Dodany: 02.03.2007 06:04|Autor: Czajka
Kontrkonkurs dla Emkawu
Zgodnie z tradycją, tortury w promocji:
1.
Lubię mądrość wesołą i ludzką i unikam surowości obyczajów i pustelnictwa, mając za podejrzaną wszelką nstroszoną minę,
Tristemque vultus tetrici arrogantiam.
Et habet tristis quoque turba cinaedos.
Wierzę chętnie Platonowi, który powiada, iż usposobienie łatwe lub przykre jest pewną oznaką dobrej albo złej duszy. Sokrates miał twarz zawsze jednaką, ale pogodną i roześmianą; nie tak szpetnie jednaką, jak stary Krassus, którego nie widziano nigdy śmiejącego się. Cnota jest to właściwość ucieszna i wesoła.
2.
Którejś nocy po swoim porodzie dziewczyna kuchenna dostała straszliwych boleści; mama usłyszała jej jęk, wstała i obudziła Iksę, która bez śladu wzruszenia oświadczyła, że wszystkie te krzyki to czysta komedia i „fochy”. Lekarz, który się bał takiego ataku bólów, założył kartkę w lekarskiej książce (która była w domu) na opisie tych objawów i kazał nam zajrzeć tam, aby znaleźć wskazówki co do pierwszyj pomocy. Matka posłała Iksę po książkę zalecając, aby nie zgubiła znaku. Po godzinie Iksa jeszcze nie wróciła; matka, oburzona, myśląc, że się położyła z powrotem, poleciła mi, żebym sam zobaczył w bibliotece. Zastałem Iksę, która chcąc sprawdzić co oznacza znak, czytała kliniczny opis ataku, szlochając teraz, kiedy chodziło o abstrakcyjnego chorego, którego nie znała.
Który z bohaterów mówił Homerem (podano kaczkę o tłustych udach)?
3.
(…) Z nich w jednym szykują ucztę i gody weselne,
w blaskach płonących pochodni prowadzą ulubienicę
z komnat do miasta. Niedługo odbędą się zaślubiny.
Młodzi pląsają ochoczo, a w korowodzie tanecznym
Dźwięczą formingi i flety śpiewne. Kobiety wybiegły
Przed swe domostwa i patrzą na pląsających w podziwie.
Gdzie mają miejsce te zaślubiny?
4.
Potem oczy zamyka i znów jęczy:
- Vis… vis… vis… Lapis… lapis… lapis… Crinis… crinis… crinis…
Co chwila to zagląda do książki, to się od niej oddala kiwając się jak Żyd nad Talmudem. Idzie mu ciężko. Ledwo nauczył się trzeciego wyrazu, już dwa pierwsze ulatują mu z pamięci. Wraca do nich – tamten gdzieś mu się zapodział. A tych wyrazów tak wiele! Prawie pół stronicy zajmują. Czyż on kiedykolwiek potrafi się ich nauczyć?...
Wzdycha, odpoczywa - znów jęczy:
- Cannabis… cannabis… cannabis… Ignis… ignis… ignis…
W jaki sposób się nauczył?
5.
Nie tylko nad jej pracą wszyscy się unoszą,
Lecz patrzeć na robiącą już było rozkoszą.
Czyli surową wełnę na kądziel zasadza,
Czy palcami pomyka i runa rozgładza,
Tak iż można z mgłą równać przędzę rozciągnioną,
Czy zręcznym palcem wartkie zakręca wrzeciono,
Czyli maluje igłą; patrząc na jej dzieła,
Myślałbyś, że ją sama Minerwa natchnęła.
O kim mowa?
Zapraszam do zgadywania (właściwie to jest czysta promocja, bez tortur).
:-))