Dodany: 24.02.2011 16:43|Autor: Sznajper

CZESŁAW MIŁOSZ FOR PEOPLE!


Piszesz? Chcesz pisać? Przyjdź!

Serdecznie zapraszamy na bezpłatne warsztaty kreatywnego pisania prowadzone w oparciu o twórczość Czesława Miłosza.

Warsztaty prowadzone będą cyklicznie w Bibliotece Śląskiej w dwóch grupach wiekowych (młodzież oraz osoby dorosłe).
Zapisy przyjmuje Dział Promocji:

* mailowo: promocja@bs.katowice.pl
* telefonicznie: 32 20 83 739

CZESŁAW MIŁOSZ FOR PEOPLE! w Bibliotece Śląskiej jest kompleksowym projektem artystyczno-edukacyjnym.

Tytuł projektu nawiązuje do fragmentu wypowiedzi przyjaciela poety Zygmunta Hertza: "Czesław, pisz dla ludzi!". Propozycja ta ma na celu promocję duchowego przesłania Czesława Miłosza zawartego w słowach "…Dzisiejszy człowiek żyje na czymś w rodzaju pustyni, jest pozbawiony pewnych organów, które miał człowiek kilkaset lat temu...".

Założeniem leżącym u podstaw działań jest przekonanie, że przyczynią się one do:

* nowej interpretacji twórczości Czesława Miłosza w szerokim zakresie kulturowym, jako powszechnego, ogólnoludzkiego dziedzictwa kultury literackiej,
* łączenia perspektyw kilku gatunków sztuk: literatury, sztuk wizualnych i muzyki współczesnej.

Projekt CZESŁAW MIŁOSZ FOR PEOPLE! realizowany będzie na trzech wzajemnie spójnych płaszczyznach:

* całorocznych warsztatów twórczych skierowanych do różnych grup wiekowych połączonych z wyjazdem studyjnym do Krakowa,
* widowiska multimedialnego wraz z nowatorską muzyką współczesną skomponowaną do utworów poety,
* wydawnictwa w formie filmu dokumentalnego.


Projekt CZESŁAW MIŁOSZ FOR PEOPLE! jest dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

www.milosz365.pl
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: WBrzoskwinia 03.03.2011 12:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Piszesz? Chcesz pisać? Pr... | Sznajper
Sznajperze miły! Wyobraź sobie, że angielski jest Twoim językiem ojczystym i od urodzenia żyjesz np. w Newcastle,Salt Lake City albo innym Port Royal. Idziesz sobie (albo zaglądasz do internetu)i zastajesz ogłoszenie, że biblioteka krajowa w tym czy innym mieście przeprowadza poetyckie warsztaty twórcze, jak najbardziej nt. anglojęzycznego poety, dajmy na to Longfellowa, Yeatsa czy innego Shelleya, jak najbardziej dofinansowane przez ichnie ministerstwo kultury.
I ta impreza ma nazwę "Thomas Stearns Eliot fur Manner"(z umlautami) albo "T.S. Eliot pour les hommes" (że nie powiem wręcz: "T. S. Eliot dla ludzi").

Umiesz to sobie wyobrazić? Swoją reakcję i reakcję wszystkich innych? Gdyby owe warsztaty były w Niemczech (Francji), dla Niemców (Francuzów), to oczywiste, że nawet mogłyby być dofinansowane przez np. brytyjskie ministerstwo w ramach promocji własnej kultury.
Ale we własnym kraju, rzecz dotycząca własnego poety, własnego języka, a co więcej nie jakakolwiek rzecz, lecz szkoleniowa dla ludzi chcących twórczo "pracować w języku", i to w tym właśnie języku - rzecz ta nosi obcojęzyczny tytuł?!?!?! Przecież to jest totalna paranoja, kompletny bełkot, zwycięstwo absurdu nad zdrowym rozsądkiem, małpowania nad porozumieniem.
To jest dno. I to jeszcze firmowane przez instytucję kultury, jaką jest biblioteka, i dofinansowane z naszych pieniędzy z MKiDN. Ano, jaki pan, taki kram.

To to samo, co "edytorial" w Biblionetce, tylko na grubszą skale, cięższe. I będzie takich rzeczy coraz więcej, coraz cięższych, bełkot będzie wnikać, wnikać, wnikać, aż nas zamieni w małpy i gęsi. M.in. dlatego, że takie rzeczy nie budzą oporu, a nawet się podobają(!), i są uznawane za nieważne drobnostki tylko dla purystów.
Naprawdę nie jest ewidentne, że to, jak żyjemy, tj. jaka jest jakość życia, bardziej zależy od tego, jak się porozumiewamy, niż od tego np., jak się żywimy; jak podróżujemy; jak się bawimy itp.?
Bo gdyby nam naprawdę zależało na sobie samych, to a/ Biblioteka Śląska nigdy dałaby tej imprezie tego tytułu, b/ gdyby dała, to b1/ ministerstwo nie dałoby na to ani grosza, b2/ pies z kulawą nogą by się na tej imprezie nie pojawił (tak jak w Newcastle albo innym Waszyngtonie na warsztatach zatytułowanych po francusku, no, chyba że Francuzi - bo przecież nazwa w danym języku ZNACZY, że rzecz jest adresowana do ludzi tego języka właśnie!), b3/ ogłoszenie tej imprezy nie znalazłoby się w Biblionetce, a jeżeli tak, to z jednoznacznie negatywnym komentarzem, zniechęcającym wszystkich do udziału w czymś takim. Bo czego o polskiej poezji można się nauczyć na takiej imprezie? To wiadomo z jej nazwy: forpiplowania.

Tak, "dzisiejszy człowiek (...) jest pozbawiony pewnych organów, które miał człowiek kilkaset lat temu...", a nawet jeszcze wczoraj...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: