Dodany: 27.02.2011 17:34|Autor: Literadar

"Nasze piękne dni i kochane psy"


Znacie? Znamy! No to posłuchajcie: mieszkaniec [dla wygody posługuję się rodzajem męskim, ale wszystko odnosi się do osób płci obojga] jednego z wysoko uprzemysłowionych krajów strefy umiarkowanej północnej półkuli, zmęczony tempem życia i wielkomiejskim zgiełkiem, wiedziony jakimś ponadnaturalnym impulsem, kupuje dom położony wśród idyllicznych śródziemnomorskich pejzaży. Doprowadzenie nowego lokum do stanu używalności kosztuje go nieco zdrowia, ale wszystko się udaje i od tej pory wiedzie szczęśliwe życie w maleńkim miasteczku lub wiosce, gdzie słońce przygrzewa przez dziesięć miesięcy w roku, czas płynie wolniej, a ludzie są przyjaźni…

Znacie? Znamy! No to posłuchajcie: rodzina w sposób dość przypadkowy wchodzi w posiadanie zwierzaka, który wnosi w jej życie tyleż zamętu, co radości i czyni wszystkich jej członków o wiele lepszymi, niż byli wcześniej. W razie multiplikacji liczby zwierzaków natężenie zamętu i radości ulega oczywiście pomnożeniu…

Że "Nasze piękne dni i kochane psy w Andaluzji" to, jak głosi napis na okładce, "prawdziwa opowieść o spełnieniu marzeń", nie ma co wątpić. Problem tylko w tym, że takich opowieści ukazuje się w ostatnich latach dość sporo, przez co zaczynają one powszednieć i jeśli ktoś zdążył przeczytać takich kilka, przy lekturze kolejnej ma wrażenie nieustającego "déjà vu": zaraz, zaraz, czy czegoś podobnego nie było u Mayle’a? (...)



Zapraszamy do zapoznania się z całością recenzji w magazynie BiblioNETkowym "Literadar":







autor recenzji: Dorota Tukaj - dot59



Recenzja ukazała się w magazynie BiblioNETkowym Literadar (nr 4)


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 736
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: