Dodany: 25.03.2011 20:07|Autor: Paideia22

Książka: Babie lato
Besson Philippe

3 osoby polecają ten tekst.

W kawiarni z widokiem na ocean


Cape Cod, małe miasteczko Chatham, niewielka kawiarnia z widokiem na ocean. Tak przytulna, że Louise czuje się tu jak w domu. Od kilkunastu lat codziennie wpada na martini z zieloną oliwką. Jej życie jest pasmem sukcesów. Zaczęła karierę jako aktorka, lecz prawdziwy talent odkryła w chwili napisania pierwszej sztuki teatralnej. Teraz jest znaną i szanowaną autorką kilkunastu sztuk wystawianych w całych Stanach Zjednoczonych.

Niedziela ciągnie się leniwie, a ona siedzi nad kieliszkiem martini i czeka. Na telefon. Na jakikolwiek znak od swego kochanka, który właśnie oświadcza żonie, że od niej odchodzi (przecież jej to obiecał). W kawiarni jest tylko ona i Ben. Ich los splótł się w dniu, gdy ona po raz pierwszy przestąpiła próg kawiarni, a on zaczął pierwszy dzień pracy. Od tej pory rozumieją się bez słów, a mimo to zachowują konwenanse i trzymają się swych ról: barmana i klientki.

Czas stoi w miejscu, minuty wloką się w nieskończoność. Martini ubywa powoli, lecz systematycznie. Nagle słychać dzwonek nad drzwiami wejściowymi. Louise i Ben jednocześnie podnoszą głowy. A w progu stoi mężczyzna. Nie, nie ten, na którego kobieta czeka, choć zna go bardzo dobrze. Spędziła z nim pięć najpiękniejszych lat w życiu. Potem odszedł z jej przyjaciółką. Od pięciu lat nie dane jej było go spotkać, choć często o nim myślała. I nagle widzi go w drzwiach ich ulubionej kawiarni. Zbieg okoliczności? W dniu, w którym ona czeka na ostateczne rozwiązanie... Zrządzenie losu? Stephen podchodzi do baru i oświadcza Louise, że właśnie odszedł od żony. Życie zaczyna się na nowo...? A może życie właśnie się skończyło...

Ta powieść jest jak tchnienie wiatru. Historia jednego popołudnia zapisana na stu pięćdziesięciu stronach. Właściwie czym tu się zachwycać - ona i on, zraniona miłość, spotkanie po latach, pytania bez odpowiedzi. W tej książce nie liczy się jednak historia. Najważniejsze jest to, co dzieje się między słowami. Kto czytał jakąkolwiek powieść P. Bessona wie zapewne, o co chodzi. Jest on mistrzem rozdrabniania godzin na minuty, minut na sekundy, a sekund na drobne momenty, które ważą na życiu głównych bohaterów. Louise i Stephen rozmawiają ze sobą, a między kwestiami ich dialogu są całe akapity, całe strony ulotnych chwil, które pojawiają się właśnie w tym momencie i na pewno się nie powtórzą. Więc autor zatrzymuje kadr i opisuje wszystko to, co dzieje się wokół, co rodzi się w myślach dwojga dawnych znajomych i obserwatora ich rozmowy - Bena. Ta postać odgrywa istotną rolę w całej tej niesamowitej historii. Patrzy i widzi nawet to, czego oni nie są w stanie dostrzec. Słyszy to, czego ci dwoje nie chcą usłyszeć. Wszystko skrupulatnie układa w myślach i trzyma kciuki z całej siły, by spotkanie miało szczęśliwy finał.

Nie zawsze jednak historia kończy się tak, jak byśmy tego chcieli. Zresztą P. Besson nie kończy tej historii. Pozwala nam ułożyć odpowiednie dla nas zakończenie, takie, jakiego się spodziewamy. Nie narzuca nam własnego zdania. Rozkłada tylko na części pierwsze myśli i uczucia towarzyszące trójce ludzi w kawiarni gdzieś nad oceanem. Nie ocenia ani nie sugeruje. Daje nam prawo wyboru i pozwala stanąć po jednej ze stron. Myślę nawet, że zachęca nas do odnalezienia i odwiedzenia własnego miejsca, w którym coś się zaczęło, lecz nie do końca wiemy, jak się skończy.

Im więcej czasu mija od chwili skończenia tej książki, tym mniej pamiętam historię, a jednocześnie tym wyraźniej czuję emocje jej towarzyszące. To jest największa siła prozy P. Bessona. Za to go cenię i zaliczam do grona moich ulubionych pisarzy. Mam nadzieję, że nie jestem w tych odczuciach osamotniona.


[recenzję umieściłam na swoim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3908
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 27.03.2011 18:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Cape Cod, małe miasteczko... | Paideia22
Bardzo intrygujące! Do schowka!
Użytkownik: margines 27.03.2011 18:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo intrygujące! Do sc... | dot59Opiekun BiblioNETki
Akurat tej książki nie czytałem, ale jak dla mnie to Besson Philippe pisze naprawdę bardzo interesująco:)
Użytkownik: misiak297 27.03.2011 18:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Cape Cod, małe miasteczko... | Paideia22
Cudna recenzja!
I książka zresztą też.
Użytkownik: Paideia22 10.04.2011 14:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Cudna recenzja! I książk... | misiak297
Bardzo dziękuję za miłe komentarze :) rzeczywiście książka nietypowa w formie, styl pisania Bessona zupełnie odmienny od innych pisarzy - i za to go podziwiam z chęcią czytając kolejne książki. Większość z nich (oprócz "niepewnych dni") czyta się wspaniale i na długo pozostają w pamięci...
Użytkownik: misiak297 10.04.2011 14:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dziękuję za miłe k... | Paideia22
A właśnie... czemu te "Niepewne dni" mają tak niskie oceny? Nie wiem, nie czytałem, możesz mnie oświecić?:)
Użytkownik: margines 10.04.2011 14:57 napisał(a):
Odpowiedź na: A właśnie... czemu te "Ni... | misiak297
Hehehe, akurat ja czytałem, ale...nie mogę oświecić cię, bo zwyczaijnie nie wiem czemu :|
Użytkownik: Paideia22 10.04.2011 15:05 napisał(a):
Odpowiedź na: A właśnie... czemu te "Ni... | misiak297
Jakby to ująć... po pierwsze tematyka książki opisana jest niezbyt ciekawie. Postacie (z życia wzięte) opisane dosyć płytko i monotonnie. Rimbaud cały czas wrzeszczy, a siostra wciąż stara się mu pomóc i nie wie jak. To w skrócie cala historia książki. szczerze przyznam, że postać Rimbaud zawsze mnie ciekawiła, lecz po tym, jak ukazał ją Besson przeszła mi ta ciekawość :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: