Dodany: 03.03.2011 20:42|Autor: _Barbie_

Ewolucja trwa... Homo Sapiens Faber.


Otwieram oczy. Leżę w sterylnym, prostokątnym pomieszczeniu. Mój umysł zatapia się we wszechogarniającej bieli gołych i gładkich ścian. W kącie leży stos poukładanych notatek. Działania matematyczne, rachunki prawdopodobieństwa zapełniają każdą ze stron.

Jest pochmurny dzień. Ludzie z kamiennymi twarzami brną przed siebie. Żadnych rozmów... Żadnych śmiechów. To zbyteczne, niepotrzebne. Złotym środkiem jest matematyka i logika.

Tonę w sterylnej bieli miasta. Każdy budynek wygląda tak samo. Smukłe, idealnie gładkie wieżowce ogarniają okolicę. Na jednym z nich dostrzegam napis "Rozrodnia".

- Co to jest? - zaczepiam nie różniącego się od pozostałych przechodnia. Czarny garnitur oplata smukłe, sztywne ciało.
- Ludzie się tu rozmnażają - odpowiada Beznamiętny Głos. Jego tępy wzrok pozbawiony emocji wbija się prosto w budynek - wedle doboru genetycznego.

Emocje i uczucia są niepotrzebne. Takie archaizmy jak miłość zniszczyły Homo Sapiens. Emocje i uczucia dekoncentrują i odwracają uwagę od priorytetów, postępu, budowy, nauki. To wbrew logice.

Rozrodnia to jedyne miejsce spotkań towarzyskich (jeśli tak to można nazwać). Samotność nie istnieje. Jest wynikiem uczuć. Wszystko, co jest z nimi związane należy wyeliminować. Jedynym szczęściem jest rachunek prawdopodobieństwa, logika. One sukcesywnie przeprowadzają człowieka przez życie.

Zbliża się wieczór. Sztywne ciała o beznamiętnych maskach brną przed siebie. Żadnych dźwięków... Żadnych odstępstw od norm.

Dostrzegam czarny budynek. W promieniu kilku kilometrów nikogo nie ma. Cała okolica świeci pustkami. Zbliżam się. W głowie słyszę bicie własnego serca. Bije coraz mocniej. Powietrze staje się coraz gęstsze. Luzuję krawat pod szyją. Znajduję się kilkanaście metrów od celu. Ocieram pot z czoła sterylnie białą chusteczką.

Pod ścianą czarnego budynku dostrzegam parę zwłok. Ciała trzymają się w objęciach niczym starożytni kochankowie. Ich czaszki zwrócone są w moją stronę. Nad nimi widnieje zdanie, napisane czerwonym sprayem. "Nie zapominaj kim jesteś".

Czuję ucisk w klatce piersiowej. Mój mózg otrzymuje bodziec, który pobudza uśpiony obszar. Zbyt duży szok wywołuje zatrzymanie akcji serca. Tak wynika z obliczeń. Z rachunku prawdopodobieństwa wynika natomiast, że nie mam szans na przeżycie, jeśli ktoś w przeciągu dwóch minut i dwudziestu czterech sekund nie rozpocznie resuscytacji krążeniowo oddechowej. W odległości kilku kilometrów nikogo nie ma. Nawet, jeśli ktoś zacząłby biec w moją stronę ze średnią prędkością... Umieram.

Budzę się zlany potem. Ciężko oddycham.
- Jezus! - przerażony jestem w stanie tylko tyle wykrztusić - ale się cieszę. To tylko sen!
Śpiew ptaków pozwala mi zapomnieć o koszmarze. Starczy, gniewny głos za oknem bluzga przechodniów.
- Nie zapomnij kim jesteś - ostatnia myśl wiążąca mnie z dziwnym światem Beznamiętności przechodzi mi przez umysł.


Książka Maxa Frischa niewątpliwie skłania do refleksji. Na początku zastanowiłem się, co Frisch tak na prawdę pokazuje na przykładzie Fabera. Czy jest to weltschmerz, sens życia, istota człowieczeństwa, przemiana, potęga uczucia, czy wreszcie aspołeczność?
Na pewno z każdego po trochę. Jednak wspólnym mianownikiem tych rzeczy są emocje.

I naszła mnie pewna myśl. Myśl, która uświadamia, jak niewiele potrzeba, by człowiekowi żyło się łatwiej, ciekawiej i przyjemniej. Bo mimo licznych niepowodzeń, których doświadczamy, wciąż się uczymy, doskonalimy własne wnętrze i porządkujemy własny świat.
Chodzi o emocje. Tłumiąc emocje i chowając się z uczuciami... Wstydząc się ich... Powoli, ledwie zauważalnie umieramy w sobie. Prowadzimy do wyjałowienia duszy i w efekcie do utraty człowieczeństwa. Stajemy się maszyną, która z socjologicznego punktu widzenia jest niedostosowana społecznie. Maszyną, która w społeczeństwie nie potrafi i nie może znaleźć swojego miejsca.
Powodów tłumienia i chowania, a nawet odkładania uczuć i emocji może być dużo. Pogoń za pieniądzem, robienie kariery, oddawanie się bezgranicznie własnej pasji oddala nas od innych ludzi, zabija nasz humanizm. A kiedy będziemy chcieli to zmienić... Może być za późno.
Nie ma nic gorszego, niż popadanie z jednej skrajności w drugą... Te odwieczne poszukiwanie Złotego Środka.
Dochodzi do tego kwestia bycia doskonałym. Posługując się matematyką, rachunkiem podobieństwa nie można się pomylić. Jednak nie dadzą nam odpowiedzi na pewne rozterki moralne i tym podobne rzeczy.
Ja potykam się codziennie o własne nogi, popełniam błędy. Ale dzięki temu życie jest po prostu... Ciekawe.


Kratos

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2062
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Method 17.03.2011 13:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Otwieram oczy. Leżę w ste... | _Barbie_
Świetny tekst. Refleksje i przemyślenia suną szybko w głowie po przeczytaniu tej książki. Wiem, bo sam tak miałem. A emocji nie da się wyeliminować...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: