Dodany: 28.03.2011 22:29|Autor: agatatera

Książka: Księga Sandry
Pierce Tamora

1 osoba poleca ten tekst.

Siła natury i człowieka


"Księga Sandry" pozwoliła mi wrócić do okresu, kiedy myślałam podobnie do bohaterów tej książki, widziałam świat i życie w perspektwie podobnej do ich perspektywy. Do czasów dzieciństwa.

W ukryciu, na morzu, w sądzie oraz w szkole z internatem - tam właśnie mag Niklaren znajduje czwórkę dzieci: Sandry, Tris, Daję oraz Briara. Każde z nich straciło rodziców, w wyniku czego przestało być akceptowane w społeczeństwie i każde jest w poważnych tarapatach, które mogą się skończyć źle. Wszyscy dostają od maga ciekawą propozycję. Mają trafić do wspólnoty Wietrznego Kręgu.

Po krótkim pobycie we wspólnych dormitoriach czwórka bohaterów trafia do Dyscypliny, odosobnionego miejsca, gdzie mieszkają tylko oni oraz ich dwie opiekunki. Tutaj spotykają pierwszy raz swoich współlokatorów, pojawiają się pierwsze sympatie i animozje. Bo przecież są tak różni pod każdym względem - charakteru, pochodzenia, doświadczeń, sfery społecznej. Pierwsze dni są raczej ciężkie, docinki, typowe stereotypy dotyczące ich pochodzenia, niepewność położenia. Powoli jednak przed dziećmi pojawia się cel ich pobytu - rozwój darów, talentów, których nie były nawet dobrze świadome. Każde z nich ma specyficzny talent związany w jakiś sposób z naturą. Władają (a właściwie dopiero zaczynają władać) roślinnością, metalem, przędzą (i po części światłem) oraz pogodą. Powoli - razem z Niklarenem - uczą się tego, co w nich czuwa, wykorzystywania swoich umiejętności, panowania nad nimi. Przeżywają razem różnorakie przygody, poznają lepiej swoich opiekunów. To wszystko powoli zbliża ich do siebie, jednak tak naprawdę połączy ich straszliwa, nieplanowana przez nikogo próba. Próba grożąca śmiercią. Czy poradzą sobie z wyzwaniem? Jeżeli tak - w jaki sposób? Czego się nauczą?

Szczerze mówiąc, nie wiedziałam do końca, czego się po tej książce spodziewać. Otrzymałam piękną, nieco bajkową, pełną czaru i mądrości opowieść o dorastaniu, o sile wspólnoty, przyjaźni, o radzeniu sobie z obowiązkami i przeszkodami, o lojalności, wytrwałości i oddaniu. Pobyt w Dyscyplinie dał bohaterom możliwość odnalezienia swojego miejsca, poznania bliskości innych, nabrania pewności siebie, zrozumienia swoich umiejętności.

Książka ta idealna jest dla starszych dzieci, polecam ją z czystym sumieniem, przekazuje tylko dobre wartości, a na dodatek jest interesująca. Szczególnie że pokazuje miejsce, gdzie to właśnie dzieci mogą odkrywać i rozwijać swoje umiejętności, robią to, co kochają i czego pragną, a dorośli im w tym pomagają. Czy to nie jest marzenie? Jednak myślę, że książka ta dobra jest i dla dorosłego. Nie ma tu lejącej się krwi, pościgów czy spektakularnej magii i olbrzymiego świata. Jednak jest świat bardzo ciekawy, wyważony, pełen relacji z naturą, przejmujący. I najzwyczajniej w świecie fajny - te sprzeczki bohaterów, ta walka w obronie szczeniaka, te wspólne chwile spędzone na dachu, to odkrywanie swych mocy. Wszystko to zupełnie mnie oczarowało, poczułam się, jakbym wróciła do dzieciństwa :). Magia jest tutaj obecna w sposób delikatny, połączony z codziennym życiem, siłami natury, nie ma różdżki i hokus-pokus.

"Księga Sandry" mnie urzekła, włączyła w tę ciekawą i sympatyczną opowieść. Język jest w sam raz - nie ubogi, nie bardzo trudny. Autorka zbudowała może nie najbogatszy, ale bardzo przekonujący świat, stworzyła bohaterów z krwi i kości. Każdy dzieciak ma coś w sobie, znamy ich doświadczenia, widzimy rozwój, budowanie relacji. W "Księdze Sandry" widzimy także, jak ważny jest wpływ dorosłych na życie dziecka i jego charakter - od utraty lub odrzucenia aż do znalezienia mądrych opiekunów i nauczycieli i ich akceptacji. Ta powieść ma jakby dwie twarze - jedna to niezbyt skomplikowana, lecz urocza opowieść o czwórce szczególnych młodych ludzi, a druga to opowieść o mądrości, współzależnościach, rozwoju.

Jedyne, do czego się przyczepię, to okładka. Bo o ile czcionka i stylistyka okładki oraz wnętrza książki bardzo mi się podoba, to już sama okładka kompletnie mnie nie przekonuje*. Cóż ona ma przedstawiać? Sandry z wrzecionem w ręku w pozycji niewiadomej - stoi, leży, pełza na plecach? Na czym ona się znajduje? To ma być dach ich chaty? Jeżeli tak, to uważam, że niezbyt trafnie ukazany. Wieża też nie jest dobrana stylem do zdjęcia w tle, wygląda jak przyklejona.

Autorka trafiła do mnie pierwszą częścią cyklu. Będę więc niecierpliwie wyczekiwała pozostałych trzech części, w których będę mogła obserwować dalsze losy tej interesującej czwórki.

Polecam młodszym i starszym fanom stonowanej i ciekawej fantasy!



---
* Tamora Pierce, "Księga Sandry", tłum. Jarosław Zachwieja, Wydawnictwo Initium, 2011.


[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 771
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: