Dodany: 24.03.2011 22:07|Autor: sanya
Postać Rhetta
"Przeminęło z wiatrem" było moją ukochaną książką w gimnazjum, czytałam ją ze trzy razy i byłam zakochana w Scarlett.
Ale ostatnio postanowiłam wrócić do powieści i zobaczyć, jak odbiorę ją mając dwadzieścia kilka lat. Dalej uwielbiam postać Scarlett, jest genialnie nakreślona, kobieta z krwi i kości wydawałoby się. Mitchell osiągnęła to obdarzając Scarlett licznymi wadami i nie mówię tu o jej pragmatyzmie, inteligencji i niezależności, które w czasach akcji powieści skazywały kobietę na wykluczenie społeczne, ale o naiwności, nieznajomości jej własnej natury czy brakach w wykształceniu. Scarlett nie wydaje się wyidealizowania.
I tu właśnie pojawia się "ale". Ale Rhett...
Rhett jest typowym przykładem bohatera z kiepskiego romansu: bogaty, inteligentny, przystojny, silny i na zabój zakochany w głównej bohaterce. Rhett jest jak wycięty z harlequina, czytałam kilka i postaci były niemal identycznie nakreślone.
I w sumie ten Rhett zepsuł mi przyjemność z czytania powieści.
Jestem ciekawa, czy to tylko moje odczucia, ponieważ przeglądając recenzje, nie znalazłam jednej krytycznej uwagi.
Co sądzicie o Rhetcie (czy Rhecie, nie wiem jak prawidłowo odmienić)?