Dodany: 01.03.2011 09:22|Autor: ostka

Czytatnik: Książkowisko

6 osób poleca ten tekst.

Lewą ręką przez prawe ramię


"Widziałem Akropol, ponieważ nigdy tam nie byłem". To zdanie-cytat przewija się przez kolejne rozdziały powieści norweskiej pisarki i dziennikarki, Selmy Lonning Aaro.

Lewą ręką przez prawe ramię (Aarø Selma Lønning) jest opowieścią na wiele głosów, odsłaniającą pewien wycinek rzeczywistości widziany z perspektywy różnych osób, których losy wzajemnie się zazębiają, składając na całość układanki. Zabieg narracyjny nienowatorski, sprawdzony wielokrotnie w literaturze czy filmie, zawsze dający ciekawe efekty, pod warunkiem, że przeprowadzony z talentem, co ma miejsce w przypadku powieści Aaro. Punktem wyjścia jest wypadek, któremu ulega pewien mężczyzna w średnim wieku. Mężczyznę widzimy, jak stoi na chodniku i całuje atrakcyjną brunetkę, po czym nagle, zdawałoby się zupełnie bez powodu, wybiega na ulicę, wpadając wprost pod koła nadjeżdżającego samochodu. Atrakcyjna brunetka była jego kochanką i to ona rozpoczyna opowieść. Wkrótce do chóru dołącza się nastoletnia córka Simona, bo tak miał na imię mężczyzna, jego oszpecona żona oraz ojciec kochanki. Każde z nich skrywa własną tajemnicę, niesie własne brzemię, całkowicie, ale to absolutnie samotnie i opowiada zupełnie inną historię, choć zdawałoby się - tę samą. Jaka jest prawda?

Prawda jest taka, że Akropol istnieje. I tyle. Każdy, kto tam był, zapewne to potwierdzi. Powie też prawdopodobnie, że się rozczarował, że to kupa raczej zaniedbanych kamieni. Akropol można jedynie zobaczyć będąc uzbrojonym w wiedzę i wyobraźnię. Starożytne kolumny nabiorą powabu i dostojeństwa, gdy je oczyma wyobraźni podniesiemy z ruin, zaludnimy przestrzeń rzeszą starożytnych lub każemy skrytym pośród ruin powstańcom greckim stawiać dzielnie opór wrogiej armii. Czy taka jest właśnie prawda o Akropolu? I czy musimy tam być, żeby to zobaczyć? Czyż marzenie o Akropolu nie jest piękniejsze niż sam Akropol?

Podobnie rzecz się ma ze światem przedstawionym w książce. Prawda jest taka, że pewnego dnia Simon całuje na chodniku Helen, a potem nagle wpada pod samochód. I tyle. Cała reszta to Akropol widziany oczyma wyobraźni opowiadaczy. Każdy z nich ma własny Akropol. Dlatego są niewypowiedzianie samotni. Żyją w wyobrażonych przez siebie światach, nie mających wiele wspólnego z innymi światami. Rzeczywistość stanowi zlepek niezależnych kosmosów, które co prawda nakładają się na siebie, ale się nigdy nie spotkają. Tylko czytelnik może zabawić się w narratora wszechwiedzącego i obejrzeć powieściową rzeczywistość z lotu ptaka, szukając części wspólnych. Wniosek z tej zabawy jest jeden. Lepiej, żeby bohaterowie pozostali w swoich wymyślonych światach, nie mając pojęcia o istnieniu światów alternatywnych. Wystarczą im te kłopoty, które już mają. Po co im prawda?

"Lewą ręka przez prawe ramię" jest dobrą książką, czyta się ją szybko, z zainteresowaniem i emocjonalnym zaangażowaniem (choć nie wstrząsa, jak chciałby wydawca). Mam z tą książką jednak pewien problem. Bohaterowie budzą moją irytację, wszyscy są wewnętrznie paskudni, może najmniej ojciec kochanki opiekujący się chorą żoną. Nie potrafię ich polubić. Z lekturą tej powieści jest jak z filmami Aronofskiego - niby są dobre, ale męczą, wyczerpują psychicznie, gdy wreszcie przychodzi koniec, witam go z ulgą. Po wszystkim myślę - drugiego razu nie będzie, ale warto było.

W powieści pojawia się inne zdanie-cytat, które może posłużyć za klucz:

"Jeszcze zanim cokolwiek się zaczęło, było już za późno".

Z troski o własną kondycję psychiczną nie pójdę tym tropem.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3133
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: misiabela 01.03.2011 09:48 napisał(a):
Odpowiedź na: "Widziałem Akropol, ponie... | ostka
Cieszę się, że to właśnie Ty zrecenzowałaś tę książkę. Nabyłam ją jakiś czas temu zachęcona trzema rzeczami: opisem na okładce; tym, że to kolejna książka skandynawskiej autorki, po którą sięgnę oraz tym, że wyszła w serii "Z przyprawami". Moje entuzjastyczne oczekiwanie na lekturę lekko drgnęło, ale tym chętniej przeczytam, żeby skonfrontować z Twoimi odczuciami. Nawiasem mówiąc, mam takie same odczucia, jeśli chodzi o filmy Aronofskiego, więc zaczynam się trochę bać...;-)
Użytkownik: ostka 01.03.2011 10:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszę się, że to właśnie... | misiabela
Ja też sięgnęłam po tę książkę na fali pochłaniania literatury skandynawskiej (ta fala, jak to fala, powraca regularnie). Książka jest dobra, nie powinna rozczarować. Jest też piekielnie pesymistyczna i niestety prawdziwa. Świat nie jest fajny, życie nie jest fajne i ludzie nie są fajni. Można tak tę sprawę ująć. Ale to nie jest chyba cała prawda o świecie, życiu i ludziach. Niedawno czytałam "Niech wieje dobry wiatr" Lindy Olsson. Trudno nazwać tę powieść optymistyczną, a jednak...w ludziach, których tam poznajemy, nawet jeśli zrobili coś bardzo, bardzo złego, mieszka piękno, które się aktywuje, gdy spotykają drugiego pięknego człowieka, gdy są razem. W powieści Aaro nikt nie jest "razem". W tym tkwi problem. Oni nie są nawet tacy źli, są tylko nieznośnie egoistyczni i zakłamani, no i oczywiście samotni. Może i jest to seria z przyprawami, ale do głowy przychodzi mi jedynie mięta. A jeśli chodzi o Aronofskiego - bardziej "Requiem dla snu" niż "Czarny łabędź":)
Użytkownik: misiabela 01.03.2011 10:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też sięgnęłam po tę ks... | ostka
Skoro "Requiem dla snu", to zapowiada się jeszcze gorzej niż myślałam. Ale, mimo wszystko, lubię takie książki od czasu do czasu, bo dają kopa.
Użytkownik: ostka 01.03.2011 11:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Skoro "Requiem dla snu", ... | misiabela
Może przesadziłam, jest trochę lepiej, niż w "Requiem dla snu", nie tak drastycznie, nie tak efektownie, bardziej normalnie, ale równie samotnie. Ja też lubię czasami takie książki. Tak jak wytrwale oglądam kolejne dzieła Aronofskiego, mimo że męczą.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: