Dodany: 28.02.2011 11:12|Autor: koczowniczka

Czym różnią się te dwie książki?


Czy ja jestem mordercą? (Perechodnik Calel (właśc. Perechodnik Calek)) - w katalogu jako literatura faktu.
Spowiedź: Dzieje rodziny żydowskiej podczas okupacji hitlerowskiej w Polsce (Perechodnik Calel (właśc. Perechodnik Calek)) - w katalogu jako esej.

Może ktoś z Was wie, czym różnią się te dwie książki? Czy nie jest to przypadkiem ten sam pamiętnik wydany pod różnymi tytułami? Podobno Perechodnik napisał tylko pamiętnik z czasów wojennych, nie słyszałam o żadnych esejach...
I jeszcze jedno: z okładki "Czy ja jestem mordercą?", wydawnictwo Karta, 1993 wynika, że imię autora brzmi CALEL Perechodnik, tymczasem w katalogu biblionetki wpisane jest CALEK Perechodnik.
Wyświetleń: 6033
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: gosiaw 28.02.2011 11:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ja jestem mordercą? -... | koczowniczka
Wg KaRo:
"Wyd. 3 (właśc. wyd. 1 na podstawie rękopisu). Poprzednie wyd. ukazały się pt. "Czy ja jestem mordercą?" (1993, 1995) i oparte zostały na nieprawdziwej wersji wspomnień Calka Perechodnika."
To o książce Spowiedź: Dzieje rodziny żydowskiej podczas okupacji hitlerowskiej w Polsce (Perechodnik Calel (właśc. Perechodnik Calek)).

Wydaje mi się, że w takim układzie najlepiej, żeby w katalogu istniały obie pozycje, tylko trzeba to odpowiednio skomentować w Uwagach.

Błąd w imieniu to najprostsza sprawa. Zmieniam.
Użytkownik: koczowniczka 28.02.2011 11:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Wg KaRo: "Wyd. 3 (właśc.... | gosiaw
Gosiaw, dziękuję za szybką odpowiedź. Czyli kiedy przeczytam już "Czy ja jestem mordercą?" (a jestem w połowie), powinnam poszukać także "Spowiedzi"?
Perechodnik pisał swój pamiętnik w roku 1943 i dał go na przechowanie Polakom, potem chyba rękopis trafił do jego brata Pejsacha Perechodnika, któremu udało się przeżyć wojnę. W epilogu napisane jest, że maszynowa kopia tych zapisków została przekazana Centralnej Komisji Historycznej Żydów w Polsce. Czyli "Czy ja jestem mordercą" zostało wydane na podstawie maszynopisu, który mógł różnić się nieco od rękopisu, a "Spowiedź" na podstawie rękopisu?
Użytkownik: Astral 03.07.2011 20:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ja jestem mordercą? -... | koczowniczka
Najnowsze wydanie "Spowiedzi" podaje imię autora: Calek. Część bibliotek w KaRo też podaje taką wersję imienia.
Otóż (nie miałem możności porównania obu książek (co byłoby prawdopodobnie zadaniem dość pracochłonnym) wygląda na to, że wydanie pt. "Czy ja jestem mordercą?" było wydaniem na podstawie maszynopisu, nie zaś rękopisu, a do maszynopisu wkradły się błędy (być może tylko literówki, a być może poważniejsze). Wydanie drugie (1995) jest opatrzone uwagą:" Wydanie [2] poprawione i uzupełnione". Oba są opracowane przez konkretną osobę: "Opracowanie, posłowie, przypisy Paweł Szapiro".
Wersja na podstawie rękopisu ("Spowiedź") została przygotowana na nowo, przez inną osobę: "Opracowanie, posłowie, przypisy David Engel".

"Spowiedź" (2004, 2011) należy uznać za wersję ostateczną (niemiecki przekład ukazał się w 1993, angielski i francuski w 1995, a przekładów tych dokonano zapewne na podstawie wersji maszynowej, a nie rękopiśmiennej).

Trudno w tej chwili oceniać, czy obie wersje powinny być rozpisywane w Bnetce osobno, ale skoro istnieje wersja ostateczna, opracowana na nowo, być może ma sens podkreślenie jej wyższości nad starą wersją. Bez porównania obu wersji nie da się tego rozstrzygnąć.
Użytkownik: Astral 04.07.2011 01:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Najnowsze wydanie "Spowie... | Astral
I odpowiadam sam sobie, po przeczytaniu omówienia wersji rękopiśmiennej "Spowiedź" w "Gazecie Wyborczej" - bardzo słusznie, że obie wersje figurują w Bnetce jako odrębne książki, ponieważ wersja I ("Czy ja jestem mordercą?") została tendencyjnie okaleczona (ocenzurowana), by wraz z tytułem wywołać określone, negatywne reakcje.
Użytkownik: Astral 04.07.2011 01:50 napisał(a):
Odpowiedź na: I odpowiadam sam sobie, p... | Astral
I dodaję: artykuł, który zachęcił mnie do umieszczenia książki na liście najbliższych zakupów, znajduje się tutaj: http://wyborcza.pl/1,111789,9879638,Obrzeza_Zaglad​y__Grzeczny_Polak__grzeczny_Zyd.html
Użytkownik: koczowniczka 04.07.2011 20:23 napisał(a):
Odpowiedź na: I dodaję: artykuł, który ... | Astral
Bardzo dziękuję Ci za odpowiedź. Tak, powinny istnieć w katalogu dwie wersje, zgadzam się.

