Dzięki czytaniu mogę się włóczyć. Włóczyć mogą się też moje myśli, które rzadko kiedy są uporządkowane.
Ostatnio włóczyliśmy się z Mariuszem Maślanką po wioskach. Poznałem Kubę Dolińskiego, Romka i Konrada. Naprawdę fajni ludzie. Tacy zwykli, przytloczeni życiem i zamknięci w sobie. Ci to dopiero mają swój świat...
Najfajniejszy był Kuba. To on najbardziej lubił się włóczyć. Mawiał:"Włóczę się, bo fascynuje mnie błądzenie po omacku. Dookoła jest zbyt wiele pięknych rzeczy, by planować życia. Nie rozumiem ludzi, którzy już po maturze wiedzą, czego chcą. Wiedzieć- to dla mnie forma śmierci".
No... Nie lubił Kuba pracować, ciężko było mu odnalezć się w uporządkowanym społeczeństwie. Więc włóczył się i fotografował. Pięknie się włóczył.
"Nie udałem się rodzicom. Nie jestem taki, jakim chcieliby mnie widzieć. Ale przecież na siłę nie stanę się kimś, kim nie chciałbym być. Nie chcę widzieć świata tylko z perspektywy spracowanych dłoni, z perspektywy kierowcy ciągnika, z perspektywy przyszłego stanowiska... Nigdy nie zaznałem głodu i ubóstwa. Ja to wszystko tylko obserwuję dookoła, wyobrażam sobie, animuję."
Otaczający ich(nas) świat jest taki prosty. Ludzie też są prości. Po co komplikować sobie życie? Na polskiej wsi wieje nudą, ludzie są tacy sami, wszyscy tacy sami. Polska wieś wchodzi w dwudziesty pierwszy wiek. Dla Kuby to obcy, inny świat.
Najlepiej więc chyba zostawić wszystko w cholerę i włóczyć się. "Jadę i jadę; za oknem zmienia się widok, ja drepczę, drepczę i drepczę; i zostawiam na ziemi odcisk swoich butów, by przeszedł po nich ktoś inny. Chcę być. Jechać, kroczyć, patrzeć, słuchać".
Właśnie skończyłem
Kroki (
Maślanka Mariusz)
.
Teraz drepczę, drepczę i drepczę...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.