Niewidzialny prześladowca
Uwaga! Ta recenzja to primaaprilisowy żart.
Rzadko zdarza mi się być tak entuzjastycznym, ale mogę powiedzieć mimo posądzenia o patos: Tomasz Radko to ktoś, kto na panteonie gwiazd polskiej literatury XXI wieku będzie błyszczał jasnym blaskiem. O jego debiucie było głośno na długo przed premierą - książka "Tajemniczy stwór napastuje Laurę" zdobyła miano kultowej powieści XXI wieku. Cóż, zazwyczaj podchodzę sceptycznie do pełnych zachwytów not wydawniczych ("Dom nad rozlewiskiem" Kalicińskiej krzyczał z okładki monstrualną liczbą sprzedanych egzemplarzy, co jednak nie uratowało tej książki w moich oczach - i do dziś się zastanawiam, ile z tajemniczych tysięcy nabywców reagowało na tę powieść entuzjastycznie). Jak to z notami czy informacjami wydawców bywa - i ta o "Tajemniczym stworze..." (wyd. UseNetus, 2011) jest z lekka przesadzona – a jednak zawiera sporo prawdy.
Laura z pozoru jest zwyczajną dziewczyną. Mieszka w małym miasteczku z rodzicami i licznym rodzeństwem, narzeka na szkołę, obowiązki w domu, nie potrafi porozumieć się z ojcem, kłóci się z nieznośnymi młodszymi braćmi, plotkuje z przyjaciółką, kocha się skrycie w klasowym macho. Jednak sama czuje, że chciałaby czegoś innego. Jej, wydawałoby się, barwne życie w rzeczywistości wypełnia pustka.
I wtedy pojawia się (s)twór. Nie jest bynajmniej jednym z mieszkańców uroczego sennego miasteczka. Laura słyszy go w swojej głowie. Głos przedstawia się jako Pis End Kebydż i rozmawia z dziewczyną. Z początku nie widzi ona żadnego zagrożenia w nierealnym przyjacielu (jej ulubioną lekturą od zawsze była "Ania z Zielonego Wzgórza", więc czuje namacalne pokrewieństwo z sympatyczną bohaterką Montgomery), sytuacja wręcz ją bawi. Jednak po pewnym czasie Pis zaczyna ją męczyć - głos wczytuje się w jej najskrytsze, wręcz zepchnięte do podświadomości myśli, zaczyna jej rozkazywać, a ona musi być temu głosowi posłuszna. Nie może się od niego uwolnić... Jak to się skończy? - tego, oczywiście, nie zdradzę.
Do kogo należy głos prześladujący bohaterkę? Kim jest tajemniczy Pis End Kebydż? Czy dziewczyna jest osamotniona w tej coraz bardziej tragicznej sytuacji, czy też podobny głos nęka jej siostry? Na te pytania nie tylko Laura, ale i wszyscy czytelnicy będą starali się znaleźć odpowiedź. I czyj to głos? Czy to duch dziecka, do którego śmierci dziewczyna nieumyślnie się przyczyniła? A może to jej cioteczna babka ze strony ojca? Przecież umierając rzuciła klątwę na Laurę i jej rodzinę. Szukając odpowiedzi Laura zagłębi się w historię swojego rodu, odkryje tajemnice, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego. Akcja nabiera tempa i już nie wiadomo, kto goni kogo, kto padł ofiarą napastowania i czy to główna bohaterka postradała zmysły, czy też świat wokół niej zwariował...
Jednak wydaje mi się - mówię tu już o swoich prywatnych odczuciach, a nie o jednoznacznych sugestiach autora - że ów głos może być sumieniem Laury albo jej ciemniejszą (prawdziwą?) stroną. Dziewczyna staje się rodzajem "everymana" - każdy z nas przecież nosi w sobie mroczne moce, ma myśli, do których nie chce się przyznawać, jakieś głęboko skrywane sekrety. Pis End Kebydż może być także... aniołem stróżem, który nieustannie towarzyszy bohaterce, a na końcu zamieni się w anioła śmierci (jego drugie imię to przecież End). W każdym razie Laura jest w pewnym sensie młodzieżową wersją Józefa K. (i właściwie każdy mógłby się z nią identyfikować), co stanowi prawdziwe novum w polskiej literaturze.
"Tajemniczy stwór napastuje Laurę" to ponadto książka, której nie da się zaklasyfikować - zaczyna się jak banalna opowiastka dla młodzieży, gładko przechodzi w powieść psychologiczną, następnie w romans Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu, a w końcu w przerażający horror, który naprawdę nie zostawi was obojętnymi. Jeśli dodamy do tego jeszcze motyw fantasy (Laura przenosi się w jednym z rozdziałów do krainy dziwacznych Herkumbów), odrobinę chick-litu (historia z Ulką, przyjaciółką głównej bohaterki), a wreszcie pościg jak z powieści sensacyjnej (tylko czy Pis End Kebydż, który pomaga w tym pościgu, jest rzeczywiście sprzymierzeńcem Laury?) otrzymamy... miszmasz? Nic bardziej mylnego! Radko umiejętnie łączy wątki, stwarza opowieść niezwykle barwną i przekonującą. Jest też ten chaos odbiciem naszej współczesnej kultury masowej - i to odbiciem perfekcyjnym.
Być może w literaturze właśnie nastała epoka pomieszania, epoka zrzucania z piedestału ustalonych wartości, zabawy z formą na granicy możliwości (za prekursorów można by tu uznać Elfride Jelinek, a z polskich twórców - Ignacego Karpowicza z jego "Balladynami i romansami"). Jeśli tak, to "Tajemniczy stwór napastuje Laurę" Tomasza Radki świetnie się w ten nurt wpisuje - a może nawet dopiero go otwiera? To wybitna proza eksperymentalna. Jako biblionetkowicz jestem dumny, że to nasz serwis objął patronat nad tą niezwykłą książką.
Gorąco zachęcam do zapoznania się z historią Laury. Odkryjcie swojego Pis End Kebydża.
[książkę przeczytałem na prośbę Administracji Biblionetki bezpośrednio przed objęciem patronatu - i za możliwość zapoznania się z nią dziękuję]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.