Nie odniosłam wrażenia, by ktoś dopisywał coś w starej wersji, może raczej nieco wycięli. Jedynie tytuł "Czy ja jestem mordercą" wydawał mi się jakby wzięty z księżyca, nie pasował do treści, bo Perechodnik nie zastanawiał się, czy jest mordercą, nie miał takich skrupułów moralnych. Czytając pomyślałam sobie nawet, że tytuł mógłby brzmieć: "Czy ja odzyskam swoje kołdry". Bo w książce zadziwiająco dużo użalania się nad stratą kołder, walizek i tym podobnych dóbr materialnych. Perechodnik miał kłopot z Polakami, którzy przywłaszczali sobie jego dobytek.

Artykuł przeczytałam, ale nie spodobał mi się zanadto. Autor skupia się głównie na kwestiach antypolskich. I cytat z tego artykułu: "Maria Janion przedstawia Spowiedź jako dzieło żałobne, pomnik nagrobny dla zmarłej żony".

Nie sądzę. Jaki pomnik dla zmarłej żony? Pomnik mógłby być tylko wtedy, gdyby w nowym wydaniu wycięto fragmenty o kochance. Bo Perechodnik bardzo szybko zdradził żonę. Co ciekawe i moim zdaniem podłe, z kochanką, biedną głodującą Żydówką, nie podzielił się jedzeniem :-( Sypiali razem, ale nie jedli razem.

W artykule wspomniana jest ciotka Perechodnika, pani Czerna. W "Czy ja jestem mordercą" jej śmierć opisana była w następujący sposób: matka Perechodnika, a pamiętajmy, że była to bogata Żydówka, ukryła się w schronie. Wzięła ze sobą tak dużo walizek z mieniem, tak dużo tobołków, że... ciocia i jej mały syn już się do schronu nie zmieścili. Zginęli. A jakim człowiekiem był ojciec Perechodnika? Na wieść, że jego wnusia i synowa pojechały do Treblinki, nie okazał żadnego wzruszenia, tylko zaczął krzyczeć na syna, że dopuścił do utraty kołder.

Takich to rodziców miał Perechodnik. Sam aniołem też nie był, pracował w policji żydowskiej. Nie przejmował się, kiedy ginęli biedni ludzie. Napisał na przykład: „Tu już Żydzi z Otwocka widzą całą tragedię: wzięto dwustu niewinnych ludzi i pozabijano ich. Całe szczęście, że wybierała policja żydowska, no i wysłała najbiedniejszych”.

Raz jeszcze dziękuję za odpowiedź i cóż, kiedy już przeczytasz książkę, podziel się wrażeniami. Dla mnie była to straszna lektura.
Użytkownik: Astral 23.07.2011 12:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dziękuję Ci za odp... | koczowniczka
No tak, jak się czyta opinie innych, nie sposób ocenić stopnia ich subiektywności. Twoja opinia jest opinią osoby, która przeczytała obie wersje i artykuł z "GW" i wygląda na b. obiektywną i bezstronną. Wiem już na tyle sporo, że właściwie mógłbym nie czytać tej książki. Żartuję oczywiście. Po prostu w tej książce chyba nie ma żadnych bohaterów. Jest samo życie, praktyka i chłód. Zarówno po stronie żydowskiej, jak i polskiej. Czy tacy są ludzie? Chyba w większości tak. (Tu przypomina mi się fragment z wypowiedzi telefonicznej na żywo z Radia Maryja, przytoczony podczas dyskusji w "Trójce" nt. granic wolności słowa: "Trzeba zabić ich wszystkich, do ostatniej kobiety i ostatniego dziecka!"). Tak, ludzie są straszni. Bez względu na rasę, płeć i orientację seksualną. To nie te cechy ich wyróżniają... Należę do wyjątkowo chorego i zboczonego gatunku - Homo sapiens...
Użytkownik: Rewolwer_Ocelot 23.07.2011 15:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dziękuję Ci za odp... | koczowniczka
Czytałam "Czy ja jestem mordercą?" (choć przyznam, że dość dawno) i jeszcze trochę innych wspomnień poruszających podobną tematykę.

Na kanwie tych doświadczeń (choć żadnym psychologiem nie jestem) Perechodnik jawi mi się jako człowiek do szaleństwa (dosłownie) rozdarty.
W krytycznych opiniach nie oszczędza nikogo! Nie raz wytyka Polakom pazerność przekraczającą wszelkie granice, by zaraz potem stwierdzić, że sami Żydzi nie są lepsi, a Niemcom należy się szacunek, że potrafili tak sprytnie wcielić w życie swój plan, w którym to Zagłada dokonuje się bez ich większego udziału.

Jednego dnia w przejmujący sposób wini się za los, który spotkał jego żonę i córeczkę, kolejnego zaś myśli już tylko o tym co zje, kiedy i za ile, jak długo jeszcze wytrzyma w ukryciu i "czy odzyska swoje kołdry" (w tamtych czasach determinanty życia i/lub śmierci - przerażające prawda...)

Szaleńczych sprzeczności jest w relacji Perechodnika wiele, chcę wierzyć...wierzę, że powstały z przerażającej niemocy, totalnego chaosu, bezlitosnej obojętności i ciągle, jeszcze się tlącej nadziei. Wierzę, siedząc bezpiecznie w wygodnym fotelu...

Ciekawe czy zmienię zdanie gdy przeczytam "Spowiedź...".

Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: