Po spotkaniu w Katowicach - 12.03.2011
Witajcie Kochani!
Cóż tu dużo napisać? Było rewelacyjnie. Jak zwykle zresztą. Czardasz huczał od śmiechu:)
Osobliwości i ciekawe szczegóły:
- mnóstwo książek (kogoś to dziwi?)
- w pewnym momencie zaczęły nas straszyć duchy dzieci z zewnątrz (oczywiście zaczęliśmy zaraz potem gadać o horrorach. Biblionetkowicze nie byliby przecież sobą, gdyby wszystkiego nie sprowadzili do książek)
- Lutek01 - świeżak biblionetkowy - przeszedł chrzest bojowy coca-colą
- zmartwiła nas nieobecność naszego biblionetkowego oseska Krzysia
- na spotkaniu mieliśmy dwie nowe osoby, które zawyżyły poziom testosteronu - Lutka01 i Jarka (niezalogowany) - miejmy nadzieję, że chłopcy jeszcze się pojawią
- Jakozak i Olimpia zakładają nowy biznes - biblionetkowe trumny, co by się nieboszczykom nie nudziło (trzeba przyznać, że Jakozak jest bardzo łaskawa dla umarlaków - dawałaby im do trumien gratis dobrą literaturę - Axelsson, Jane Austen... żyć nie umierać z takimi książkami!)
- przede wszystkim - kremacja jest już passe. Teraz modne są trumny na nakrętki
- Neska opowiadała o tym jak czerwona kurtka może zwieść kobietę w Empiku
- oczywiście musieliśmy się pokłócić o Pratchetta - ale wyszedłem bez podbitego oka i ze wszystkimi zębami z tej potyczki
- Marylek i Neska dostały bogracz bez bogracza (król jest nagi! - wrzeszczeli co poniektórzy). Kiedy wreszcie uzupełniono brak bogracza Marylek zaczęła narzekać, że jest go za dużo. Kobieta zmienną jest...
- Seneka nie poplamiła sobie bluzki. Za to Misiak poplamił obrus. Innych plam nie odnotowano
- rozmawiano też o osobliwości kupowania ubrań. Nie wiem, co to ma do książek, może mnie ktoś oświeci:)
- i wreszcie dowiedzieliśmy się po co przez lata zbieraliśmy wszyscy nakrętki (na wózek... a nawet dwa!)
- Misiak miał nową torbę na książki, która bardzo pasowała mu do kaszkietu
Kochani, do następnego:)