Dodany: 17.03.2011 11:27|Autor: Literadar

„Elbing 1945, T.1: Odnalezione wspomnienia”


„Elbing 1945, T.1: Odnalezione wspomnienia” to utwór absolutnie i bez wątpienia wyjątkowy. Niekoniecznie ze względu na walory literackie, ale na historię, którą przedstawia. W polskiej literaturze nie ma dużo pozycji, które opisywałby historię II wojny światowej z perspektywy „Niemca”. Teraz dostajemy solidnie opracowane, sfabularyzowane losy mieszkańców Elbingu/Elbląga tuż przed „wyzwoleniem” miasta. Dodajmy, że opisane zostały przez miłośnika lokalnych dziejów, nauczyciela elbląskiego liceum, który pokusił się o wielowątkowe studium historii swego miasta w schyłkowym okresie wojny. Pierwszy tom jego dzieła mieści się chronologicznie mniej więcej w okresie od 1943 roku do rozpoczęcia styczniowej ofensywy radzieckiej. Na uwagę zasługuje również próba ukazania tych wydarzeń z punktu widzenia radzieckich „wyzwolicieli”.

Prusy Wschodnie stanowiły miejsce prapoczątków nowożytnego państwa niemieckiego, ale były jednocześnie zawsze nieco odrębne kulturowo i zazdrośnie strzegły swej autonomii. Zawierały w sobie zarówno dumnych pruskich junkrów, przebogate i świetnie urządzone miasteczka, jak i prawdziwą mozaikę narodowościową: Niemców, Mazurów, Polaków, Kaszubów czy Litwinów. Książka stara się podtrzymać ten obraz, opisując kraj multikulturowy, przyjazny i nawet w obliczu szaleństwa hitleryzmu – względnie tolerancyjny. Przy tym mimo trwającej wojny, jest to kraj dostatni i elizejski, gdzie nie docierają echa armat ani wizg bomb kolejnej alianckiej ofensywy lotniczej.

Bohaterowie książki, uczestnicy tamtych wydarzeń, to efekt fantastycznej pracy faktograficznej autora. Zostali pieczołowicie zrekonstruowani w oparciu o listy (często cytowane wprost) oraz rozmowy z ich potomkami. Widzimy ich, rozumiemy ich dominowane chęcią przeżycia motywacje, które budzą naszą odruchową sympatię. Nie ma przy tym żadnej postaci wiodącej. Tomasz Stężała nie zapomniał o przedstawieniu wszystkich aktorów dramatu miasta. Zapoznaje nas więc też ze szlakiem bojowym tych, „których droga wiodła na Berlin”, krasnoarmiejców – przyszłych, żywych i pośmiertnych Bohaterów Związku Radzieckiego. Po drugiej stronie frontu obserwujemy narastającą nerwowość mieszkańców Elbląga, przetaczające się niedobitki Wehrmachtu i panikujących uciekinierów z terenów już zajętych przez Rosjan. Staną nam przed oczami mobilizowani masowo licealiści, kopiący bez mała gołymi rękami rowy przeciwczołgowe. Dowiemy się, jak wyglądał dramatyczny wyścig z czasem o uczynienie z Elbingu twierdzy, czego zażyczył sobie Himmler, a także bezsilność komendantury miasta, która nie tylko nie mogła spełniać nierealnych rozkazów, ale również zabroniono jej ewakuować mieszkańców, aby nie zepsuć morale społeczeństwa w głębi Rzeszy. W tle poznamy zwykłych mieszkańców, w tym także Polaków oraz robotników przymusowych i innych więźniów reżymu. (...)


Zapraszamy do zapoznania się z całością recenzji w magazynie BiblioNETkowym "Literadar":



Autor recenzji: Marek Piwoński

Recenzja ukazała się w magazynie BiblioNETkowym
Literadar (nr 4)




(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 997
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: