu na myśli przede wszystkim artystki i aktorki."
---
Część druga. Kobieta kochana- Czego od kobiety kochanej mamy prawo wymagać.
"(...) przesadną egzaltacyą jest apodyktyczne twierdzenie, że -w życiu tylko raz kochać można-. Nie! Serce ludzkie jest stworzone do miłości i po najhaniebniejszej klęsce umie się jeszcze z zadanych ran uleczyć i na nowo uzdrowione znowu tęskni, znowu pożąda miłości."
"Niech więc twoja żona czyta- lecz niech sama, broń Boże, nie pisze! Niech lubi się i zna na muzyce i teatrze- lecz poza amatorskim domowym graniem na fortepianie niech nie marzy o laurach wirtuozostwa na publicznych koncertach lub amatorskich scenach!"
"Szukaj swojej przyszłej żony w swojej sferze towarzyskiej"
---
Część trzecia. Zawieranie znajomości z panną.
"Jesteś młodym człowiekiem w pełni sił i urody męskiej, masz, co prawda, skromną jeszcze posadę, ale przy twojej pilności i staranności czeka cię awans niebawem. Prezentujesz się dobrze, masz zapasik odłożonej gotówki, masz trochę długów, kilka garniturów, kilka par butów, spory zapas bielizny, frak, cylinder i nieskończoną ilość modnych rękawiczek, krawatów, kołnierzyków i lasek spacerowych. Jednym słowem jesteś młodzieńcem comme il faut, a że ci się już znudził stan kawalerski i uczuwasz początkowe syntomata tęskniącego serca i chorego żołądka- postanowiłeś się przeto ożenić. Nie spieszy ci się bardzo, dlatego swobodnie i z namysłem przystępujesz do oglądu przyszłych kandydatek na kapłankę twego ogniska."
Poznajesz pannę, ona patrzy na ciebie przychylnym okiem, jakie więc spowinny byc kanony zachowań?:
- oświadczenie się pannie;
- niewłaściwość zbytecznego ociągania się z oświadczynami rodzicom;
- prośba o pozwolenie bywania w domu;
- poważna rozmowa z ojcem w celach matrymonialnych: m.in. określennie swego stanowiska, majątku, zobowiązań i zamiarów na przyszłość;
- odpowiedź ojca;
- okres narzeczeństwa: "O! Niech nikomu bardzo się nie spieszy do ślubnego kobierca, niech nie skraca pięknych umyslnie pięknych przedgodowych dni miłości- bo po slubie... rozmaicie to bywa!"
Poznanie panny przypadkowe, jak się zachować?:
- wywiad: z całym taktem i raczej postronnie, od wiarygodnych dowiedzieć się informacji na temat stosunków rodzinnych, majątkowych, opinii o samej pannie;
- pośrednictwo osób trzecich;
- kiedy jest młody człowiek uprawniony do złożenia wizyty rodzicom panny: "Jak postąpić przy poznaniu na wycieczce, majówce etc.- z tego najlepiej zda sobie sprawę sam zainteresowany. Zdaniem naszem w wątpliwych przypadakch najlepiej wprost zwrócić się z pytaniem do rodziców panny, czy pozwolą na złożenie sobie wizyty."
- pierwsza wizyta;
- najwłaściwszy czas do składania pierwszej wizyty: "nie wcześniej jak o 12 rano i nie później jak przed 2 po południu(...) w domu porządki już porobione, do obiadu jeszcze daleko."
- w przedpokoju: "poleciwszy dorożce czekać i upewniwszy się dokładnie o piętrze i numerze mieszkania, udaje się na właściwe piętro i dzwoni, pod właściwym numerem wytarłszy lekko nogi z kurzu lub błota (w tym ostatnim przypadku nieodzowne są na pierwszą bodaj wizytę kalosze). Ucieranie nosa, kaszlenie, charkanie i plucie nie powinno mieć miejsca przed drzwiami. Na fizyologiczne te czynności dość jest czasu w drodze i w sieni domu."
- w salonie: "Rękawiczek nie powinno zdejmować się na pierwszej wizycie(...). Brak wychowania i znajomości form światowych cechuje przechadzanie się po salonie(...). W złym tonie jest również przewracanie pism, książek i albumów na stole, oglądanie obrazów na ścianach, wyglądanie oknem etc."
- wnioski i spostrzeżenia na podstawie przyjęcia: "Przede wszystkiem niedobry już znak dla przybyłego, jeżeli gospodarstwo długo mu dają czekać(...). Prawie to samo znaczenie ma, jeżeli po dłuższem lub krótszem oczekiwaniu wychodzi do gościa sam gospodarz tylko, tłumacząc przed nim niezjawienie się żony nieubraniem, niedyspozycyą lub czemś podobnem. Wyjątek stanowi niedomaganie pani domu lub przypadkowa jej nieobecność."
- niektóre przestrogi: "Jeżeli panna domu nie zjawi się w jakiś czas za rodzicami w salonie lub zjawi się na krótko i zaraz wyjdzie(...) dziewczyna ani myśli o tobie, czego najlepszym dowodem, że nie była nawet ciekawą twoją fizyognomję zobaczyć!(...). Niech jednak Bóg broni, by młody człowiek zapytał o powód nieobecności panny domu(...)"
- uwagi dotyczące pierwszej wizyty:
1) "Wizyta pierwsza nie powinna trwać dłużej niż pół godziny."
2) "Gość oczekując miejsce w salonie gospodarzy, powinien zając takie miejsce, by od razu ujrzał wchodzących. Na widok wchodzących powinien powstać, podejść z kapeluszem w rękach i oddać ukłon. Nie wyciąga pierwszy ręki(..). Przed panią domu skłoni oczywiście nieco głowę, wstrzyma się jednak bezwarunkowo od całowania dłoni."
3) "Podczas rozmowy powinien młodzieniec siedzieć prosto, na mówiącego patrzeć, na każde pytanie odpowiadać, i w rozmowie nie wyszczególniać panny."
4) "Karczemnym zachowaniem jest rozstawianie kolan w siedzącej pozycyi, wyciąganie nóg przed siebie lub zakładanie jedną na drugą, kiwanie nogą,, gestykulowanie, dotykanie ramion lub kolan osoby z którą się mówi, podnoszenie głosu, ucieranie nosa i głośny śmiech."
5) "Gość raz powstawszy ze swego miejsca nie powinien już więcej usiąść, gdyby go nawet do przedłużenia wizyty namawiano."
6) "Wyprowadzony do przedpokoju przez pana domu powinien prędko i zwinnie się ubrać, nie czekając pomocy gospodarza."
-------------------------------------------------------
Do przeanalizowania pozostały mi trzy rozdziały. Lektura jest naprawdę pouczająca i w niektórych miejscach wywołująca uśmiech na mojej twarzy. Uwielbiam wracać do historii, do starych czasów. Obserwowanie zachowań mających miejsce w dość odległych latach jest dla mnie fascynującym zajęciem. Zastanawiam się czy sam kiedyś podołałbym takim konwenansom i utartym formom. W dzisiejszych czasach chociażby tempo życia nie pozwala na podobne ekstrawagancje, poza tym nic już nie jest takie samo. Jednak od czego są książki?
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.