Dodany: 27.03.2011 23:28|Autor: epikur

O "Hołocie"


W kolejną podróż literacką, tym razem w świat dziewiętnastego wieku, wybrałem się z Józefem Ignacym Kraszewskim. Podróż ta nie rościła sobie pretensji do miana wybitnie atrakcyjnej. Kto wszak mógłby kojarzyć takie zaznaczone na mapie kropkami miejsca, wśród których toczy się akcja powieści, jak Żabie, Wyczółka czy Trzaski. Jeżeli mielibyśmy odbyć tę samą podróż dzisiaj, tym razem nie literacką, a jak najbardziej rzeczywistą, musielibyśmy wywędrować aż na Kresy, na tereny dzisiejszej Ukrainy.

To właśnie w Żabiem mieszkała uboga familia, którą Kraszewski wybrał na bohaterów "Hołoty". Była to rodzina Zarzeckich. Skomplikowana fabuła całej opowieści łączy się ze śmiercią podkomorzyny Manczyńskiej, która odchodząc z ziemskiego padołu pozostawiła po sobie ogromny majątek. Jednak szczegóły tyczące się zarówno samego spadku, jak i okoliczności, w których on miał zostać przekazany, pozostawiła w tajemnicy swojemu słudze - Jakubowi Zarzeckiemu, który był zaufanym podwładnym oraz bardzo dobrym kompanem nieszczęsnej nieboszczki. Dzięki swoim zasługom dostał więc od podkomorzyny podupadły dworek, w którym zamieszkał wraz ze swą rodziną.

I w tym momencie zaczynają się problemy. Potencjalni spadkobiercy majątku świętej pamięci seniorki rodu Manczyńskich, jej syn i żona syna, są zdegustowani brakiem testamentu. Całą winę związaną z zamieszaniem przypisują staremu Zarzeckiemu. Oskarżają go o defraudację majątku, o kradzież, o ukrywanie pieniędzy przed prawowitymi spadkobiercami.

Tysiące książek napisano o wpływie pieniądza na życie człowieka. Kraszewski, słynący z niesamowitej literackiej płodności, nie mógł raczej pominąć tego tematu. W "Hołocie", która napisana została w 1871 roku, wylewa wiadro pomyj na głowę potomka rodziny podkomorzyny.

Hrabia Onufry był synem podkomorzyny, jego żoną była zaś Idalia. Jeżeli mielibyśmy krótko scharakteryzować powierzchowność tej niewątpliwie pięknej damy, która miała ogromny wpływ na męża, to można by określić jej podejście do życia w jednym krótkim zdaniu: była zakochana bardziej w sobie i w pieniądzach niż w mężu. Niewątpliwie pielęgnowana uroda i wiara w swoją doskonałość każą widzieć w Idalii już nie tylko piękną Panią, ale wręcz Idealię. I ta właśnie rodzina latami zarzucała sieci na starego pana Jakuba z zamiarem dowiedzenia się szczegółów co do zaginionego spadku. Ile to domysłów przedstawiali, jakich to przesłanek się czepiali, by uzyskać fortunę. Ile to lat musiało upłynąć i ile wody w rzekach, żeby dowiedzieli się całej prawdy...

Kraszewskiego znamy i cenimy, jedni mniej, drudzy bardziej, za powieści historyczne. Nie miałem jeszcze okazji przeczytać żadnej z nich, ale od momentu zakończenia lektury "Hołoty" żywię szacunek dla Kraszewskiego jako dla autora powieści obyczajowych. Od momentu, kiedy zacząłem czytać tę książkę, szukałem w myślach pisarza, do którego ma on podobny styl i z którego twórczości czerpałem podobną satysfakcję. I znalazłem. Porównałem Kraszewskiego z Dickensem. Nie wiem, czy porównanie to bardziej czyni mnie wariatem, czy też docenia walory prozy Kraszewskiego. No cóż, każdy może mieć swoje widzimisię... A jakie widzę podobieństwa? Bardzo piękny, prosty język (oczywiście XIX-wieczny), celnie scharakteryzowane postacie i wyjaskrawienie pewnych problemów społecznych.

W przeciwieństwie do Idalii, córka Zarzeckiego, Aniela jest postacią pozytywną. To dziewczyna o gołębim sercu i artystycznej duszy, która mimo doznanej biedy nie traci nic ze swej dobroci. Potrafi poświęcić swój talent na rzecz pracy w biednym gospodarstwie. A talent to tak wielki, że Kraszewski każe go dostrzec nawet takiej postaci, jak słynny kompozytor... Ferenc Liszt, który miał okazję usłyszeć grę Anieli na fortepianie. No, no, no...

Kraszewski, negatywnie opisując rodzinę hrabiostwa Manczyńskich czy też hrabiego Zamińskiego, nie atakuje w ten sposób "pańskiej" mentalności polskich rodów arystokratycznych, opisuje raczej pewne sytuacje mające miejsca na XIX-wiecznych dworach. Dobrym tego przykładem jest ukazanie w książce rodziny Du Royerów, która ma pozytywne cechy, a także należy do uprzywilejowanej warstwy społecznej.

W tym momencie należałoby wrócić do treści książki, ale mógłbym napisać za wiele. W każdym razie dobro niekoniecznie musi zwyciężyć, a dobrzy ludzie triumfować... Osobom o dużej wrażliwości zalecam trzymanie w bliskiej odległości chusteczek higienicznych, w liczbie dosyć pokaźnej.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1101
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: